Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wstęp do książki (nie zdradzający fabuły_
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
„Nacisk kropel deszczu wystukuje rytm niebiańskim brzmieniem
My zaczarowani pieśnią wkraczamy w świat fantazji
oderwani duchem zawisłe istoty światła
Błądzące myśli szykują srebrny dywan snu na przybycie wędrowca marzeń
Sprawiając wrażenie ekstazy wprawiamy w ruch inwencję słów
Spokojny obraz świata zlewa się z mową
Kropla po kropli jak westchnienia zakochanych osiadają unoszone żywiołem
Widz spektaklu gładzi czułe serce znajdując nierealny dotąd wszechświat”
cyt. Gryf


Spokojny dźwięk deszczowej bryzy czule rozpościerał się nad miasteczkiem Sunthy. Przesłonięte niebo sprawiało wrażenie niemego. Na wpół ponury dzień a raczej przeciągający się płaszcz nocy, rozświetlony jedynie latarniami nadawał charakter miejskiemu zgiełkowi. Pomimo niepogody ludzie błąkali się po wąskich uliczkach w nadziei na przebłysk promieni słońca. Do tego momentu parasolki wyrastały jak grzyby adekwatnie do kreacji otoczenia. Najciekawsze jednak okazały się wytrwale pracujące kwiaciarki, które doprowadzały kwiaty do najlepszej prezencji. Nie mniejszą pasję okazywały inne otaczające owy plac stoiska, zakłady, restauracje. Jedynie przyjazna staruszka z bukiecikiem i radością na twarzy obserwowała przechodniów dając wyraz swej pogodzie ducha. Nic nie zapowiadało zmiany obrazu sparaliżowanego portu westchnień, gdy spod małego szarobrunatnego płaszczyka wyłoniła się kobieca twarz delikatnie wysunąwszy aksamitną dłoń w kierunku przyjaznej staruszki. Swoim gestem sprawiła, że wiatr niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki oswobodzony pospieszył spowolniałe chmury. Dziewczyna, zachwycona pięknem kwiatów, przystała na chwilę, uniosła ku sobie jeden i zatopiwszy się upajającym zapachem wstrzymała oddech jednocześnie czas zatrzymał swój bieg. Ta jedna jedyna chwila sprawiła, że promień słońca przebił się przez kłębek sinych obłoków. Kiedy ta istota nikomu nieznajoma a zarazem tak bliska powoli wypuściła powietrze znów nastał mrok przygnębiającej rzeczywistości. Z niebywałym wyczuciem taktu skinęła i wyruszyła wzdłuż odchodzącej od placu uliczki.
Niezwykłość w połączeniu z lśniącym uśmiechem zapowiadała niezwykły dzień. Ten lekko zamazany fresk wpływał na wyobraźnie, pozostawiając refleksją otwarte wrota mokrych granic wolności.
"Na wpół ponury dzień a raczej przeciągający się płaszcz nocy rozświetlony jedynie latarniami nadawał charakter miejskiemu zgiełkowi. " - Takie zdanie i żadnego przecinka.
" Najciekawsze jednak okazały się wytrwale pracujące kwiaciarki[,] które doprowadzały kwiaty do najlepszej prezencji."
"Nic nie zapowiadało zmiany obrazu sparaliżowanego portu westchnień, gdy [spot] małego szarobrunatnego płaszczyka wyłoniła się kobieca twarz" - Chyba żartujesz...
"Swoim gestem sprawiła[,] że wiatr " - niepotrzebna spacja przed przecinkiem.
"Dziewczyna[,] zachwycona pięknem kwiatów[,] przystała na chwilę[,] uniosła ku sobie jeden i zatopiwszy się upajającym zapachem wstrzymała oddech jednocześnie czas zatrzymał swój bieg. " - Jejku. Zatopić się zapachem? Pewien jesteś, że to właściwe określenie? Ogólnie - dziwne zdanie.
"Niezwykłość[ w połączona ]z lśniącym uśmiechem zapowiadała niezwykły dzień" - ??
"Ten lekko zamazany fresk wpływał na wyobraźnie[,] pozostawiając refleksją otwarte wrota mokrych granic wolności[..]" - To na końcu to co to jest? Nie dwukropek, bo ten zazwyczaj maluje się w pozycji wertykalnej, do wielokropka też trochę brakuje.
"Ta jedna jedyna chwila sprawiła[,] że promień słońca przebił się przez kłębek sinych obłoków."

Tak krótki tekst a nie wysiliłeś się nawet żeby go dobrze sprawdzić. Nieładnie. Interpunkcja jest... zła. Gramatyka podobnie.
Fabuły praktycznie nie ma więc powiem o niej tylko tyle, że wcale mnie nie zainteresowała.
Ps. To na początku to cytat? Jeśli tak, to wypada podać autora. Chyba, że cytujesz sam siebie - wtedy to w ogóle bez sensu.
Pps. Bardzo awangardowego nawiasu użyłeś w tytule. Jestem pod wrażeniem.

