03-04-2011, 18:23
Ach Księżycu, co noc trzymasz w swej mocy,
Bądźże mi światłem, gdy w objęciach nocy,
Duch mój przemierza tajemne krainy
Mych myśli, a powolne godziny
Chadzają u łóżka mego wezgłowia.
Niepomna na stare morały, przysłowia
Wolna od wspomnień, zaginionych treści,
(Których już serce zbolałe nie mieści)
Odejdę w krainę z mych marzeń poczętą,
Na osiem pieczęci przed światem zamkniętą.
W tej krainie, z Gór Czasu, Alea spływa,
Co wodami swymi troskliwie obmywa
Złotojar przycupły nad białymi skałami,
Jak sowa w gnieździe nad pisklętami.
Pod górami są pola pachnącym zbożem
Zewsząd pokryte, jak złocistym morzem.
Przygód wiele przeżyjesz tu człowiecze,
W wielkich bojach z wrogiem zetrzesz miecze,
A Los zdecyduje, kto nuty pozmienia
W śmiertelnej pieśni Pani Przeznaczenia.
A o bitwie poeta pieśń napisze,
Pomiędzy szczęk mieczy wplatając ciszę
Pierwszych tęsknot i tych westchnień miłosnych
I dni spokojnych, szczęśliwych, radosnych.
Lecz dość już, nadeszła jutrznia i świtanie,
Czas już na kolejne z mym światem rozstanie.
Odchodzę za snu bramy mglisto-złociste,
By spojrzeć na szyby od deszczu srebrzyste.
Bądźże mi światłem, gdy w objęciach nocy,
Duch mój przemierza tajemne krainy
Mych myśli, a powolne godziny
Chadzają u łóżka mego wezgłowia.
Niepomna na stare morały, przysłowia
Wolna od wspomnień, zaginionych treści,
(Których już serce zbolałe nie mieści)
Odejdę w krainę z mych marzeń poczętą,
Na osiem pieczęci przed światem zamkniętą.
W tej krainie, z Gór Czasu, Alea spływa,
Co wodami swymi troskliwie obmywa
Złotojar przycupły nad białymi skałami,
Jak sowa w gnieździe nad pisklętami.
Pod górami są pola pachnącym zbożem
Zewsząd pokryte, jak złocistym morzem.
Przygód wiele przeżyjesz tu człowiecze,
W wielkich bojach z wrogiem zetrzesz miecze,
A Los zdecyduje, kto nuty pozmienia
W śmiertelnej pieśni Pani Przeznaczenia.
A o bitwie poeta pieśń napisze,
Pomiędzy szczęk mieczy wplatając ciszę
Pierwszych tęsknot i tych westchnień miłosnych
I dni spokojnych, szczęśliwych, radosnych.
Lecz dość już, nadeszła jutrznia i świtanie,
Czas już na kolejne z mym światem rozstanie.
Odchodzę za snu bramy mglisto-złociste,
By spojrzeć na szyby od deszczu srebrzyste.