25-04-2011, 15:35
To taka będzie trochę seria. Parę odcinków mam zamiar zrobić.
A, i jeszcze jedno: NIE czytałem Percy'ego Jacksona!
Odcinek 1 telenoweli "Olimp" zatytułowany: Co z tym Olimpem?
Zeus, jak wiadomo, ma przed sobą świetlaną przyszłość. Nie na darmo włada gromami, nie?
Ale, przecież nadchodzi taki czas, kiedy nawet problemy największych ich przerastają. Ta awantura z Heraklesem. I jeśli do tego dołożyć Tezeusza, Perseusza, Jazona i gromadkę innych herosów można rzec kilkoma słowami:
Na Olimpie zrobiło się ciasno.
Każdy z nich zajmował miejsce. A do tego bogowie, jako istoty płodne i rozrzutne w wydawaniu swoich genów śmiertelnikom i śmiertelniczkom przede wszystkim, cały czas tworzyli nowe generacje tych bohaterów. Gdzie by nie spojrzał tam półbóg, heros, nimfa, satyr i jakaś inna hołota. W końcu nasz kochany Zeus zebrał dwunastkę olimpijską na naradę w tej sprawie. Zaczął:
- Jak wiecie...
Wtedy Atena, bogini mądrości rzekła:
- Na Olimpie zrobiło się ciasno. Od tej wyżej wspomnianej przez narratora awantury z Heraklesem każdy chce go naśladować. A jeśli jakiś głupi i rozrzutny w wydawaniu naszego boskiego DNA – rzut okiem na Dionizosa – bóg zacznie sobie hulać możemy pożegnać się z własną górą. Ojcze przepraszam, że się wtrąciłam.
- Nic się nie stało. Macie jakieś propozycje?
Hefajstos:
- Spalmy!
Posejdon:
- Utopmy!
Dionizos:
- Upijmy, i puśćmy na ślepym ośle w świat!
Wtedy odezwała się milcząca Artemida.
- Jest jeszcze jedna możliwość.
Hera rzekła:
- Chyba nie myślisz o...
- Tak, myślę o tym. O NIM.
I tu wtrąci się wasz kochany narrator. Chyba czas na retrospekcję:
Jest kawałek mitologii nie wspomniany nawet w „Mitologii” Parandowskiego. Jest to Abced zwany Efgiem albo Zdzistaniwiesławem. Jednak bogowie zwykli go nazywać Ślepym Pijakiem. To on nauczył pijaństwa i rozrzutności boskiego DNA Dionizosa. To on nauczył Chucka Norrisa wykopu z półobrotu. To on przeszedł Mario Bros w lewo. To on założył browar zwany Tyskie. To on spowodował, że wybory w USA wygrał Obama. To on wymyślił wodę w proszku, jednak przepis zaginął.
Ślepy Pijak jest jedynym tytanem nie zamkniętym w Tartarze. Bogowie bali się, że może zacząć uczyć Syzyfa rozrzutności ludzkiego DNA na przykład na Eryniach, lub co gorsza Tantalu. A więc umieścili go w specjalnym rezerwacie, w krainie zwanej Atlantydą. Cztery dekady później musiał się przenieść. Nigdy później nie widziano Atlantydy. Krótko: nie było dlań nic niemożliwego. A więc możliwe, że zaradzi wyżowi demograficznemu na Olimpie. Gdy wysłano po niego Hermesa, Ślepy Pijak z zapałem odłupywał Irlandię od Anglii. Gdy lecieli na Olimp, Zdzistaniwiesław poczuł niepohamowaną chętkę na postawienie kibelkowi twardych dowodów w sprawie zapełnienia szamba. Tak oto powstały Alpy.
Gdy dolecieli na miejsce, komitet powitalny złożony z Dionizosa, Zeusa i gromadki najpowabniejszych nimf, jakie udało się znaleźć powitał Ślepego Pijaka. Zeus rzekł:
- Jesteśmy gotowi spełnić twe największe żądania, byle byś zaradził coś problemowi jak na napadł. Olimp się przeludnia.
Abced rzekł:
- Przeluuuuuuuuudnia?
Pan Gromów rzekł:
- No jasne, że przeludnia, idioto, gdyby się wyludniał, to by znaczyło, że Dionizos znowu rozwala jakiś kontynent. Afryka do dziś nie może się pozbierać po tych waszych „lekcjach przetrwania”.
Ślepy Pijak od razu wziął się do pracy. Na początek poleciał z Posejdonem do Polski, gdzie stworzył Mazury, a szczególnie jeziora. Tam umieścił nimfy. Potem skorzystał z łaskawości wyżej wspominanego browaru Tyskie, i był nieosiągalny przez około miesiąc. Następnie wziął się za satyry, czyli fauny, czyli kozioludzi. Jako, że z natury były to ufne istoty, Ślepy Pijak powiedział im:
- Jak zamieciecie Saharę, wszystkie nimfy są wasze!
