Via Appia - Forum

Pełna wersja: Recenzja CETI „Ghost of the Universe”
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Przyznam szczerze, że nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu dotrze do mnie płyta. A szła chyba przez Syberię. Wyczekana chwila w końcu nadeszła. Rzadko zwracam uwagę na okładkę płyty; jest bo jest, wstyd wydać w przezroczystym pudełku. Ale śledząc na bieżąco dyskusje na temat krążka, nie sposób było ominąć niektórych głosów, że okładka jest do niczego. Po odsłuchaniu utworów, mam jeden wniosek; jak się nie ma do czego przyczepić, to można do byle czego. Liczy się zawartość, a reszta jest przyjemnym dodatkiem. To tak, jakby ktoś Szekspirowi na jego sztuce zarzucił, że deski sceny mają brzydki kolor. Zresztą, znając poezję Edgara Allana Poe, lepiej rozumie się przekaz owej kurtyny i czaszki.

Wydawca i muzycy nie kłamali, to z pewnością najcięższa płyta CETI. Mocne brzmienie uderza już od pierwszego utworu, czyli „The Wolves”. To z pewnością nie jest płyta dla tych, którzy szukają ballad. Spokojniejsze momenty trwają dosłownie kilka chwil, jak chociażby w promującym album „Anywhere”. Ponad pięćdziesiąt minut klasycznego, metalowego grania. Ku mojemu ubolewaniu, wszystkie utwory są anglojęzyczne.

Ciekawy jest także bonusowy klip. Jak podaje management zespołu, pomysł należy do samego wokalisty. Wyszło nieźle, konwencja bardzo pasuje do całości. Jak widać CETI prezentuje się dobrze zarówno na tle wokalnym, jak i wizualnym. Chociaż przyznam, że czekam z niecierpliwością na teledysk do „The Wolves”, bo jeśli plotki nie kłamią, będzie na co popatrzeć.

CETI nie zawiodło. Legendarny wokalista grupy, Grzegorz Kupczyk pokazuje kunszt wokalny, który mam wrażenie rozwija się z wiekiem. Jak kiedyś powiedział jeden z dziennikarzy w wywiadzie, Kupczyk jest jednym z niewielu wokalistów, którzy „naprawdę nauczyli się śpiewać”. Nie jestem znawcą, ale drugiego tak charakterystycznego i rozpoznawalnego głosu nie znajdziemy łatwo na polskiej scenie muzycznej. Na uwagę zasługują też genialne gitarowe solówki. Utwory instrumentalne często mnie drażnią, bywają nudne lub męczące, jeśli słucham ich kolejny raz. Zdziwiło mnie też, czemu tytuł płyty połączony został właśnie z instrumentalem. W tym wypadku pozostaje złożyć głęboki ukłon w stronę muzyków, zwłaszcza gitarzystów. Z kolei w „In the Eyes of Rising Sun” i „Forever” klawiszowy wstęp Marihuany jest charakterystyczny dla poprzednich albumów CETI i kojarzy mi się trochę z „Shadow of the Angel”.

Album zdecydowanie przypadł mi do gustu. Zostawili w swojej twórczości to, co dotychczas było najlepsze, ale nie zatrzymali się w miejscu. Taki progres u zespołu z ponad dwudziestoletnim stażem to rzadkość. Jedno jest pewne, krążek wart jest swojej ceny i tak samo będzie z kolejnymi albumami CETI. „Ghost of the Universe” uplasował się bardzo wysoko w rankingu moich ulubionych. Jedyne, co mogę mieć do zarzucenia to brak utworów po polsku (nic nie poradzę, że lubiłam wokal pana Grzegorza w naszym szorstkim, ojczystym języku) i intro „Invert”. Według mnie bez niego byłoby jeszcze lepiej, ale to tylko moje prywatne odczucie. Ogromny szacunek dla twórców.

Ocena: 9/10

CETI „Ghost of the Universe”
Skład: Grzegorz Kupczyk – voc, Bartek Sadura – g, Bartek Urbaniak – bg, Maria Wietrzykowska – kbds, Mucek – dr.
Wydawca: Urbix

Tracklista:
1. Invert
2. The Wolves
3. In The Eyes Of Rising Sun
4. The Days Of Dirt
5. Break Of Spell
6. Forever
7. Black Curtain /instr/
8. Anywhere
9. Lady Of The Storm
10. Land Of Hope
11. Ghost Of The Universe
Kaprys, skarbie, naprawdę przykro mi, ale nie kupuję Confused Recenzje płytowe to chyba jedne z najtrudniejszych. Bo niby jak w kilku zdaniach opisać wszystkie piosenki z płyty? Czy może skupić się tylko na niektórych? Albo czy powiedzieć coś o powstawaniu krążka? Okładce, trasie koncertowej? Wreszcie, czy przedstawiać wykonawców dla tych z ‘muzycznym zespołem Down’a’? Nie wspominając, że już samo pisanie o muzyce jest problematyczne. I tak dalej w te klimaty. Jednym słowem – dziennikarz piszący o albumach płytowych staje przed wieloma dylematami...