Pisz dalej. Kiedyś może coś z tego będzie.

Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam. Życzę lepszych efektów w przyszłości.
Przecinki leżą. Tak czy inaczej mało tekstu, ale nawet mi się podobał. Dobre opisy, jak już gdzieś wspomniałam lubię jak jest ich dużo. Poproszę więcej to wydłużę komentarz.
poprawiłemSad dzięki
Tak i nie.
"Najciekawsze jednak okazały się wytrwale pracujące kwiaciarki[,] które doprowadzały kwiaty"
"portu westchnień, gdy [spod] małego szarobrunatnego płaszczyka" - Nie "spot", nie "z pod" tylko "spod"!

Jeszcze kilka błędów gdzieś się tam plącze.
(24-04-2011, 12:11)sithisdagoth napisał(a): [ -> ]Tak i nie.
"Najciekawsze jednak okazały się wytrwale pracujące kwiaciarki[,] które doprowadzały kwiaty"
"portu westchnień, gdy [spod] małego szarobrunatnego płaszczyka" - Nie "spot", nie "z pod" tylko "spod"!

Jeszcze kilka błędów gdzieś się tam plącze.
Katastrofa
"Na wpół ponury dzień a raczej przeciągający się płaszcz nocy, rozświetlony jedynie latarniami nadawał charakter miejskiemu zgiełkowi." - brak przecinka przed a i po latarniami.

"Nic nie zapowiadało zmiany obrazu sparaliżowanego portu westchnień, gdy spod małego szarobrunatnego płaszczyka wyłoniła się kobieca twarz delikatnie wysunąwszy aksamitną dłoń w kierunku przyjaznej staruszki." - brak przecinka przed szarobrunatnego i przed delikatnie.

"Swoim gestem sprawiła, że wiatr niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki oswobodzony pospieszył spowolniałe chmury." - brak przecinka przed pośpieszył. Kreseczki nad s w tym słowie zresztą też.

"Dziewczyna, zachwycona pięknem kwiatów, przystała na chwilę, uniosła ku sobie jeden i zatopiwszy się upajającym zapachem wstrzymała oddech jednocześnie czas zatrzymał swój bieg." - fatalne zdanie. Nie mogła się zatopić upajającym zapachem. Albo zatopiwszy się w zapachu/aromacie, albo zamiast zatopiwszy daj coś innego. Brak przecinka przed jednocześnie.

"Kiedy ta istota nikomu nieznajoma a zarazem tak bliska powoli wypuściła powietrze znów nastał mrok przygnębiającej rzeczywistości." - Źle. Nie wiem po co zastosowałeś szyk przestawny na początku. Po polsku było by: Kiedy ta, nikomu nieznana istota. Brak przecinka przed bliska.

"Niezwykłość w połączeniu z lśniącym uśmiechem zapowiadała niezwykły dzień." - powtórzenie niezwykłości. Dodatkowo po pierwszej niezwykłości brakuje przecinka. Po uśmiechu też powinien być.

Ciężko się czytało. Zastraszająco dużo błędów jak na tak króciutki tekst. Mam wrażenie, że został napisany bardzo szybko i nie sprawdzony przez Ciebie w ogóle. Jeśli dobrze rozumiem, to cytujesz samego siebie na początku. Nie łapię zupełnie po co, do tego pod koniec jest tak metaforycznie, że aż mdli. Tekst mocno średni, wymagający dopracowania, bo w tej formie nie sprawdzi się nawet jako ten nieszczęsny wstęp. I nie pisz w komentarzach tylko jednego słowa, bo będziesz zbierał ostrzeżenia. Od tego masz pw. Peace.
Wyżej wymieniono Ci już błędy.

Uważam, że porywanie się od razu na pisanie książki jest bez sensu. Trzeba sobie stawiać wyzwania, ale wszystko małymi kroczkami. Tym bardziej, że praca nad pisaniem opowiadań (jak i wierszy) wymaga diabelskiej cierpliwości. Nie wejdziesz na szczyt, nie znając podstaw, drogi Autorze.

Pisz krótkie scenki. Na Twoim miejscu odrzcuiłbym (jak na razie) myśli o napisaniu książki. Mówiąc o książce, mam na myśli piekielnie dobre strony piekielnie długiego opowiadania. To jest trudna sztuka. Nie grzeszyć warsztatem i zaciekawić fabułą zarazem.

Dlatego porywaj się najpierw na scenki. Później przejdziesz do opowiadań, później (jeżeli wytrwasz) do książek. Znałem kiedyś mężczyznę, któremu droga od napisania pierwszego opowiadania, do wydania książki zajęła dziesięć lat.

Podsumując, piszesz się na pisaninę? Bądź piekielnie cierpliwy i piekielnie ćwicz.

Pozdrawiam
InFlames