16-04-2011, 14:11
Na Choszczówce pada deszcz,
Z jasnych myśli tęczę rodzi,
Więc mnie gnij, ale i pieszcz.
Niech się serce rozpogodzi.
A na chmurze zaś się magia
Czarna w całun przepoczwarza,
Z iskry tworzy się nostalgia,
Co z okruchów głaz odtwarza.
Kropla kroplę goniąc, cienie
Odkupuje z dni niesnasek
Tchnąc w nas nowe pokrzepienie
I zrzucając czar nam z masek.
A w kałużach się rozlewa
Błoga z uniesienia nić,
Stąd więc w duszy głos rozbrzmiewa,
Że się chce znów bardzo żyć.
Szczęścia jakże jestem blisko,
Więc niech deszcz światu pokaże,
Jak się wtapia w nie nazwisko
I rozmywa duszy twarze.
Ja chcę moknąć w pełnej krasie,
W cieniu Niebios tym skowycie,
Bo w tej samej znowu klasie
Nie zostawi przecież życie?!
Z jasnych myśli tęczę rodzi,
Więc mnie gnij, ale i pieszcz.
Niech się serce rozpogodzi.
A na chmurze zaś się magia
Czarna w całun przepoczwarza,
Z iskry tworzy się nostalgia,
Co z okruchów głaz odtwarza.
Kropla kroplę goniąc, cienie
Odkupuje z dni niesnasek
Tchnąc w nas nowe pokrzepienie
I zrzucając czar nam z masek.
A w kałużach się rozlewa
Błoga z uniesienia nić,
Stąd więc w duszy głos rozbrzmiewa,
Że się chce znów bardzo żyć.
Szczęścia jakże jestem blisko,
Więc niech deszcz światu pokaże,
Jak się wtapia w nie nazwisko
I rozmywa duszy twarze.
Ja chcę moknąć w pełnej krasie,
W cieniu Niebios tym skowycie,
Bo w tej samej znowu klasie
Nie zostawi przecież życie?!