20-03-2011, 16:15
Wraz z upływającym czasem coraz więcej obaw nabieram.
Czy życie przyniesie coś więcej? Czy zdarzy się coś niezwykłego?
Z perspektywy trzeciej osoby obserwuję bieżące wydarzenia
Kataklizmy, wojny, polityczne kłótnie, tanie sensacje
Jaki jest tego sens? czy coś w końcu w mym życiu istotnego się stanie?
Fundamentem życia pozostają tylko marzenia i coraz większa wątpliwość w ich spełnienie.
Ciągły brak sensu wstania wcześniej. Za wszelką cenę pragnienie zmiany, sukcesu, głupiego szczęścia, które może sprawi, że sens dalszego bytu nadejdzie. Naiwność dziecka, jego niewiedza, tak bardzo mi jej brakuje. W zetknięciu z rzeczywistością tylko ciągły zawód czuję. Czas pędzi jak szalony a jednocześnie zwalnia, tylko czemu wtedy gdy samotność całego mnie ogarnia? Czy już nic się nie wydarzy, czy już przestałem wierzyć, że sensem jest marzyć?
To koszmar kiedy czujesz, że wszystko czego pragnąłeś prawdopodobnie się nie zdarzy. Może miłość zmieni całego świata widzenie, wszystko wyda się piękne i znowu uwierzę, że to nie jest tylko złudzenie. Dzień zlewa się z dniem kolejnym, czym jest życie bez pasji, bez możliwości zaistnienia? Jest tylko zabijaniem czasu i czekaniem na lepsze jutro. Chciałbym by małe rzeczy przynosiły mi szczęście, może za dużo wymagam, za dużo oczekuję. Mimo świadomości, że nie jeden człowiek chętnie zamienił by się ze mną miejscem. Ta wiedza nie pomaga bo ja niestety pragnę czegoś więcej.
Czy życie przyniesie coś więcej? Czy zdarzy się coś niezwykłego?
Z perspektywy trzeciej osoby obserwuję bieżące wydarzenia
Kataklizmy, wojny, polityczne kłótnie, tanie sensacje
Jaki jest tego sens? czy coś w końcu w mym życiu istotnego się stanie?
Fundamentem życia pozostają tylko marzenia i coraz większa wątpliwość w ich spełnienie.
Ciągły brak sensu wstania wcześniej. Za wszelką cenę pragnienie zmiany, sukcesu, głupiego szczęścia, które może sprawi, że sens dalszego bytu nadejdzie. Naiwność dziecka, jego niewiedza, tak bardzo mi jej brakuje. W zetknięciu z rzeczywistością tylko ciągły zawód czuję. Czas pędzi jak szalony a jednocześnie zwalnia, tylko czemu wtedy gdy samotność całego mnie ogarnia? Czy już nic się nie wydarzy, czy już przestałem wierzyć, że sensem jest marzyć?
To koszmar kiedy czujesz, że wszystko czego pragnąłeś prawdopodobnie się nie zdarzy. Może miłość zmieni całego świata widzenie, wszystko wyda się piękne i znowu uwierzę, że to nie jest tylko złudzenie. Dzień zlewa się z dniem kolejnym, czym jest życie bez pasji, bez możliwości zaistnienia? Jest tylko zabijaniem czasu i czekaniem na lepsze jutro. Chciałbym by małe rzeczy przynosiły mi szczęście, może za dużo wymagam, za dużo oczekuję. Mimo świadomości, że nie jeden człowiek chętnie zamienił by się ze mną miejscem. Ta wiedza nie pomaga bo ja niestety pragnę czegoś więcej.