Via Appia - Forum

Pełna wersja: Polacy- biali murzyni Europy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Koniak nieporozumień

Trzy lata temu znajomy angielski dziennikarz poprosił mnie w wykwintnej latynoskiej restauracji pod Liverpoolem, gdzie chadzałem wiedziony gorącym uczuciem do córki właścicielki, o napisanie artykułu traktującego o Polakach żyjących w Wielkiej Brytanii. Był on właścicielem strony zwanej Southport Visitor, czy coś w tym rodzaju i obiecał, że jeśli dostarczę mu materiał w przeciągu kilku tygodni umieści go na stronie, gdzie ponoć zgłaszali się często wysłannicy The Sun, the Daily Mirror i im podobnych szmir. Następnie skonsumowawszy znaczne ilości koniaku Martel na koszt zleceniodawcy opuściłem bar, aby zasnąć kamiennym snem.

Po upływie trzech tygodni spotkałem go ponownie w analogicznej sytuacji. jednak nie byłem sobie w stanie przypomnieć treści poprzedniej rozmowy. Barmanka nalała mi podwójny koniak z kawą, za który zapłacił mój znajomy i wspomnienia powróciły, z zadziwiającą ostrością.
Pobiegłem szybko na drugą stronę ulicy, gdzie wynajmowałem mieszkanie, porwałem kartkę i wróciłem do lokalu zamawiając kolejny koniak i kolejną kawę.
- Co to ma być?- zapytał.
- To wszystko co mam do powiedzenia na ten temat- odparłem wsadzając mój długi nos do kieliszka.
- Polacy- biali murzyni Europy...
- Nic więcej nie jestem w stanie w tej sprawie powiedzieć- odparłem. Wypiłem koniak i poszedłem sobie.

Nie wiem, czy zamieścił kwiat moich myśli na swojej stronie i szczerze mówiąc niewiele mnie to obchodziło i dalej obchodzi. Więcej jednak nie piłem koniaku na jego koszt. Czasem stawiała Jenny, a czasem sam płaciłem, różnie w tamtych czasach bywało, ale o pieniądze nie martwił się nikt.

Byłem wtedy jeszcze zbyt naiwny i cechowała mnie typowa Polska krótkowzroczność, niepozwalająca wykorzystać sytuacji w stopniu głębszym niż kilka butelek ulubionego koniaku. Pisywałem opowiadania, nie mając najmniejszego zamiaru powracać do dziennikarstwa. Nawiązałem kontakt z wydawnictwem Old Street Publishing i choć były to jedynie niezobowiązujące maile, już widziałem oczyma wyobraźni debiutancką powieść na półkach Waterstona.

Po roku wskutek rozmaitych perturbacji losowych trafiłem do pierdla, na lotnisko, ulicę, do szpitala, do Niemiec, później znów na ulicę i strych, a później do Amsterdamu.
Dopiero w Niemczech i w Holandii uświadomiłem sobie, jak potężną rzecz napisałem wtedy w Anglii temu człowiekowi na kartce. Dopiero tam dotarło do mnie w całej rozciągłości, że te słowa napisane dla zgrywy, katalogujące mnie samego i mój naród na równi z niewolnikami są prawdą. Gorszą i trudniejszą do zniesienia, ponieważ nad naszymi głowami nikt nie wymachuje batem, bo robimy to sami, choć pomaga nam czas.

