Via Appia - Forum

Pełna wersja: *** (na dnie szafy)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
nie lubię tak bez zastanowienia i odczekania...
ale pal go licho!


na dnie szafy schowałam
swe prorockie insygnia
nie ma o czym rozmawiać
nie ma o czym milczeć
ziemia stała się płaska

tu jest moje inferno
a tu paradiso

pan wybaczy mój drogi
Panna Zło
-to nie ja
Fanta... Chyba jednak wiersz powinien troszkę przeleżeć...

Cytat:na dnie szafy schowałam
swe prorockie insygnia
nie ma o czym rozmawiać
nie ma o czym milczeć
ziemia stała się płaska

tu jest moje inferno
a tu paradiso
dotąd okej

ale trzecia strofka zupełnie mi się nie podoba...

pozdrawiam,
Kali
Hmm a mi się podoba,aczkolwiek nie jest tak dobry jak Twoje poprzednie utwory : (

Plusy za słownictwo,oryginalność i tematykę.

Minus-budowa. Wiersz się ciężko czyta,brakuje mu takiej płynności. I zgadzam się z Kali-trzecia zwrotka znacznie odstaje od reszty.
Pointa też taka sobie

Czekam na jakieś następne wiersze : 0

3/5

Pozdrawiam
X
Mnie się ten wiersz podoba, ale przychylę się do powyższych opinii: trzecia strofa jest słabsza od pozostałych. Mimo to i tak uważam, że ten wiersz jest lepszy niż niektóre utwory, do czytania których zmuszana jestem na lekcjach języka polskiego.

Pozdrawiam
Kali, Xor, Valerie
dziękuję Smile

pomyślę jeszcze nad ewentualnymi zmianami
Fantas...
Prorockie...? Troszkę razi mnie ta forma. Wydaje mi się, że powinno być raczej - prorocze.
Wiersz brzmi jak ustosunkowanie się do myśli, która ma swój początek gdzieś... poza jego formą.
Tęsknota do jasnych i prostych określeń: "... gdzie tak znaczy tak, nie - nie..." (z Norwida). Rozumiem teraz Twoją niechęć do wielo... (trzykropkówSmile, których używanie, chyba ze względu na Ciebie, znacznie ograniczyłem.
Wiersz krótki w chłodnej, lakonicznej i można rzec, wręcz czarno-białej formie. Bez tonacji, światłocieni. Urok pozbawionych barw filmów. Z czego to wynika. Z młodego wieku, z braku życiowego doświadczenia, modelu wychowania i poczucia bezpieczeństwa. A to wszystko razem z przeczucia i genetycznego doświadczenia o wieloznaczności, niejednorodności zjawisk i rzeczy, przypadkowości i wszelkiej nieprzewidywalności tego świata. Tak, to punkt wyjścia, to wkraczanie w rzeczywistość z określonymi kanonami, które zabezpieczą Cię, kiedy odkryjesz, że świat jest migocący barwami, nietrwały jak motyl, częściowo dobry, a częściowo zły. W złu znajdziesz ziarno dobrego, w dobrym całe pokłady zła. Masz rację, trzeba mieć coś, co zabezpieczy, ostrzeże w porę, choć nigdy nie do końca. Czesław Niemen napisał kiedyś wiersz "Mijanka" (zacytuję fragment):

oni (nowe pokolenie)
w najlepszym wypadku
wykrzywią pogardliwie usta
i miną ciebie
zanim wykrztusisz
pierwsze słowo
w najgorszym
ruszą na oślep
aby popełnić
wszystkie twoje błędy


Ale przecież Ty już odkrywasz to, już widzisz, wiesz. Wiedza jednak, jak widać z doświadczenia, chociażby cytowanego wiersza i tak nie zabezpieczy. Myślę, ze jednak w jakiejś tam mierze nie pozwoli popełnić tych kardynalnych błędów, co przecież mogą zepsuć i wywrócić całe życie człowieka.
Twój wiersz, jak widać niesie dużo więcej przesłanek i informacji, niżby świadczyła o tym jego surowa i lakoniczna forma.
Przepraszam za to ojcowanie. To tak jakoś samo wyszło. Nie należę już do pokolenia, które Niemen w wierszu swym określił mianem "Oni".
Pozdrawiam FantaSma
czytałem lepsze twoje utwory. Może jednak lepiej poczekać...




Pisz i komentuj.




Pozdrawiam.
Dziękuję Wam za komentarze Smile
Spróbuję go przerobić.
Nie podoba mi sie i nawet nie wiem dlaczego. Chyba tak mam.
wersja druga - poprawiona

"całopalna ofiara z niewinności"

na dnie szafy schowałam
swe prorockie insygnia
nie ma o czym rozmawiać
nie ma o czym milczeć
ziemia stała się płaska

tu jest moje inferno
a tu paradiso

skrzydła trzeba w futerał
pora czerwień na wargi
i z poczwarki w imago
zamiast tańczyć
- czas walczyć

Niezwykłe rymy, niezwykły feeling.
Mike lubi magiczność, pod każdą postacią.
Zwłaszcza tak udanego utworu.
Subtelny kawałek poezji.

"całopalna ofiara z niewinności"

na dnie szafy schowałam
swe prorockie insygnia
nie ma o czym rozmawiać
nie ma o czym milczeć
ziemia stała się płaska

tu jest moje inferno
a tu paradiso

skrzydła trzeba do szafy
pora czerwień na wargi
i z poczwarki w imago
zamiast tańczyć
- czas walczyć


Hmmm w pierwszej strofce nie podoba mi się słowo 'swe'
a co do trzeciej...

skrzydła trzeba do szafy
pora czerwień na wargi

te dwa wersy jakoś mi nie pasują...
w pierwszym brakuje mi 'schować' lub jakiegokolwiek innego czasownika - odłożyć np, mam wrażenie jakiejś niepełności
drugi... brzmi mi po prostu nie po polsku, albo inaczej czuję tu jakiś zgrzyt... na czerwień warg pora, ja widziałabym to tak, ale to Twój wiersz

pointa jest dla mnie zrozumiała jak i sam przekaz... Imho jest lepiej niż wcześniej, ale brakuje mi tu kopniecia, które do tego wiersza bardzo by pasowało.

Ale to tylko moje odczucia, a ostatnio przestałam czuć poezję.

pozdrawiam,
Kali
Cytat:skrzydła trzeba do szafy
pora czerwień na wargi

Celowo użyłam tutaj elipsy.

Dziękuję za komentarz.
ceni się, że autorka szlifuje swe dzieło, ale dla mnie (w drugiej wersji też) brakuje jakiegoś konkretu, czegoś powalającego... jakiegoś słowa niewypowiedzianego...
Bardzo wrażliwy, uduchowiony, melancholijny wiersz, niosący przy tym niepospolite przesłanie. Serdecznie gratuluję! Wink