20-03-2011, 16:53
Nieempiryczne postrzeganie:
Rzut okiem na niebo — niebieskie, rzut okiem na trawę — zielona, rzut okiem na krew — czerwona. Rzucam oczami na ludzi, a powracają ślepe. Im dłużej wśród nas, tym dłużej niewidzące. Teoretycznie. Praktycznie zmiana postrzegania świata, wynikająca z przebywania z osobnikami naszego gatunku, jest tak ogromna, że aż błędna. Tak błędna, iż nie można mówić, że się widzi.
Subiektywne pięć zmysłów nie jest ważne dla pewnego rodzaju ludzi... Teoretyczne centra świata. By wytłumaczyć Ci na czym polega ta teoria, posłużę się przykładem: Wyznacz na Ziemi punkt. To punkt. Wokół niego są inne punkty.
Och... Nie rozumiesz? Centrum. Centralny punkt. Wokół niego są inne punkty. Tylko on jest w środku. Cieszmy się! Dlaczego się radujemy?
KAŻDY MOŻE BYĆ CENTRUM!
- Hejo! Gdzie dziś idziemy? — powiedziała Ona. Uprzejmie proszę o nie wyobrażanie Jej postaci. Jam ślepy — nie opiszę! Uznajmy zatem, że jest głosem — Och... Dobrze wiesz, że nienawidzę tej miny!
- A ja tego tonu, kochanie — Wyobraź sobie najbardziej rycerskiego rycerza świata... I on tak nie wygląda! ...a teraz przenieś go do współczesności. Jest dla nas niezrozumiały i dziwny, tak jak On - Poza tym mam powo...
- Co z tego? Ja mówię w taki sposób! Nie lubisz tego to twój problem!
- A twój jeśli nie lubisz tej miny.
- Nieprawda! Patrzysz jakbyś nienawidził całego świata...
- Ojej... To cię martwi, kochanie? Czy może to, że ty także jesteś częścią tego świata?
- Wiesz, że... — Zarumieniłaby się, ale założyliśmy, że jest tylko głosem, a więc nie zarumieniła się z powodu braku ciała — Dlaczego w ogóle jesteśmy razem?!
- Bo świetnie całuję.
- Chyba o tym zapomniałam — Teoretycznie uśmiechnęłaby się — Możesz mi przypomnieć — I pocałował drgające powietrze.
- Kino czy chińczyk? - zapytał Nierycerski On.
- Tak — odpowiedziała Teoretycznie Istniejąca Ona — Idźmy do jakiejś knajpki — Zdaje się, że nie zauważyła pierwszego członu pytania — Zaniesiesz mnie?
- Och... Nie dam rady tak daleko — Zaiste. Noszenie głosu jest zbyt męczące.
I poszli by odżywić ciała, czego jedno z nich teoretycznie wykonać nie mogło. Pokarmem dla ich duszy byli Oni sami. On ją kochał, a Ona kochała wyznawców swojej teorii.
Ciąg dalszy może nie nastąpić.
EDIT:: Kolory w postach są niedozwolone. Wyedytowałem odpowiednie ten post, sytuacja się powtórzy, wlepiam 20%// InFlames