Via Appia - Forum

Pełna wersja: Historia z końca wymiaru.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Historia z końca wymiaru.

Gdzieś, na krańcu siódmego wymiaru - czy też i na początku, już nie wiem – pewien młody chłopak, walczył o przetrwanie. Musiał bronić się, przed wpływami tych wszystkich, obślizgłych, grubych ryb, które tylko czyhają na sposobność, by zwerbować go do swoich szeregów – na stałe. Och, nasz „prawie” kolega, już nie w jednej był armii i nie jednemu bossowi oferował swoje jakże skromne usługi. Jednakże nigdy nie zgrzewał u nich miejsca dłużej niż by pozwalał na to jego osobisty „Regulamin Niezależności w Robocie”.
Nasz pan niezależny zwał się Neill Anebre. Nie prawdasz że orginalnie.

- Co za diabelstwo… - mruknął pod nosem Neill. – Co się dzieje z tym statkiem? Już chyba piąty raz sprawdzam tą część i nic... Ała! – zaczął delikatnie rozmasowywać sobie głowę gdyż jak zwykle zapomniał o przeklętej rączce od klapy.
- Co się stało? – zapytał żeński głos dochodzący z innej części statku.
- Nic, nic. Szukaj dalej Lusar, to musi gdzieś tu być. – w głosie Neilla można było wychwycić lekką panikę.
On i jego partnerka, zawodowa naturalnie, musieli jak najszybciej naprawić statek i uciec do innej części wymiaru, bądź próbować przedostać się przez portal do ósmego. Ich pracodawca ubzdurał sobie że u niego zostaną, bo są najlepsi.
Natomiast statek jak nie mógł, bądź nie chciał wystartować, tak nadal olewał wysiłki najlepszych szmuglerów we wszystkich, trzynastu wymiarach. No i tak… wydało się, nasi kolega i koleżanka byli z zawodu właśnie szmuglerami. Piekielnie dobrymi. Ich jedynymi wrogami byli ich pracodawcy i Między Wymiarowa Republika, rządzona przez kanclerza Rosso. Ten z kolei, niemal codziennie wydawał co raz to nowe rozporządzenia, by jak najbardziej utrudnić życie Neillemu i Lusar. Pomijając fakt że kiedyś pracowali dla kanclerza.
Teraz trochę o Lusar. Pracuje z Neillem od samego początku. Była przy wszystkich sukcesach i porażkach. Siedziała raz w więzieniu, bo nie zdążyła wsiąść na statek i ją złapano. Kazała uciekać swojemu wspólnikowi ale on oczywista po nią wrócił.
_______________
Taki bardzo, bardzo krótki wstęp. Ale i tak jestem z siebie dumna bo się przemogłam i zaczęłam pisać coś innego niż "Córka Mocy"
Zapowiada się ciekawie, oby tak dalej wciągało. Piękne teksty- piękne życie Smile
Cytat:Teraz trochę o Lusar. Pracuje z Neillem od samego początku. Była przy wszystkich sukcesach i porażkach. Siedziała raz w więzieniu, bo nie zdążyła wsiąść na statek i ją złapano. Kazała uciekać swojemu wspólnikowi ale on oczywista po nią wrócił.

To wreszcie jest opowiadania, czy po prostu skrócona informacja o fabule? Bo jeśli to pierwsze - rozbudowałbym ten wątek, a nie ścianą tekstu opowiadał o głównej bohaterce. Ogólnie, trochę to zbyt ściśnięte. Za dużo informacji, jak na tak krótki tekst. Przez taki natłok dużej ilości nie zrozumiałem. Przedłuż bym wstęp trzykrotnie.
I zmienił imiona bohaterów na jakieś ksywki, po naszemu najlepiej. Łatwiej wtedy wszystko zapamiętać. Najlepiej coś a'la "Rzeźnia" rootsrat. Po ksywce uosabiającej postać.
Aha, trochę mi nie pasują zdania (przecinek, znak zapytania, czy jakieś inne duperele):
Cytat:Nie prawdasz że orginalnie.
Cytat:zaczął delikatnie rozmasowywać sobie głowę gdyż jak zwykle zapomniał o przeklętej rączce od klapy.
Cytat:Ich pracodawca ubzdurał sobie że u niego zostaną
Cytat:Między Wymiarowa Republika

Cytat:bossowi
Szefa! Przywódce! Kierownika! Dyrektora!

