Via Appia - Forum

Pełna wersja: Kartka z Pamiętnika Alicji
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Drogi Pamiętniku, przepraszam, że porzuciłam cię na tak długi czas. Obiecuję, że już nigdy więcej tego nie zrobię, ponieważ życie bez ciebie było dziwnie puste i pozbawione konkretnego celu.
Jestem chora, ale nie martw się o mnie, to tylko przeziębienie, więc niedługo wyzdrowieję i znów zacznę chodzić do szkoły. Strasznie mi się nudziło, i nie uwierzysz, zrobiłam w pokoju wielkie sprzątanie! Wyrzuciłam sporo rzeczy, które były mi wcale lub mniej potrzebne. Teraz jest tu jeszcze bardziej pusto niż wcześniej, a może tylko mi się tak wydaje.
Wiesz, odwiedziłam również moją duszę, aby wymieść kurz z niektórych jej zakamarków i wpuścić trochę świeżego powietrza - w końcu idzie wiosna.
Podczas tego wielkiego sprzątania, musnęłam niechcący dłonią zaklejone taśmą pudełko z wyblakłym napisem "miłość".
Kurz zatańczył przez chwilę w powietrzu, by ponownie opaść na swoje miejsce. W bladym świetle poranka był to na prawdę prześliczny widok. Szkoda, że nie było cię tam ze mną.
Wahałam się tylko przez kilka sekund, ostatecznie siadając jednak na drewnianej, również zakurzonej podłodze pamięci. Przyciągnęłam pudło bliżej siebie i szybkim, zdecydowanym ruchem odkleiłam taśmę.
Wbrew moim oczekiwaniom, miło było patrzeć na te wszystkie zgromadzone przez lata pamiątki.
Wiesz, Chris, nawet nie spodziewałam się, że tyle tego będzie. Kartki pełne szczeniackich miłostek i ich rozczarowań, nigdy nie wysłane listy, złamane obietnice, słodkie kłamstwa... Uwiecznione to wszystko na papierze i fotografiach - dawno zapomniane dla mnie archiwa, bo ty pewnie ciągle pamiętasz, prawda?
W rogu leżał pęk suszonych, niegdyś czerwonych maków, pachnących jeszcze resztką dziecinnej czystości. Większość z nich była połamana lub starta na proszek, wymieszany na dnie pudła z potłuczonym szkłem utraconych nadziei i marzeń.
Nawet zastanawiałam się, czy nie wziąć go trochę i ci pokazać, ale był on smutny, więc zostawiłam go tam, gdzie być powinien.
Potem nie było już nic. Jedynie dojmująca pustka, zapełniająca resztę miejsca aż do dnia dzisiejszego niemocą, obawą i ślepymi zaułkami - to było na prawdę straszne.
Zakleiłam z powrotem pudło nową taśmą i odstawiłam je na wcześniejsze miejsce, szepcąc "jeszcze nie pora" i obiecując sobie, że kiedyś ponownie nauczę się kochać, a wtedy pudło będzie pełne aż po brzegi.
Ale póki co, uszczelniłam jeszcze wieko kilkoma metalowymi zszywkami, zakrywając je dodatkowo innymi pudłami, których nie miałam odwagi otworzyć.
Odchodząc, zerknęłam jeszcze przez ramię, by następnie zdecydowanym krokiem pójść przed siebie. "Kiedyś tu wrócę", obiecałam sobie. A ty mi w tym pomożesz, prawda, Chris?

Jakby się ktoś nie domyślił, to Chris nie jest żadnym chłopakiem, tylko pamiętnikiem, któremu główna bohaterka nadała imię jak żywemu stworzeniu i jednostronnie z nim "rozmawiała".
Bardzo romantyczne i sentymentalne, więc w sam raz dla mnie.
Stworzyłaś piękny, delikatny klimat - ulotny, senny.
PięknieSmile
No, jak ktoś już pochwalił, to ja mogę zganić. I to w najbanalniejszy chyba sposób, że się aż pisać nie chce - brak tu subtelności i delikatności, ale nie klimatycznej, a intelektualnej. Kurczę no, znowu kolejny tekst - och miłość to, miłość tamto. Wiesz, ile tego? Do miłości - jak z resztą do każdego innego tematu - trzeba podchodzić bardzo delikatnie, nie pisać o niej tak wprost. To przecież nie list zakochanego dzieciaka, chyba.

I tak, masz rację, przesadzam. Ale to niech będzie przestrogą na przyszłość - a w ogóle tekst mi się nawet podoba; )
"Wyrzuciłam sporo rzeczy, które były mi wcale lub mniej potrzebne. Teraz jest tu jeszcze bardziej pusto niż wcześniej, a może tylko mi się tak wydaje."
Skąd ta niepewność? Wyniosło się "sporo rzeczy" ergo jest bardziej pusto.

Gdzieś tam jeszcze zaplątało się źle zapisane "naprawdę".

No jest romantycznie, ckliwie i pensjonarsko, jak na wpis do Drogiego Pamiętnika przystało. Jako samodzielny tekst literacki, imo, wypada to jednak strasznie naiwnie, zwłaszcza, że lata szczenięce, jak sama stwierdza, narratorka ma już za sobą.
Warsztat masz niezły, na pewno wart ciekawszych tematów.