Via Appia - Forum

Pełna wersja: Rwało się
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Była sobota, pora letnia, więc Czesław się transferuje w rejony, w których jest wysoka populacja lachonów tzn. walę śmiało na dicho, bo nie lubię pustych przebiegów.
Że bez kasuczi, nie trza nawijać. Kocham trzaskać popelinę i lecieć na przypał, toteż patrzę są. Kuku, ale nie na muniu. Wypas, bez chrzanienia.
Miłe samiczki, a jakże, łoją chmiel jeden za drugim, potrząsają kuprami jak kaczki.
Się wchodzi w te tematy, nie ma kwasu. Baledro czas rozpocząć!
Zaraz, zaraz! – Czesław krzyczy.
One, że co ja taki laszczyciel, a ja im, że nieważne spodnie, tylko serce, które w nich bije.
On brechtają się, a ja każdej browara podpijam i z tą rudą dżagą w tany czeszę niewąsko.
Biodra się ocierają, językiem ją za uchem merdam, czuję, że ostre będą tego skutki.
Za lokal ją ciągam i już me dłonie penetrują jej ciało młode, zabaw żądne.
Odpalimy zaraz te rolki, że ho ho. Już się gotuję do spraw wiadomych, a tu masz!
Mam okres! – ona mi rzecze.
A idź ty w czorty! – ja jej ripostę zapodaję.
Wykolendowałem od niej 2 dychy, to się jeszcze pochlało coś niecoś, zjadło batona, ale rwańska w ten wieczór już Czesław nie zaliczył. Tyle na dziś.
Czesławie, Czesławie, przy Twoich tekstach braknie mi sił, a oczy same zamykają się, aby nie patrzeć na tekst, który wyszedł spod Twoich palców, nieważne czy to komentarz, wiersz czy coś dłuższego.

Jednak Ty najwyraźniej całkiem dobrze bawisz się tą sytuacją, prawda?

Wybacz w tym tekście nie widzę zupełnie niczego, co mogłoby mieć jakąkolwiek wartość choć w stopniu minimalnym... To nawet nie jest satyra. Gdyż humor... Szkoda słów. Po lekturze można co najwyżej poczuć się zniesmaczonym.

pozdrawiam,
Kali
Przyszłość polskiego kabaretu!
Traktujesz kobiety przedmiotowo. Miłość jest ci obca. Ale masz takie poczucie humoru ze mnie urzekasz. Fascynujesz mnie jak nikt dotąd pod tym względem.
Tak to się powinno robić humor! Brawo Czesławie i czeka na cdn...
No proszę jednak tekst ma jakieś właściwości hehSmile Tongue Są niewielki błędy stylistyczne, z tym, że ja się aż tak bardzo o nie nie wykłócam, bo może to celowe. Opowiastka zdarza się i to w realu. Nie będę ani krytykował, ani pochwalał.Tongue
Współczuję czytającym.
Toż to jest majstersztyk!
Sztuka przez duże "s"!
Czesławie, powalasz mnie na kolana swoją elokwencją i błyskotliwością. Jestem Twoją fanką.

p.s: bleh
A ja zamiast narzekać, ironizować czy kij wie co jeszcze, zapytam się: o co w tym tekście chodzi? Bo nie załapałem. Coś tam, jakieś rwanie, jakaś dyskoteka, jakiś bezsens. Chyba chodziło po prostu o ukazanie sytuacji, która zdarza się większości nadętych pawianów gdy wchodzą do klubu Smile Jeśli chodzi o cokolwiek innego, to przykro mi, ale mój iloraz inteligencji jest najwyraźniej zbyt niski, by w pełni zrozumieć co miałeś na myśli, panie czesław.
Przypomina mi to tekst pana Lecha Rocha P.
Krótko nie podoba mi się:
- Język
- Tematyka
- Sposób przedstawienia akcji
- Ogólna koncepcja
Przykro mi, ale tekst do mnie nie trafił :/
Z tym twoim tekstem to trochę jak z filmami Tarantino - brane na poważnie zdają się ocierać o wszystkie kategorie kiczu na raz, ale po przymrużeniu oka są po prostu przekomiczne. Naprawdę gratuluję znajomości slangu! Big Grin