Satyry pobiegli, popłynęli i Gaja wie co jeszcze, i wzięli się ochoczo do pracy.
Do dziś archeolodzy odnajdują szkielety dziwnych istot z miotłami w rękach w Etiopii i Libii.
Ale to nieważne. Ważne, że Olimp miał już wolne pokoje. Tymczasem z różnych zakamarków zaczęły wyłazić jakieś dziwne stworki. Zaczęły rosnąć i nimfy i fauny znowu były na swoich miejscach.
Zebranie olimpijskiej dwunastki plus Efg.
Zeus:
- To nienormalne!
Posejdon:
- To nieetyczne!
Hestia:
- Właśnie!
Ares:
- No.
Afrodyta:
- Jak myślicie co zrobimy?
Załoga Apolla:
- To mały krok.... (pardon, nie ten artykuł w Wikipedii)
Apollo:
- Właśnie, Ślepy Pijaku!
Abced:
- Spokojnie, moi drodzy. Przecież zawsze możemy wybudować dwa miliony mieszkań! Ale jeśli to nie zadziała, proponowałbym...
Kilka dni później:
Ślepy Pijak gładził się po swoim brzuchu. Wielkim brzuchu. Czerwonym jak cegła. Leżał spokojnie w Australii, i myślał o niedawnej uczcie. Tak, te wszystkie wątróbki, serduszka, głowy, ach!
Ej, Efg nie zjadł ich wszystkich. Nie jest kanibalem. Jeśli taka myśl nasunęła ci się na myśl... wspomnę o tobie Abcedowi. Dla ciebie na pewno porzuci ludożerstwo.
Tak, ucztował razem z satyrami i nimfami. Powoli odchodzili z imprezy, kiedy nie mogli już jeść, jak przystaje na dobrze wychowanych gości. Szli w świat, i tam zajmowali groty i takie tam, aż w końcu na Olimpie zostali tylko najwięksi, wprowadzając Kodeks Wykorzystywania Genów I DNA Bogów, w skrócie KWGIN. Jednak Zeus obawiając się potęgi Ślepego Pijaka, umieścił go w Australii. Jednak po kilku tygodniach pożyczył od Ateny głowę Meduzy. Zamienił Abceda w kamień.
Taka jest historia powstania australijskiej góry Uluru. Tej takiej wiecie, czerwonej.
A, i jeszcze jedno: NIE czytałem Percy'ego Jacksona!
Odcinek 1 telenoweli "Olimp" zatytułowany: Co z tym Olimpem?
Zeus, jak wiadomo, ma przed sobą świetlaną przyszłość. Nie na darmo włada gromami, nie?
Ale, przecież nadchodzi taki czas, kiedy nawet problemy największych ich przerastają. Ta awantura z Heraklesem. I jeśli do tego dołożyć Tezeusza, Perseusza, Jazona i gromadkę innych herosów można rzec kilkoma słowami:
Na Olimpie zrobiło się ciasno.
Każdy z nich zajmował miejsce. A do tego bogowie, jako istoty płodne i rozrzutne w wydawaniu swoich genów śmiertelnikom i śmiertelniczkom przede wszystkim, cały czas tworzyli nowe generacje tych bohaterów. Gdzie by nie spojrzał tam półbóg, heros, nimfa, satyr i jakaś inna hołota. W końcu nasz kochany Zeus zebrał dwunastkę olimpijską na naradę w tej sprawie. Zaczął:
- Jak wiecie...
Wtedy Atena, bogini mądrości rzekła:
- Na Olimpie zrobiło się ciasno. Od tej wyżej wspomnianej przez narratora awantury z Heraklesem każdy chce go naśladować. A jeśli jakiś głupi i rozrzutny w wydawaniu naszego boskiego DNA – rzut okiem na Dionizosa – bóg zacznie sobie hulać możemy pożegnać się z własną górą. Ojcze przepraszam, że się wtrąciłam.
- Nic się nie stało. Macie jakieś propozycje?
Hefajstos:
- Spalmy!
Posejdon:
- Utopmy!
Dionizos:
- Upijmy, i puśćmy na ślepym ośle w świat!
Wtedy odezwała się milcząca Artemida.
- Jest jeszcze jedna możliwość.
Hera rzekła:
- Chyba nie myślisz o...
- Tak, myślę o tym. O NIM.
I tu wtrąci się wasz kochany narrator. Chyba czas na retrospekcję:
Jest kawałek mitologii nie wspomniany nawet w „Mitologii” Parandowskiego. Jest to Abced zwany Efgiem albo Zdzistaniwiesławem. Jednak bogowie zwykli go nazywać Ślepym Pijakiem. To on nauczył pijaństwa i rozrzutności boskiego DNA Dionizosa. To on nauczył Chucka Norrisa wykopu z półobrotu. To on przeszedł Mario Bros w lewo. To on założył browar zwany Tyskie. To on spowodował, że wybory w USA wygrał Obama. To on wymyślił wodę w proszku, jednak przepis zaginął.
