16-04-2011, 09:14
Christina zwolniła nieco i zacisnęła kurczowo palce na włochatej kierownicy. Nie lubiła takich ciemnych zaułków, zwłaszcza wiedząc, że gdzieś tu jest cholerna przepaść. Skręciła majestatycznie w prawo. Jaguar sunął wąską uliczką, wysypaną żwirem. Włączyła długie światła i uniosła się w siedzeniu. Niestety nie zobaczyła nic innego oprócz wścibskiej mordki księżyca. Jechała tak dobry kwadrans, kręcąc głową na wszystkie strony. Zupełnie nagle, z mroku wyłonił się masywny Jeep, pędząc wprost na sportówkę. Żelazny zderzak wywiercił półmetrową dziurę w aucie. Drzwiczki wbiły się dziewczynie w nogi. Próbowała się wyrwać, ale stal mocno zasiedziała się w jej mięśniu. Bół był tak potworny, że łzy tryskały niczym z węża ogrodowego. Silnik terenówki charczał głośno, zagłuszając jej krzyk. Kolejne uderzenie rozmazało jej obraz między oczami. Coś strasznie ciężkiego napierało na klatkę piersiową. Nagle dopadło ją podobne uczucie do skoku na bungy. To przepaść!
Auto toczyło się niczym szpulka nici, podskakując na występach skalnych. Teraz przypominało zgniecioną puszkę aluminiową. Christina stęknęła cicho i poczuła jak odpływa do innego świata.
***
-Bardzo paskudna sprawa – Inspektor Cartney poruszył się nie spokojnie w fotelu, i wcisnął w kącik ust cienkiego papierosa – żadnych nowych wieści? Nic?!
-Jim sąd nie będzie czekał w nieskończoność na twoje śledztwo – drobna blondynka wypuściła głośno powietrze – wielki detektyw, światowej sławy Cartney… Sprawa nie do rozwiązania. Musimy objechać wszystkie kluby w okolicy. Miała przecież dwadzieścia lat, i słyszałeś co mówiła klientka. Lubiła alkohol…
-Była modelką – wtrącił szybko Cartney – od czego jest Internet? Pozowała dla różnych gazet, można pojechać do redakcji, i coś się dowiedzieć.
Majestatycznie zapalił papierosa, i zaciągnął się lekko. Blondynka potrząchneła głową, a niebieskie oczy zapłonęły żywym blaskiem:
-Ależ jestem głupia! Internetowa księga gości.
Auto toczyło się niczym szpulka nici, podskakując na występach skalnych. Teraz przypominało zgniecioną puszkę aluminiową. Christina stęknęła cicho i poczuła jak odpływa do innego świata.
***
-Bardzo paskudna sprawa – Inspektor Cartney poruszył się nie spokojnie w fotelu, i wcisnął w kącik ust cienkiego papierosa – żadnych nowych wieści? Nic?!
-Jim sąd nie będzie czekał w nieskończoność na twoje śledztwo – drobna blondynka wypuściła głośno powietrze – wielki detektyw, światowej sławy Cartney… Sprawa nie do rozwiązania. Musimy objechać wszystkie kluby w okolicy. Miała przecież dwadzieścia lat, i słyszałeś co mówiła klientka. Lubiła alkohol…
-Była modelką – wtrącił szybko Cartney – od czego jest Internet? Pozowała dla różnych gazet, można pojechać do redakcji, i coś się dowiedzieć.
Majestatycznie zapalił papierosa, i zaciągnął się lekko. Blondynka potrząchneła głową, a niebieskie oczy zapłonęły żywym blaskiem:
-Ależ jestem głupia! Internetowa księga gości.