20-04-2011, 11:01
Była sobota, pora letnia, więc Czesław się transferuje w rejony, w których jest wysoka populacja lachonów tzn. walę śmiało na dicho, bo nie lubię pustych przebiegów.
Że bez kasuczi, nie trza nawijać. Kocham trzaskać popelinę i lecieć na przypał, toteż patrzę są. Kuku, ale nie na muniu. Wypas, bez chrzanienia.
Miłe samiczki, a jakże, łoją chmiel jeden za drugim, potrząsają kuprami jak kaczki.
Się wchodzi w te tematy, nie ma kwasu. Baledro czas rozpocząć!
Zaraz, zaraz! – Czesław krzyczy.
One, że co ja taki laszczyciel, a ja im, że nieważne spodnie, tylko serce, które w nich bije.
On brechtają się, a ja każdej browara podpijam i z tą rudą dżagą w tany czeszę niewąsko.
Biodra się ocierają, językiem ją za uchem merdam, czuję, że ostre będą tego skutki.
Za lokal ją ciągam i już me dłonie penetrują jej ciało młode, zabaw żądne.
Odpalimy zaraz te rolki, że ho ho. Już się gotuję do spraw wiadomych, a tu masz!
Mam okres! – ona mi rzecze.
A idź ty w czorty! – ja jej ripostę zapodaję.
Wykolendowałem od niej 2 dychy, to się jeszcze pochlało coś niecoś, zjadło batona, ale rwańska w ten wieczór już Czesław nie zaliczył. Tyle na dziś.
Że bez kasuczi, nie trza nawijać. Kocham trzaskać popelinę i lecieć na przypał, toteż patrzę są. Kuku, ale nie na muniu. Wypas, bez chrzanienia.
Miłe samiczki, a jakże, łoją chmiel jeden za drugim, potrząsają kuprami jak kaczki.
Się wchodzi w te tematy, nie ma kwasu. Baledro czas rozpocząć!
Zaraz, zaraz! – Czesław krzyczy.
One, że co ja taki laszczyciel, a ja im, że nieważne spodnie, tylko serce, które w nich bije.
On brechtają się, a ja każdej browara podpijam i z tą rudą dżagą w tany czeszę niewąsko.
Biodra się ocierają, językiem ją za uchem merdam, czuję, że ostre będą tego skutki.
Za lokal ją ciągam i już me dłonie penetrują jej ciało młode, zabaw żądne.
Odpalimy zaraz te rolki, że ho ho. Już się gotuję do spraw wiadomych, a tu masz!
Mam okres! – ona mi rzecze.
A idź ty w czorty! – ja jej ripostę zapodaję.
Wykolendowałem od niej 2 dychy, to się jeszcze pochlało coś niecoś, zjadło batona, ale rwańska w ten wieczór już Czesław nie zaliczył. Tyle na dziś.