Via Appia - Forum

Pełna wersja: Chrabąszcze w słoikach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.






Stoję samotny na cyplu stuleci
chcę krzyknąć wtedy skończą się moje unicestwienia
nie wybieram się do nieba ze względu na klimat
zaklinam się psa którego kiedyś kupię i nazwę George
dziś ktoś zaparkował swoje buty pod moim łóżkiem
w czasie sztormu dobry ponoć każdy port
ale ja mam trzecią wojnę światową w mózgu
płoną kontynenty potykają się armie
odkąd odkryłem że to co dotąd nie miało imienia
teraz śmiało mógłbym nazwać miłością

panta rei?
nie deja vu




17 marca 2011



Temat zamknięty w tytule - fascynujący. Zanim tknąłem tekstu, wiedziałem o czym będzie wiersz, ale wyobraźnia chyba mnie poniosła.Zacznę od pewnego uporządkowania teksty, bez zmiany jego sensu.

Stoję samotny na cyplu stulecia - albo stuleci
chcę krzyknąć wtedy skończą się moje unicestwienia
nie wybieram się do nieba ze względu na klimat
zaklinam się na psa którego kiedyś kupię i nazwę George
dziś ktoś zaparkował swoje buty pod moim łóżkiem
w czasie sztormu dobry ponoć każdy port
ale ja mam trzecią wojnę światową w mózgu
płoną kontynenty potykają się armie
odkąd odkryłem że to co dotąd nie miało imienia
teraz śmiało mógłbym nazwać miłością

panta rei?
nie deja vu - nie rozumiem tego zwrotu

Spodziewałem się wiersza o znaczeniu uniwersalnym, chociaż są , ale nie do końca czytelne tego przesłanki. Skojarzenia metaforyczne - ciekawe i wymowne, zwłaszcza z tymi cudzymi butami pod łóżkiem. Bardzo mi się to spodobało.
Reasumując - wiersz osobisty, o tym, jeśli go dobrze zrozumiałem, jak rodzą się emocje wyrosłe z przypadkowej przygody w umyśle autora, skoro określa to nawet mianem miłości, chociaż to raczej tylko chemiczne uczucie. Miłość ma znacznie szersze spektrum i podłoże. Tak, czy inaczej w wierszu nie znajduję żadnej tego pewności, co zdaje się potwierdza też autor w puencie, w przedostatnim wersie: wszystko płynie. Te chrabąszcze w słoiku, zamknięte dość przypadkowo, łażą po sobie, łażą i chroboczą. Jakiś wielki ktoś zakręcił słoik... i tyle. Tak czasem bywa w życiuSmile
Po przeszlifowaniu można z tego zrobić dobry wiersz.
Co do konfiguracji przypadkowego spotkania raczej nie zamierzam się wypowiadać, ale jeśli autor posługuje się psem o imieniu - George...
Pozdrawiam.
lubię twoje wiersze. nie są proste. musze czytać kilka razy. ten jest znów o miłości. o jej odnalezieniu.
Zrób coś z dwoma ostatnimi wersami. Spróbuj może jakoś ograniczyć liczbę sposobów, na jakie można je odczytać.
Proponowałabym jeszcze poeksperymentować z podziałem na wersy, albo - interpunkcja? Ale to tylko takie luźne propozycje, tak jak jest - teraz, jest ok.
Niestety...
Tym razem nic nie zmienię.
Taka wersja pozostaje.
Taki był mój zamysł twórczySmile

Pozdrawiam