Nie obchodzi mnie stan moich włosów
biorę zawsze coś z niczego
czego wcale tam nie było
czerwony chamsin nigdy mnie nie zdmuchnie
drapię wczorajsze pęknięte niebo
wędrowałem zbyt długo w kamiennych butach
nie płacąc podatku za moją dziurawą duszę
w myślach jestem Royem Orbisonem
który w rynsztoku szuka swej Pretty Woman
1 kwietnia 2011
Świat przedstawiony w tym wierszy nie wygląda jak tandetna dekoracja teatralna. Są tu bardzo pryncypialne uczucia o których autor mówi w sposób zawoalowany ale dający jednakowoż przestrzeń do samodzielnej eksploracji tematu. Czarujący czarodziej z Ciebie mike. Nie ma w tym wierszu za grosz snobizmu.
Don, jeśli kupiłeś ten kawałek, vaya con Dios, mi amigo
Dzięki.
Ciekawy i zmuszający do głębszych przemyśleń "temat". Dotyczyc może każdego z nas......ale czy każdy sobie z nim poradzi? Czy każdy jest w stanie stawic czoło, "spojrzec prosto w oczy"?
podoba mi się
Stary, to miało być takie a nie inne.
Zero subtelności.
Męskość i te sprawy.
Pozdro
I gromkie ahoy
Wiarygodne, męskie pisanie i w tej strefie nie masz sobie równych.
Thanx, Koz
Wiesz, gdy piszesz tak prosto z serca, byłabym Ci w stanie uwierzyć w każdą bujdę. Naprawdę piękne.
I nie mogę nie dodać, że po przeczytaniu pierwszego wersu od razu spojrzałam na Twój avatar i się zaśmiałam cichutko
Dziękuję, Natalio
Przedziwne rzeczy pomieszanie czyli fantastyczny wiersz z niesamowitą pointą. Bardzo lubię czytać twoje zakręcone kawałki : są niepowtarzalne, nikt tak nie pisze.
Dziękuję very much, Dolores
Co za piękne imię!