Ale od początku. A w tym przypadku – od jego braku. Kaprys, zero wstępu, żadnego wprowadzenia. Nic, tylko od razu ta spacerująca po Syberii płyta. Ja nawet nie wiem, kim jest to całe CETI. Ładną mają wokalistkę chociaż? Serio, uważam, że tekst jest na tyle krótki, że parę słów o wykonawcach i projekcie (na dobry początek) by mu nie zaszkodziło.

Tak generalnie, to wiesz co, strasznie chaotycznie jest napisana ta recka. Skaczesz po wątkach, gubisz myśli, mało który akapit wynika z poprzedniego, a do tego często zaczynasz zupełnie nowe myśli w tym samym akapicie. Z kwestii technicznych – na przykład – rozdzieliłbym czwarty akapit (cięcie w „gitarowych solówkach”) i pierwszą część awansował wyżej, na miejsce drugiego akapitu. Będzie bardziej przyczynowo-slutkowo. Pomyśl w ten sposób też na tekstem Wink

W kwestii językowej jest jak najbardziej spoko, czyta się płynnie i raczej bez zgrzytów. Ale tego się po Tobie się spodziewałem.

Cytat:Rzadko zwracam uwagę na okładkę płyty; jest bo jest,
Przed bo Wink I wydaje mi się, że błędnie używasz tego średnika(generalnie w całym tekście). Zamiast upłynniać cały przekaz, staje się denerwującą manierą…

Cytat:jak się nie ma[,]do czego przyczepić, to można do byle czego.

Cytat:Zresztą, znając poezję Edgara Allana Poe, lepiej rozumie się przekaz owej kurtyny i czaszki.
Aleosochozi? Serio, ta czaszka na szarego śmiertelnika spada jak z nieba…

Cytat:Wyszło nieźle, konwencja bardzo pasuje do całości.
Zjada tę głowę gołębia, czy nie? Pije krew dziewic, czy może dzwoni do Beyonce? Strasznie, strasznie ogólnikowo. Jaka konwencja i jakie ‘NIEŹLE’? Ja rozumiem, że piszesz kolokwialnie, ale bez przesady, moja droga. Nieźle to Doda smaruje te, no, bułki Angel

Cytat:Jak kiedyś powiedział jeden z dzienni,karzy w wywiadzie
Piszesz publicystykę, wypadałoby więc podać kto powiedział albo przynajmniej, jakie źródło Wink

Cytat:Zdziwiło mnie też, czemu tytuł płyty połączony został właśnie z instrumentalem.
Ni w pięć, ni w dziewięć to wtrącenie. Mogłoby być, ale jest za dużym skrótem myślowym.

Cytat:i tak samo będzie z kolejnymi albumami CETI.
No tak, psycho-fani zawsze obiektywni Tongue

Kaprysku, skarbie, mało, mało, mało. Wydaje mi się, że jest to napisane po łebkach i na kolanie. Nie przyłożyłaś się i nijak zachęciłaś mnie nawet do tego, by dowiedzieć się, czym/kim jest to całe CETI. Jednym słowem – NIEDOPRACOWANE. Nie gniewaj się na mnie, ale przyłożyłem się do komentarza, bo wiem, że Ci zależy na publicystyce Wink Ot, masz ode mnie kopa w dupsko i nie – nie jest to zemsta za palmę Wink
Tak, recenzje płytowe to dość specyficzna działka publicystyki. Nie będę się zaciekle bronić, może masz racje. Ale są z góry przeznaczone dla osób, które zespół już znają, więc pisanie o historii zespołu minie się z przeznaczeniem, bo to nie biografia zespołu. Dla Twojej informacji frontman ma 54 lata Smile Nie spotkałam się jeszcze z recenzją , która opisywałaby jednocześnie historię grupy. Wymienia się tylko wydawcę i ewentualnie skład zespołu.
Cytat:Aleosochozi? Serio, ta czaszka na szarego śmiertelnika spada jak z nieba…
I znowu nie moja wina, że nie wiesz jak wygląda okładka Big Grin Przecież piszę, że to o niej mowa...

Cytat:Piszesz publicystykę, wypadałoby więc podać kto powiedział albo przynajmniej, jakie źródło Wink
To był wywiad w radio, nawet nie pamiętam którym, więc ciężko podać mi autora pytania.

Dzięki za konstruktywną krytykę, nie publikuję przecież, żeby zbierać laury. Fakt, że tego typu teksty są przeznaczone dla wąskiej grupy fanów metalu i hardrocka Smile Przyjmuję krytykę na klatę Smile
Cytat:Ale są z góry przeznaczone dla osób, które zespół już znają, więc pisanie o historii zespołu minie się z przeznaczeniem, bo to nie biografia zespołu. Dla Twojej informacji frontman ma 54 lata Nie spotkałam się jeszcze z recenzją , która opisywałaby jednocześnie historię grupy. Wymienia się tylko wydawcę i ewentualnie skład zespołu.
Nie mówię o c a ł e j historii, genezie, ile dzieci i ile jąder miał frontman, tylko o symbolicznym wstępie. Bo przecież jeśli piszesz dla fanów, to oni sobie sami posłuchają i kupią płytę bez Twojej opinii na temat okładki...

Cytat:nie publikuję przecież, żeby zbierać laury.
I tak Ci nie wierzę! Tongue Tongue Tongue

Ej, Kaprys, kiedy Ty zmieniłaś avka Huh Znaczy się, fajny jest Big Grin