Trzeba będzie zapierdalać

Liczba ludzi wyjeżdżających w celach zarobkowych z polski od czasu otwarcia granic UE rośnie w zastraszającym tempie, jednak wszelkie sondaże są mało dokładne, gdyż bardzo wielu ludzi wyjeżdża nie podpisując stosownych dokumentów w polskich urzędach, wobec czego teoretycznie, dalej pozostają na terenie kraju.
Profesorowie zauważają, że tak duży wpływ na migrację mają bezrobocie, jedno z najwyższych w europie i rewolucja oświatowa, około 40% osób po maturze idzie na studia. Liczba uczelni w kraju stale wzrasta, absolwentów relatywnie również, a miejsc pracy nie ma nie było i w najbliższym czasie nie będzie. Ponadto większość naszych uczelni i ich świadectw jest niezauważana za granicami, bądź z powodu słabej znajomości języka, bądź zwyczajnie ze względu na fakt promowania własnych rodaków na lepiej sytuowanych stanowiskach. Toteż Polakom pozostają najgorsze prace, jak słusznie zauważa wizjoner i odkrywca Jarosław K.- zmywak. Gdzie trzeba zapierdalać.

Jako empiryk i tutaj operuję własnym doświadczeniem. Pracowałem już chyba wszędzie. Zajmowałem się takimi sektorami jak medycyna, dziennikarstwo, gastronomia, bodownictwo, turystyka, oszustwo i na zmywak trafiłem również, co stanowiło nieprzebrany strumień ważkich rozmyślań społeczno- filozoficznych.

Otóż główny błąd logiczny wizjonera Jarosława, stanowi fakt deprecjonowania wagi filozoficznej i rangi społecznej pracy na zmywaku. Bowiem każdy jeden z ludzi, których tam spotkałem, a min spotkałem dr logopedii, panią prawnik, panią magister polonistyki i całe rzesze domorosłych ekonomistów, jednomyślnie wykazujących większe oddanie zmywakowi, gdzie dostają do 3-4 razy więcej pieniędzy, niżby dostali za pracę w zawodzie w arkadii tworzonej przez naszego trybuna. Dlatego jakkolwiek jadowicie nie wypowiadał się o emigrantach i funkcji jaka pełnią za granicami kraju to On sam jest pośrednio winien zastanemu porządkowi rzeczy, ponieważ będąc premierem nie tylko nic nie zrobił, ale przyczynił się do wzrostu migracji, jak pokazują sondaże, mało dokładne, ale jednak.

Biały murzyn a poprawność polityczna.

W pracy za granicą, szczególnie w krajach wielokulturowych ogromną wagę przywiązuje się do poprawności politycznej. Za szykany z koloru skóry, wyznania, orientacji seksualnej bardzo łatwo można stanąć przed sądem i bardzo łatwo przegrać. Ksiądz Rydzyk dla przykładu, żartujący z czarnego, że się nie mył, dawno stanąłby na wokandzie, a za całokształt twórczości zapewne siedziałby w kaftanie i głos jego obijałby się echem o ściany zakładu dla obłąkanych.
Byle emigrant z Polski nie może sobie jednak na podobne krotochwile pozwolić. Co więcej Polak zmuszony jest pracować trzy razy ciężej od, przykładowo: murzyna, geja czy araba, ponieważ przełożeni pierwsi czepią się oczywiście orła białego, w żadnym stopniu nie podpinającego się pod jakikolwiek aspekt prześladowania za cokolwiek, a co ułatwi im całą masę spraw i pozwoli na polaku właśnie wyładowywać swe niezaspokojone ambicje czy ludzką potrzebę rządzenia czymkolwiek, choćby śmietnikiem.
Tak oto jawi nam się obraz Polaka- białego murzyna Europy. Taniej siły roboczej, której nie tylko nie trzeba popędzać do pracy, ale która popędza się sama w obawie przed rychłym powrotem do ojczyzny, gdzie czeka nań siedemset złotych zasiłku i mętna wizja którejś tam z kolei RP.
Jest to obraz tragiczny i żałosny. Niestety prawdziwy.

