20-03-2011, 12:45
Życie zdaje się rozpływać,
niknąć, zacierać,
to kłamstwo kocha mnie rozrywać,
od środka, zamiast wspierać.
Na pytanie: czy coś nie tak?
Odpowiem: nie, żyję.
Wierzę w kłamstwo, które jest jak rak,
za późno by je wyleczyć, teraz ono mnie zabije.
Mogę iść w ciemność,
coraz to głębiej i czarniej,
choć jest to bezczelność,
żyć w swym kłamstwie dalej.
Zdemolowałem siebie,
zgubiłem...
W powszednim chlebie,
swą osobę zatraciłem.
Potrzebuję lekarstwa,
końca, który mnie obmyje,
musi już odpaść ta warstwa kłamstwa...
Nie pytaj o nic, nie żyję.
niknąć, zacierać,
to kłamstwo kocha mnie rozrywać,
od środka, zamiast wspierać.
Na pytanie: czy coś nie tak?
Odpowiem: nie, żyję.
Wierzę w kłamstwo, które jest jak rak,
za późno by je wyleczyć, teraz ono mnie zabije.
Mogę iść w ciemność,
coraz to głębiej i czarniej,
choć jest to bezczelność,
żyć w swym kłamstwie dalej.
Zdemolowałem siebie,
zgubiłem...
W powszednim chlebie,
swą osobę zatraciłem.
Potrzebuję lekarstwa,
końca, który mnie obmyje,
musi już odpaść ta warstwa kłamstwa...
Nie pytaj o nic, nie żyję.