20-03-2011, 22:51
[/p]Ja. Zawsze sam. Bez przyjaciela, kolegi choćby własnego cienia. W kapturze zakrywającym twarz. Ze spuszczoną głową idę środkiem ulicy. Zrobiona ze szkła zdaje się zaraz pęknąć. Nie widzę ani końca ani początku. Jedynie mgłę, która pochłonęła wszystko co piękne. Bez muzyki odbijającej się w uszach. Żadnego szurania butów, świstów wiatru ani szelestu drzew. Cisza.
Nie czuję już, nienawiści ani miłości. Jak to jest, gdy krew płynie po ciele, gdy łza po policzkach. Chcę znów zaznać tego przyjemnego uczucia na karku, poczuć jak wszystkie włoski stają mi dęba.
Czemu nie usiąść? Położyć się i zasnąć. Wyśnić lepsze miejsce.
„Nie możesz. Idź dalej” – mówi głos w mojej głowię. Ale widzę. Tak, coś widzę. Dwa światła. Samochód. Pędzi przed siebie. Uderzy we mnie. Umrę. Nareszcie. Zasnę, usnę na wieczność. Czuję jak dotyka mojego ciała.
Rozpadam się na miliony ziaren piasku. Ale wciąż czuję. Jak ziarna się łączą. Jak moje ciało wraca do poprzedniego kształtu.
Wzdycham. Pora iść.
i to samo z '/' przed 'p'- to należy wpisać aby nanieść prawidłowe akapity. Proszę wyedytować tekst./Archanioł
Nie czuję już, nienawiści ani miłości. Jak to jest, gdy krew płynie po ciele, gdy łza po policzkach. Chcę znów zaznać tego przyjemnego uczucia na karku, poczuć jak wszystkie włoski stają mi dęba.
Czemu nie usiąść? Położyć się i zasnąć. Wyśnić lepsze miejsce.
„Nie możesz. Idź dalej” – mówi głos w mojej głowię. Ale widzę. Tak, coś widzę. Dwa światła. Samochód. Pędzi przed siebie. Uderzy we mnie. Umrę. Nareszcie. Zasnę, usnę na wieczność. Czuję jak dotyka mojego ciała.
Rozpadam się na miliony ziaren piasku. Ale wciąż czuję. Jak ziarna się łączą. Jak moje ciało wraca do poprzedniego kształtu.
Wzdycham. Pora iść.
i to samo z '/' przed 'p'- to należy wpisać aby nanieść prawidłowe akapity. Proszę wyedytować tekst./Archanioł