Cytat:przedostać się przez portal do ósmego.
A co to ten ósmy? Może coś przegapiłem? Z tekstu nie potrafię wywnioskować, o co chodzi.
Zazwyczaj mówię, że po tak krótkim wstępie (pół stroniczki!) nie da się niczego wywnioskować, żeby autor wrzucił trochę więcej. U Ciebie jest inaczej.
Krótki wstęp wystarczy, żeby stwierdzić, że... no po kolei. Pogrubienia – moje.

Cytat:Gdzieś, na krańcu siódmego wymiaru - czy też i na początku, już nie wiem (a kto ma wiedzieć, jeśli nie narrator? Skoro nie wie, to po co o tym gada? Po co obnosi się ze swoją niekompetencją? To miał być Element Humorystyczny – głupota narratora? Słabo) – pewien młody chłopak, walczył (a czemu, stawiasz, przecinek, między podmiotem, a orzeczeniem? „młody chłopak” - rozumiem, że bohaterem jest dwunastolatek?) o przetrwanie. Musiał bronić się, przed („bronić się przed wpływami” – skąd tu wytrzasnęłaś czas i miejsce na pauzę? Orzeczenie → dopełnienie, prosta sprawa. W zdaniu „Ala ma kota” też postawiłabyś przecinek między „ma” a „kota”?) wpływami tych wszystkich, obślizgłych (przy wyliczeniu przed pierwszym elementem nie stawia się przecinka), grubych ryb, które tylko czyhają na sposobność, by zwerbować go do swoich szeregów – na stałe (to dziecko, tak?). Och, nasz „prawie” (dobra, decydujesz się na narratora, który będzie familiarny wobec czytelnika, okej – ryzykowne i dość trudne, ale Twój wybór. Natomiast jaki jaka jest rola tego „prawie” i czemu, u licha, jest wzięte w cudzysłów? Link dla pełnoletnich, bardzo wulgarny: KLIK) kolega, już nie w jednej był armii (znów jakiś abstrakcyjny przecinek: rozłóż to zdanie na poszczególne elementy i połącz je kreskami, co? „kolega” + „był w armii” to podmiot i orzeczenie imienne. Których się NIE rozdziela przecinkiem. To, co u Ciebie jest „już nie w jednej”, a co powinno brzmieć poprawnie „już w niejednej”, podczepiasz do orzeczenia, to nie ma żadnego wpływu na przecinek oddzielający wsio od podmiotu) i nie jednemu (pod warunkiem, że nie piszesz „nie jednemu, a dwóm”, to zapisuje się to łącznie) bossowi (jest pełno polskich słów, które mogą zastąpić „bossa”, ale to już naprawdę drobiazg) oferował swoje jakże (po co tutaj to „jakże”? Czyżby kolejny Element Humorystyczny?) skromne usługi. Jednakże nigdy nie zgrzewał (zgrzewać to mógł plastikowe rurki. Miejsca się „zagrzewa”) u nich miejsca dłużej niż (tu z kolei przed „niż” wypadałoby machnąć przecinek, bo od tego słówka zaczyna się zdanie podrzędne) by pozwalał na to jego osobisty „Regulamin Niezależności w Robocie”. 
Nasz pan (jak „pan”? Przecież to chłopczyk ;] ) niezależny zwał się Neill Anebre. Nie prawdasz że orginalnie. (po pierwsze: „NIEPRAWDAŻ”; po drugie: „orYginalnie”; po trzecie: przed „że” stawiamy przecinek”; po czwarte: jeśli zdanie zaczynasz od „nieprawdaż, że”, powinno kończyć się znakiem zapytania. Trzy słowa, cztery błędy. Cztery błędy w malutkim równoważniku zdania! Nieprawdaż, że horror?)