Wielu ludzi mimo wszystko wraca do ojczyzny na stałe. Powodowani najróżniejszymi uczuciami, od tęsknoty, po wyobcowanie. Wielu miota się między Tu a Tam, a jeszcze inni zarabiają tylko za granicami, żeby inwestować w Polsce. Są i tacy, którzy za wszelką cenę usiłują nie wracać nigdy i na saksach ustabilizować swoje życie, gdyż tam zwyczajnie żyje się łatwiej. Jednak każde z nich przynajmniej raz w swoim życiu zaklnie głośno, niezależnie od pracy i zajmowanego stanowiska, ponieważ poczują na plecach niewidzialne i często niewypowiedziane uderzenie bata.
Bata który przypomni im, że nie są u siebie i w związku z tym muszą zapierdalać, gdyż taki jest ich cel pobytu w danym miejscu.
I wielu nie przyzna się nigdy do tego, ale każdy przynajmniej raz poczuje ten świdrujący ból upokorzenia, jakie czuje niewolnik w społeczeństwie konsumpcyjnym, nastawionym na zysk, rządzonym prawami popytu i podaży. Tym bardziej je odczuje, będąc w kraju z którym poza sympatią, wiąże go najczęściej tylko praca zarobkowa.

Pytania bez odpowiedzi

Teraz jestem bez grosza i nie mam nawet na wódkę. Jutro dostanę przelew, właśnie ze zmywaka, który jakiś czas temu porzuciłem i niechybnie upiję się, a może narozrabiam. Na pewno odwiedzę empik i długie godziny będę szukał książek, a potem pojadę do kumpla projektować okładkę własnej, która ukarze się niebawem. Niestety nie w Waterstonie, a Empiku, co jakoś trzeba będzie jednak znieść.
Myślę coraz więcej o moim znajomym dziennikarzu z Anglii i propozycji, którą dawno temu mi złożył.
Wydaje mi się, że postąpiłbym podobnie i dostarczył mu jedno tylko, to samo co wtedy zdanie na temat Polaków za granicą, ociekające goryczą, którego on sam nie zrozumiałby wcale i nie wiedział jak wykorzystać.
Ponieważ choć jesteśmy wszyscy Białymi murzynami Europy, podoba nam się czy nie, w ogólnym mniemaniu wspólnoty europejskiej tak już daliśmy się zaklasyfikować.
Jednak jesteśmy też czymś więcej. Jesteśmy wspaniałym narodem, który jest na równi gotów do najwznioślejszych czynów, jak i największego światowego idiotyzmu, ale nawet gdybym starał się cokolwiek z tego ogarnąć na potrzeby reportażu, nie zrozumiałby tego nikt, obawiam się, że nawet ja sam i w tym właśnie tkwi problem. Bo jak napisał kiedyś Marek Hłasko "Świat dzieli się na dwie połowy, z tym, że w jednej jest nie do życia, a w drugiej nie do wytrzymania...", i choć napisał to prawie, bądź ponad pół wieku temu, zmieniły się ustroje, granice i ludzie, aktualność jego słów pozostała nienaruszona. Szczególnie w Polsce i to jest naprawdę smutne.



Naprawdę smutne jest to, że jesteśmy nie tylko białymi murzynami Europy, ale przede wszystkim Polski. [cenzura] na stanowiskach w latach '90 wyprzedali za grosze zagranicznym koncernom niemal wszystko, co dało się sprzedać. Za sute łapówki, mercedesy i wakacje na Karaibach nie tylko oddali ludzi w kierat zagranicznych inwestorów, ale i popełnili coś gorszego: otóż Polska jest jedynym z sygnatariuszy - w tej chwili nie pamiętam już dokładnie nazwy dokumentu; ale jest to ustawa o prawach pracy i wynagrodzenia - który właśnie aneksu o wynagrodzeniach nie podpisał. Ergo: idziemy do sklepu zagranicznej sieci, gdzie kupujemy zagraniczny cukier, a sprzedaje nam go nasza znajoma zarabiająca śmieszne grosze - bo skoro można płacić pracownikowi grosze, to czemu płacić mu normalne pieniądze? Za niepodpisanie odpowiednich ustaw jeden z drugim Pan Marian dostali po mercedesie, a jaki to będzie miało wpływ na życie ludzi - co ich to obchodzi. Przecież nie im się szkoda dzieje - oto klasyczne polskie podejście do sprawy.
Tym samym sposobem Polska pozostaje jedynym krajem kontynentu, gdzie takie błahe i nieważne rzeczy jak płaca minimalna liczy się nie wg minimum socjalnego, ale według widzimisię ekipy aktualnie rządzącej. Skutkiem czego mamy cukier po 5zł, paliwo po 5zł (sorry, już 5,20), chleb po 5zł. I 1386zł brutto w przypadku 90% ofert pracy.


