Via Appia - Forum

Pełna wersja: ruletka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Życie to gra - powiedział rozkręcając ruletkę.
Kasyno "Children of child", gdzie czerwone dywany pokrywały niemal całą powierzchnię, oprócz niewielkich pomieszczeń, gdzie mieściły się toalety - dostojne toalety - oferowano naprawdę wysoki standard.
- Dziś gramy ostro, nic do stracenia - powiedział Nelly gwałtownie pociągając za trzpień ruletki.
Zaciągnął się cygarem, chociaż wolno było palić tu jedynie w wyznaczonych do tego miejscach, on był traktowany specjalnie.
Znajomy szefa, grał zawsze na wysokie sumy.
- 30.000 zł że wypadnie czerwona 8 - coś podpowiadało mu, żeby postawił na 7, ale ufał swemu instynktowi zwycięzcy.
Kulka toczyła się, gdy spokojnie pociągał cygaro "Royale" i popijał whiskey. W całym tym kasynie było bardzo gorąco, co miało zachęcać graczy ze złotą kartą "Special" do picia, picia dużych ilości różnych alkoholi, serwowanych przez kuso ubrane barmanki.
"Royale" paliło się gęstym dymem, co zawsze stolik przy którym grał Nelly szlachetnie wyróżniało z tłumu, oprócz oczywiście stosów rzetonów postawionych tuż przed nim, na polu - bank gracza.
Dym unosił się nad stolikiem.
I wygrał, zawsze powtarzał sobie, że prawdziwi gracze grają do końca, na możliwie jak najwyższe stawki, nie boją się ryzyka i to się opłaca.
Tak samo w Życiu, Nelly był wysoko postawionym urzędnikiem zarządzającym finansami państwa. Długo wspinał się na szczyt, a droga była kręta, ale zawsze powtarzał; "nie ryzykujesz to nie masz".
I tym razem znów się opłaciło.
Zgarnął swoje rzetony i odszedł od stołu, wiedział, że ta wredna pasja wyniszcza, ale on chciał grać dalej. Był nałogowcem.
Nie wołał pomocy, trzymał się przy powierzchnii z daleka od innych, był pośród ludzi, nienawidził izolacji, ale dystansował się.

Wsiadł do swojego auta zaparkowanego przy 3 alei od kasyna.
Nie lubił się obnosić z bogactwem, gdy wychodził z kasyna, choć wielbił luksusy, kochał także skromność, była to dla niego wartość nadrzędna, która wyróżniała go z tłumu wyrafinowanych graczy.
Skromni mają więcej - jak powiedział mu niegdyś jakiś bogaty klient hotelu w którym był kiedyś sprzątaczem.
Były to lata 20-ste, pierwsza połowa XX wieku.


Poszlaki doprowadzą Cię do miasta...
Podążaj za zapachem.
"- 30.000 zł że wypadnie czerwona 8 - coś podpowiadało mu, żeby postawił na 7, ale ufał swemu instynktowi zwycięzcy." - liczebniki zapisuj słownie.
". W całym [tym] kasynie było bardzo gorąco, co miało zachęcać graczy ze złotą kartą "Special" do picia" - niepotrzebne "tym".
"kartą "Special" do [picia, picia] dużych ilości różnych alkoholi," - nieładne powtórzenie.
"["Royale" paliło się gęstym dymem, co zawsze stolik przy którym grał Nelly szlachetnie wyróżniało z tłumu], oprócz oczywiście stosów [ż]etonów postawionych tuż przed nim, na polu - bank gracza.
[Dym unosił się nad stolikiem.]" - Powtarzasz dwa razy to samo.
"Wsiadł do swojego auta zaparkowanego przy 3 alei od [kasyna.]
Nie lubił się obnosić z bogactwem, gdy wychodził z [kasyna,] choć wielbił luksusy, "
"Skromni mają więcej - jak powiedział mu niegdyś jakiś bogaty klient hotelu[,] w którym był kiedyś sprzątaczem."
"[I] wygrał, zawsze powtarzał sobie," - niepotrzebne "I".

Tekst w porządku choć bez rewelacji. Gdyby włożyć tu jeszcze trochę pracy to efekt mógłby być sporo lepszy.

Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam.
Najpierw to, co mi w gały wpadło.

Po pierwsze: tytuły w języku polskim piszemy wielką literą.

"- Życie to gra - powiedział(,) rozkręcając ruletkę."

<<Kasyno "Children of child">> - jeśli już to "Children of a child".

"Kasyno "Children of child", gdzie czerwone dywany pokrywały niemal całą powierzchnię, oprócz niewielkich pomieszczeń, gdzie mieściły się toalety - dostojne toalety - oferowano naprawdę wysoki standard." - to zdanie jest niegramatyczne, a do tego zdecydowanie za długie i trafiło się w nim powtórzenie.