- Co za diabelstwo… - mruknął pod nosem Neill. – Co się dzieje z tym statkiem? Już chyba piąty raz sprawdzam tą (właściwie to „tę”, ale niech Ci będzie – powiedzmy, że bohater nie umie poprawnie mówić, wolno mu...) część i nic... Ała! – zaczął delikatnie rozmasowywać sobie głowę gdyż (zdanie podrzędne, znów brakuje przecinka przed „gdyż”) jak zwykle zapomniał o przeklętej rączce od klapy.
- Co się stało? – zapytał żeński głos dochodzący z innej części statku.
- Nic, nic. Szukaj dalej Lusar, (jeśli „Lusar” to imię rozmówczyni, a nie obiekt, który ma być znaleziony, to taka wskazówka: zwroty do rozmówców wydziela się przecinkiem z przodu i z tyłu) to musi gdzieś tu być. – w głosie Neilla można było wychwycić lekką panikę. 
On i jego partnerka, zawodowa naturalnie, musieli jak najszybciej naprawić statek i uciec do innej części wymiaru, bądź próbować przedostać się przez portal do ósmego. Ich pracodawca ubzdurał sobie że (przed „że” stawiamy przecinek) u niego zostaną, bo są najlepsi. 
Natomiast statek jak nie mógł, bądź nie chciał wystartować, tak nadal olewał wysiłki najlepszych szmuglerów we wszystkich, trzynastu wymiarach. No i tak… wydało się (narrator jest nadpobudliwy czy co? Zawód bohaterów miał być utrzymany w tajemnicy przed czytelnikiem, dobrze rozumiem?), nasi kolega i koleżanka byli z zawodu właśnie szmuglerami. Piekielnie dobrymi. Ich jedynymi wrogami byli ich pracodawcy i Między Wymiarowa (matkozcórką, „Międzywymiarowa”) Republika, rządzona przez kanclerza Rosso. Ten z kolei, niemal codziennie wydawał co raz („coraz”) to nowe rozporządzenia, by jak najbardziej utrudnić życie Neillemu i Lusar. Pomijając fakt że (przecinek przed „że”) kiedyś pracowali dla kanclerza. (w końcu narrator pomija ten fakt czy nie? Jeśli to zbędna uwaga, taka do pominięcia, niech po prostu jej nie wypowiada, prawda? A jeśli chce powiedzieć czytelnikowi, że bohaterowie pracowali dla kanclerza, to niech to powie bez bawienia się w „pomijając”.)
Teraz trochę o Lusar (to jest opowiadanie czy jakiś konspekt albo streszczenie?). Pracuje z Neillem od samego początku. Była przy wszystkich sukcesach i porażkach (wszystkich sukcesach i porażkach na całym świecie, tak? Musiała być mocno transcendentna). Siedziała raz w więzieniu, bo nie zdążyła wsiąść na statek i ją złapano. Kazała uciekać swojemu wspólnikowi ale on oczywista (przed „ale” przecinek; poprawne w tym kontekście „oczywiście” byłoby za mało wyluzowane?) po nią wrócił.
Dobra, przydałoby się jakieś podsumowanie...
Treść jest wtórna: wesołe przygody oddanych przyjaciół, uroczych łotrzyków, którzy są najlepsi w swoim fachu w caaaałym wszechświecie. W dodatku osiągnęli to wszystko będąc szczylami („młody chłopak”). A już cały kosmos się o nich bije. Nachalne marysójstwo wylewa się z tego tekstu litrami, podkreśliłaś je w tym króciutkim fragmencie kilka razy.
Narrator sprawia wrażenie z lekka niezrównoważonego, a z całą pewnością niekompetentnego. Jakby sam nie wiedział, co ma opowiadać. Jeśli czytelnik ma popłynąć z tokiem opowieści, musi być jakiś tok opowieści. U Ciebie jest tylko ciągłe obijanie się o „pomijając”, „już nie wiem”, „»prawie«” i inne tego typu kwiatki. To dobre dla anegdotek opowiadanych w gronie psiapsiółek na przerwie, ale gawędziarz musi prowadzić swoją historię sprawnie.
Błędy interpunkcyjne, ortograficzne i inne odciągają uwagę od historii, choćby nawet nie była tandetną opowiastką o Mary Sue.

