20-04-2011, 19:05
Historia z końca wymiaru.
Gdzieś, na krańcu siódmego wymiaru - czy też i na początku, już nie wiem – pewien młody chłopak, walczył o przetrwanie. Musiał bronić się, przed wpływami tych wszystkich, obślizgłych, grubych ryb, które tylko czyhają na sposobność, by zwerbować go do swoich szeregów – na stałe. Och, nasz „prawie” kolega, już nie w jednej był armii i nie jednemu bossowi oferował swoje jakże skromne usługi. Jednakże nigdy nie zgrzewał u nich miejsca dłużej niż by pozwalał na to jego osobisty „Regulamin Niezależności w Robocie”.
Nasz pan niezależny zwał się Neill Anebre. Nie prawdasz że orginalnie.
- Co za diabelstwo… - mruknął pod nosem Neill. – Co się dzieje z tym statkiem? Już chyba piąty raz sprawdzam tą część i nic... Ała! – zaczął delikatnie rozmasowywać sobie głowę gdyż jak zwykle zapomniał o przeklętej rączce od klapy.
- Co się stało? – zapytał żeński głos dochodzący z innej części statku.
- Nic, nic. Szukaj dalej Lusar, to musi gdzieś tu być. – w głosie Neilla można było wychwycić lekką panikę.
On i jego partnerka, zawodowa naturalnie, musieli jak najszybciej naprawić statek i uciec do innej części wymiaru, bądź próbować przedostać się przez portal do ósmego. Ich pracodawca ubzdurał sobie że u niego zostaną, bo są najlepsi.
Natomiast statek jak nie mógł, bądź nie chciał wystartować, tak nadal olewał wysiłki najlepszych szmuglerów we wszystkich, trzynastu wymiarach. No i tak… wydało się, nasi kolega i koleżanka byli z zawodu właśnie szmuglerami. Piekielnie dobrymi. Ich jedynymi wrogami byli ich pracodawcy i Między Wymiarowa Republika, rządzona przez kanclerza Rosso. Ten z kolei, niemal codziennie wydawał co raz to nowe rozporządzenia, by jak najbardziej utrudnić życie Neillemu i Lusar. Pomijając fakt że kiedyś pracowali dla kanclerza.
Teraz trochę o Lusar. Pracuje z Neillem od samego początku. Była przy wszystkich sukcesach i porażkach. Siedziała raz w więzieniu, bo nie zdążyła wsiąść na statek i ją złapano. Kazała uciekać swojemu wspólnikowi ale on oczywista po nią wrócił.
_______________
Taki bardzo, bardzo krótki wstęp. Ale i tak jestem z siebie dumna bo się przemogłam i zaczęłam pisać coś innego niż "Córka Mocy"
Gdzieś, na krańcu siódmego wymiaru - czy też i na początku, już nie wiem – pewien młody chłopak, walczył o przetrwanie. Musiał bronić się, przed wpływami tych wszystkich, obślizgłych, grubych ryb, które tylko czyhają na sposobność, by zwerbować go do swoich szeregów – na stałe. Och, nasz „prawie” kolega, już nie w jednej był armii i nie jednemu bossowi oferował swoje jakże skromne usługi. Jednakże nigdy nie zgrzewał u nich miejsca dłużej niż by pozwalał na to jego osobisty „Regulamin Niezależności w Robocie”.
Nasz pan niezależny zwał się Neill Anebre. Nie prawdasz że orginalnie.
- Co za diabelstwo… - mruknął pod nosem Neill. – Co się dzieje z tym statkiem? Już chyba piąty raz sprawdzam tą część i nic... Ała! – zaczął delikatnie rozmasowywać sobie głowę gdyż jak zwykle zapomniał o przeklętej rączce od klapy.
- Co się stało? – zapytał żeński głos dochodzący z innej części statku.
- Nic, nic. Szukaj dalej Lusar, to musi gdzieś tu być. – w głosie Neilla można było wychwycić lekką panikę.
On i jego partnerka, zawodowa naturalnie, musieli jak najszybciej naprawić statek i uciec do innej części wymiaru, bądź próbować przedostać się przez portal do ósmego. Ich pracodawca ubzdurał sobie że u niego zostaną, bo są najlepsi.
Natomiast statek jak nie mógł, bądź nie chciał wystartować, tak nadal olewał wysiłki najlepszych szmuglerów we wszystkich, trzynastu wymiarach. No i tak… wydało się, nasi kolega i koleżanka byli z zawodu właśnie szmuglerami. Piekielnie dobrymi. Ich jedynymi wrogami byli ich pracodawcy i Między Wymiarowa Republika, rządzona przez kanclerza Rosso. Ten z kolei, niemal codziennie wydawał co raz to nowe rozporządzenia, by jak najbardziej utrudnić życie Neillemu i Lusar. Pomijając fakt że kiedyś pracowali dla kanclerza.
Teraz trochę o Lusar. Pracuje z Neillem od samego początku. Była przy wszystkich sukcesach i porażkach. Siedziała raz w więzieniu, bo nie zdążyła wsiąść na statek i ją złapano. Kazała uciekać swojemu wspólnikowi ale on oczywista po nią wrócił.
_______________
Taki bardzo, bardzo krótki wstęp. Ale i tak jestem z siebie dumna bo się przemogłam i zaczęłam pisać coś innego niż "Córka Mocy"