"Zaciągnął się cygarem, chociaż wolno było palić tu jedynie w wyznaczonych do tego miejscach, on był traktowany specjalnie." - kolejne niepoprawnie zbudowane zdanie. Nie może być dwóch nadrzędnych zdań w zdaniu wielokrotnie złożonym, a prznajmniej nie w ten sposób. Proponuję tak:

Zaciągnął się cygarem, chociaż wolno było palić tu jedynie w wyznaczonych do tego miejscach. Jego jednak traktowano tu wyjątkowo. (przez zmianę On na Jego pozbywasz się też powtórzenia "był")


"- 30.000 zł że wypadnie czerwona 8 - coś podpowiadało mu, żeby postawił na 7, ale ufał swemu instynktowi zwycięzcy." - w utworach literackich cyfrą zapisujemy jedynie daty oraz godziny. Jest na ten temat poradnik w Kąciku Literata, polecam lekturę. Do tego błąd logiczny. "Coś podpowiadało mu" - ewidentnie instynkt. Czyli podpowiadał mu dwie różne rzeczy w tym samym momencie.

"W całym tym kasynie było bardzo gorąco" - wiadomo, że w "tym".

"W całym tym kasynie było bardzo gorąco, co miało zachęcać graczy ze złotą kartą "Special" do picia, picia dużych ilości różnych alkoholi, " - powtórzenie zupełnie niepotrzebne. Hmm, tak się zastanawiam - co to jest złota karta "Special"? A tych, którzy tej karty nie mieli, do czego miała zachęcić wysoka temperatura? Na tych mniej zamożnych kasyno chyba też chce zarabiać? Smile

<<"Royale" paliło się gęstym dymem>> - palić się można (jakimś) ogniem, ale nie dymem.

<<"Royale" paliło się gęstym dymem, co zawsze stolik przy którym grał Nelly szlachetnie wyróżniało z tłumu, oprócz oczywiście stosów rzetonów postawionych tuż przed nim, na polu - bank gracza. >>

Tutaj tak: "co zawsze stolik przy którym grał Nelly szlachetnie wyróżniało z tłumu" - ten fragment jest niegramatyczny, chodzi o szyk wyrazów. Do tego nie rozumiem użycia słowa "szlachetny" w tym znaczeniu; "żeton", nie "rzeton"; Na polu "Bank gracza", jako że Bank gracza to nazwa pola.

"Dym unosił się nad stolikiem.
I wygrał, zawsze powtarzał sobie," - jeszcze nie słyszałem, żeby dym wygrał w ruletkę... Wink

"prawdziwi gracze grają do końca, na możliwie jak najwyższe stawki" - nie ma takiego związku wyrazowego "grać na stawkę". Gra toczy się "o stawkę".

"Tak samo w Życiu," - Życie to nazwa czego? Dlaczego jest z wielkiej litery?

Uff, tutaj już przestaję wymieniać błędy.

Niestety, opowiadanie jest tragiczne. Po pierwsze: nie ma zarysowanej fabuły. Ot, facet gra w ruletkę, wygrywa i wychodzi z kasyna. Aha, to już koniec. Ok, myślę. Przebiegam wzrokiem po tekście szukając jakiejś życiowej prawdy, która wynagrodzi mi brak fabuły, ale jej nie znajduję. A nie, jest: "nie ryzykujesz to nie masz". Hm. No dobra, niech będzie. Tyle, że to powszechnie znany banał.

Po drugie: w KAŻDYM JEDNYM zdaniu jest błąd. A to gramatyczny, a to logiczny, a to interpunkcyjny, taki, śmaki, owaki. Zero przyjemności z czytania.

Po trzecie - totalny brak sensu w zakończeniu. Nalge, ni z gruchy ni z pietruchy każesz mi zapierniczać do miasta? Ale po co? Skąd to się wzięło? Nie ma żadnego związku z treścią.

Po czwarte - tytuł. Aaa, tu mi się skojarzyło. Zapewne chciałeś porównać życie do ruletki. Niestety, nie udało się. Bo nie wystarczy napisać "nie ryzykujesz to nie masz" - trzeba to jeszcze jakoś uzasadnić, a tego zupełnie zabrakło. Może nie od strony ruletki, ale od strony życiowej na pewno.

Uważam, że tekst jest beznadziejny. Lepiej wychodzi Ci pisanie poezji. Sporo pracy przed Tobą. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. I rób notatki. I ćwicz. Nie zrażaj się tym komentarzem. Wolę napisać gorzką prawdę, niż wprowadzać Cię w błąd, pisząc, że tekst ma jakiś tam potencjał. Niestety - nie oszukujmy się - nie ma żadnego.

Pozdrawiam.
-rr-