Ślepy Pijak jest jedynym tytanem nie zamkniętym w Tartarze. Bogowie bali się, że może zacząć uczyć Syzyfa rozrzutności ludzkiego DNA na przykład na Eryniach, lub co gorsza Tantalu. A więc umieścili go w specjalnym rezerwacie, w krainie zwanej Atlantydą. Cztery dekady później musiał się przenieść. Nigdy później nie widziano Atlantydy. Krótko: nie było dlań nic niemożliwego. A więc możliwe, że zaradzi wyżowi demograficznemu na Olimpie. Gdy wysłano po niego Hermesa, Ślepy Pijak z zapałem odłupywał Irlandię od Anglii. Gdy lecieli na Olimp, Zdzistaniwiesław poczuł niepohamowaną chętkę na postawienie kibelkowi twardych dowodów w sprawie zapełnienia szamba. Tak oto powstały Alpy.
Gdy dolecieli na miejsce, komitet powitalny złożony z Dionizosa, Zeusa i gromadki najpowabniejszych nimf, jakie udało się znaleźć powitał Ślepego Pijaka. Zeus rzekł:
- Jesteśmy gotowi spełnić twe największe żądania, byle byś zaradził coś problemowi jak na napadł. Olimp się przeludnia.
Abced rzekł:
- Przeluuuuuuuuudnia?
Pan Gromów rzekł:
- No jasne, że przeludnia, idioto, gdyby się wyludniał, to by znaczyło, że Dionizos znowu rozwala jakiś kontynent. Afryka do dziś nie może się pozbierać po tych waszych „lekcjach przetrwania”.
Ślepy Pijak od razu wziął się do pracy. Na początek poleciał z Posejdonem do Polski, gdzie stworzył Mazury, a szczególnie jeziora. Tam umieścił nimfy. Potem skorzystał z łaskawości wyżej wspominanego browaru Tyskie, i był nieosiągalny przez około miesiąc. Następnie wziął się za satyry, czyli fauny, czyli kozioludzi. Jako, że z natury były to ufne istoty, Ślepy Pijak powiedział im:
- Jak zamieciecie Saharę, wszystkie nimfy są wasze!
Satyry pobiegli, popłynęli i Gaja wie co jeszcze, i wzięli się ochoczo do pracy.
Do dziś archeolodzy odnajdują szkielety dziwnych istot z miotłami w rękach w Etiopii i Libii.
Ale to nieważne. Ważne, że Olimp miał już wolne pokoje. Tymczasem z różnych zakamarków zaczęły wyłazić jakieś dziwne stworki. Zaczęły rosnąć i nimfy i fauny znowu były na swoich miejscach.
Zebranie olimpijskiej dwunastki plus Efg.
Zeus:
- To nienormalne!
Posejdon:
- To nieetyczne!
Hestia:
- Właśnie!
Ares:
- No.
Afrodyta:
- Jak myślicie co zrobimy?
Załoga Apolla:
- To mały krok.... (pardon, nie ten artykuł w Wikipedii)
Apollo:
- Właśnie, Ślepy Pijaku!
Abced:
- Spokojnie, moi drodzy. Przecież zawsze możemy wybudować dwa miliony mieszkań! Ale jeśli to nie zadziała, proponowałbym...
Kilka dni później:
Ślepy Pijak gładził się po swoim brzuchu. Wielkim brzuchu. Czerwonym jak cegła. Leżał spokojnie w Australii, i myślał o niedawnej uczcie. Tak, te wszystkie wątróbki, serduszka, głowy, ach!
Ej, Efg nie zjadł ich wszystkich. Nie jest kanibalem. Jeśli taka myśl nasunęła ci się na myśl... wspomnę o tobie Abcedowi. Dla ciebie na pewno porzuci ludożerstwo.
Tak, ucztował razem z satyrami i nimfami. Powoli odchodzili z imprezy, kiedy nie mogli już jeść, jak przystaje na dobrze wychowanych gości. Szli w świat, i tam zajmowali groty i takie tam, aż w końcu na Olimpie zostali tylko najwięksi, wprowadzając Kodeks Wykorzystywania Genów I DNA Bogów, w skrócie KWGIN. Jednak Zeus obawiając się potęgi Ślepego Pijaka, umieścił go w Australii. Jednak po kilku tygodniach pożyczył od Ateny głowę Meduzy. Zamienił Abceda w kamień.
Taka jest historia powstania australijskiej góry Uluru. Tej takiej wiecie, czerwonej.