Chciałabym znaleźć jakiś pozytyw w tym tekście, przynajmniej jakiś punkt zaczepienia do powiedzenia „tu i tu było dobrze, spróbuj to rozwinąć”, ale nie potrafię. Mam nadzieję, że się mylę, ale na widok tego tekstu nasuwa się myśl, że jego autorka najwyżej omiotła wzrokiem kilka okładek i to był koniec jej przyjaźni z literaturą.
Plus spała na lekcjach polskiego.

Cytat:Ale i tak jestem z siebie dumna bo się przemogłam i zaczęłam pisać coś innego niż "Córka Mocy"
Chwali Ci się, ale teraz szoruj do książek. Czytaj. Potem czytaj, a potem czytaj jeszcze trochę. Później wróć do tego i napisz od nowa.
I dlatego zostanę przy "Córce Mocy" bo na nią mam zaplanowane już masę akcji w przód. To napisałam w jakim przypływie nierozgarnięcia Big Grin Jak dzisiaj to przeczytałam to się załamałam. Żeby to miało ręce i nogi, postaram się zastosować do waszych zaleceń. A się chyba muszę streszczać, biorąc pod uwagę czas na możliwość poprawy.

PS. Neill ma 26 lat a Lusar 24. Tak dla wyjaśnienia, bo chyba dla was młody chłopak oznacza "dwunastolatka".

Eh, nikt mnie nie rozumie. Jak zwykle zresztą...
Średniak, z dolnej półki. Tekst bardzo krótki, nawet jak na wstęp, a zawarłaś w nim stosunkowo dużo informacji. Idzie się pogubić. Są błędy interpunkcyjne. Do długiego poprawiania.

Cytat:Eh, nikt mnie nie rozumie. Jak zwykle zresztą...

Nie pisz takich rzeczy, bo takie użalanie się na prawdę jest źle odbierane. To Ty na awatarze?Smile. Jeśli tak, to Blush. Ale tu samą urodą furory się nie zrobi.
Nierozgarnięty tekst, no zdarza się Tongue

To nie jest użalanie się nad sobą. Takie głupie stwierdzenie.
Tak to ja na awatarze. Nie potrzebna mi furora przez urodę Angel . Mogę zmienić jak coś nie teges... nie wiem nie odpowiedni?
(21-04-2011, 08:45)Moniqe napisał(a): [ -> ]A się chyba muszę streszczać, biorąc pod uwagę czas na możliwość poprawy.

FYI

Czas na edycję tekstu to 24h. Później należy poprawioną wersję wstawić pod spodem, jako następny post - lub wysłać do któregoś z Modów/Krytyków, żeby wstawił w miejsce pierwszego posta.

Co do tekstu, moi poprzednicy wymienili już błędy, które popełniłaś. Od strony merytorycznej jest bardzo wtórnie, a niedostatecznie ciekawie, żeby tę wtórność usprawiedliwić. Opowiastka zapowiada się na "po prostu jedną z wielu".

Pozdrawiam

-rr-
To jeszcze coś dodam:
Cytat:PS. Neill ma 26 lat a Lusar 24. Tak dla wyjaśnienia, bo chyba dla was młody chłopak oznacza "dwunastolatka".
26 lat to raczej młody mężczyzna Smile
Chłopak samo w sobie jest określeniem młodego przedstawiciela płci męskiej : ), a gdy jeszcze dodałaś epitet 'młody', no to nie ma co się dziwić, że kolega wyobraził sobie dwunastolatka.
Pozdrawiam.
Można i tak...