Via Appia - Forum

Pełna wersja: Buy the ticket, take the ride.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam wszystkich

Umyślnie użyłem zwrotki Niezapomnianego Dr Gonzo, żeby zaprosić wszystkich chętnych w drogę.
Pragnę przedstawić opowieść o dwójce mężczyzn tuż przed trzydziestką, którzy poznają się na detoksie w klinice odwykowej. Podczas leczenia rodzi się między nimi przyjaźń, pogłębiająca sie po wyjściu. Jeden, cyniczny i destruktywnie nastawiony do zycia bezdomny pisarz, drugi pełen wiary w miłość do swej dziewczyny.
Po opuszczeniu szpitala obaj, niemal z miejsca lądują w barze, obaj nie mają dokąd pójść, jeden zmęczony wieloletnią tułaczką po europie, drugi ze złamanym sercem, po niesłychanej popijawie postanawiają popełnić samobójstwo, uprzednio wydając wszystkie dotychczas zarobione pieniądze na rzeczy które zawsze pragnęli uczynić, a jakoś się nie udawało. Wsiadają więc w samolot postanawiając odwiedzić trzy uprzednio wybrane miejsca w Europie i w każdym z nich dokonać jednej z rzeczy ujętych na liście... Jednak rzeczy, których pragnie człowiek, będąc martwym są conajmniej dosyć zaskakujące. Marco i Tomal snują się więc po Wrocławiu, Barcelonie, Porto i Warszawie w niezwykle wybuchowym stylu nasyconym alkoholem, kokainą, czarnym humorem i słowiańskim temperamentem.
"Biały murzyn Europy" jest nie tylko opowieścią o przyjaźni, miłości, pogardzie i nałogach. Jest równierz próbą sportretowania nihilizmu uczuciowego współczesnego Polaka, jego roli w europie i Polsce, jak również opowieścią o poszukiwaniu i znajdowaniu sensu w pozornie bezsensownym i nudnym świecie.

Postanowiłem sam sobie rzucić wyzwanie i napisać conajmniej 200 stron do dnia wyjazdu czyli 26 tuż po świętach. Celem nie postradania reszty zmysłów i resztki wątroby. Dłużnicy ścigają, nałogi wołają a świat trzeszczy w posadach, do tego muszę gonić jebanego grafika z okładką do wcześniejszej książki, schlać i wyłudzić kasę na wyjazd od kumpla, którego udało mi się schlać zaledwie trzy razy w życiu. Z wyłudzaniem pożyczek szło jednak lepiej więc choć tu jest zalążek możliwości powodzenia... Tak więc stworzenie 200 stron dającej się czytać prozy w takich warunkach nie będzie wcale proste.
Czy możliwe, czas pokarze, dziś w ciemno wziąłbym sto, bowiem pisanie po knajpach i cofeeshopach czy dworcach jest męczące i trudne, a jeśli nie uda mi się napisać co najmniej 200 stron tu gdzie teraz jestem, trzeba będzie ponownie pisać po zasranych dworcach i spelunach.

Zapraszam więc do lektury i wyceny Białego murzyna Europy, temat wydaje się wart zachodu, opylić go już nawet mam gdzie, tak więc ahoj przygodo!