Ocenzurowanych czy nie wulgaryzmów uskuteczniać nie wolno. A poza tym, nie ma ani słowa o tekście, co oznacza off-top. Zalecam uwagę następnym razem. sil
Bardzo dobry, dojrzały, błyskotliwy kawałek.
Znać przenikliwość i umiejętność trafnej obserwacji i wyciągania właściwych wniosków.
Językowo i literacko bez zarzutu.
BravoSmile
Właśnie o to chodzi, że jeszcze gorszymi murzynami jesteśmy w pl, niż za granicą...
Hm, no chyba chodzi nie tylko o ocenę walorów językowych i merytorycznych tekstu, ale także i o wzbudzenie dyskusji? W końcu to dział PUBLICYSTYKA.

Ale nie kawiarenka, do dyskusji na każdy temat służy właśnie tamten dział. Chciałeś być sprytny, masz 20%, zgodnie z obietnicą. sil
Może być ciekawe, a nawet dobre, ale polecam przede wszystkim poprawić ortografię.
Nie wiem co rozumiesz przez 'sprytny'. Radzę wziąć coś na uspokojenie.

Natomiast co do tekstu to rzeczywiście trochę przecinki szwankują, a zdaniom zdarza się osiągać rekordowe długości. Można się pogubić i trzeba wracać do początku, żeby sobie przypomnieć, o czym zdanie traktowało Big Grin Uwagi celne, tym bardziej że najwyraźniej poparte własnym doświadczeniem. Może by uderzyć do "Polityki" lub "Przekroju" Big Grin

Ja zaś doradzam niczego mi nie doradzać, bo to kolejny warn. sil
Kiedy się pisze z "ręki" na bani, to wychodzą takie bzdety. Zołądkowa Gorzka krąży, Brown unosi, a policja szuka, mimo wszystko, nie rozumiem o co chodzi cenzorowi... za mało *** czy ***, zaradzimy jakoś jeśli trzeba.

Materiał poświęcony mojemu kumplowi najemnemu...

Artykuł poświęcony "Miszy Griszy", mojemu Przyjacielowi, poecie, dziennikarzowi, który ukłuł frazę "Biały murzyn Europy" i któremu piszę powieść.

Misza poległ podczas wojny na Bałkanch, i na tym świecie już Go nie ma, a który trzymał moje białe dupsko z dala od pierdla przez kilka dobrych lat.
Felietonista i korespondent kilku większych Rosyjskich gazet, osobisty kumpel Edzia Limonova.
Dziecko drogie, ja wiem, ze nie chcesz słyszeć o polskich najemnikach strzelających do Bośniaków, ale Serbowie lepiej płacili, tak czy siak... Miszę zabił Kapitalizm

Wracając do txtu, to Ty nie odnosisz się do niego w żaden sposób. Komentujesz komentarze nie rozumiejąc zupełnie meritum sprawy. Dlatego tylko tłumaczę powody dla których Biały murzyn jest dla mnie ważny.

Jeśli masz zamiar zwracać się krytycZnie do materiału, najpierw go przeczytaj, ze zrozumieniem, a później, poza dwoma wulgaryzmami i (Imasą błędów), które zresztą uchodzą, jesli ktoś tworzy Gonzo Journlism, podaj jakikolwiek przykład nieporawności politycznej, poza pisanymi z "Małej" nazwami własnymi, pisanymi z małej na użytek felietonu.

Edit: I za oba słowa masz już 80% sil