14-04-2011, 22:07
Leże w trawię sobie w piątek
A tu dwie lale walą na początek
Do pionu Czesław wstaje gardziel otwiera
Kobiałki może dotrze do was moja bajera
Miałem modne klapki z Wietnamu
W ich oczach będę panu bez chłamu
Więc rwę się do pionu i zapraszam do wspólnej zabawy
Najlepiej w otoczeniu bujnej trawy
Jedna od razu dała dyla
A ta druga jakaś kaprawa
Jak ta zeschła zeszłoroczna trawa
Gada mi tu w te pędy
Że miłosne mają się odbyć obrzędy
Ja jej że to nie ten przystanek
Ona mi że ślubny marzy jej się wianek
No to pal do swego boja
Nie wkurzaj rodzimego kowboja
Ona że mam ładne usta
Ja jej że jej cera za tłusta
Sprawa kończy się nagle
Gdyż dziewczę zwróciło obiad po tęgim jadle
A tu dwie lale walą na początek
Do pionu Czesław wstaje gardziel otwiera
Kobiałki może dotrze do was moja bajera
Miałem modne klapki z Wietnamu
W ich oczach będę panu bez chłamu
Więc rwę się do pionu i zapraszam do wspólnej zabawy
Najlepiej w otoczeniu bujnej trawy
Jedna od razu dała dyla
A ta druga jakaś kaprawa
Jak ta zeschła zeszłoroczna trawa
Gada mi tu w te pędy
Że miłosne mają się odbyć obrzędy
Ja jej że to nie ten przystanek
Ona mi że ślubny marzy jej się wianek
No to pal do swego boja
Nie wkurzaj rodzimego kowboja
Ona że mam ładne usta
Ja jej że jej cera za tłusta
Sprawa kończy się nagle
Gdyż dziewczę zwróciło obiad po tęgim jadle