Pod bramą Świętego Piotra
Pod względem wzorców pewnych zachowań,
przeanalizowaniu wszelkich rokowań,
omówieniu wszystkich niepewnych możliwości,
nie doszukuję się żadnej sposobności,
by śmierć za życia nowego początek uznać
ani w jakikolwiek inny sposób przyznać,
ażeby śmierć pieśnią zwycięstwa była.
Dumą i szczytem honoru zimna mogiła.
Szczęściem i ukojeniem zakrwawiona żyletka,
na skostniałym palcu z danymi plakietka,
garstka ziemi na ozdobnej trumnie,
co między tłumami płaczu kroczy dumnie.
Teraz wiem – nie jest początkiem koniec.
Jedynie marą światełka, które płonie
w ciemnym tunelu u kresów przytomności
i wysyła ostatnie do trupa wiadomości:
Wilczy bilet, koniec Drogi.
To jest przystań Bożej Trwogi.
Hmm fajny kawałek panie siódmy. W miarę oryginalny,z ciekawym przesłaniem. Budowa średnia,ale w sumie wiersz czyta się płynnie. Słownictwo ujdzie,rymy także aczkolwiek jest kilka błędów.
"by śmierć za życia nowego początek uznać
ani w jakikolwiek inny sposób przyznać," = nie pasuje to do wcześniejszych rymów.
"Teraz wiem – nie jest początkiem koniec.
Jedynie marą światełka, które płonie" = tu tak samo.
Ponadto "omówieniu wszystkich możliwych możliwości," - hmm a mogą być niemożliwe możliwości. Wywaliłbym to "możliwych".
4/5
Pozdrawiam
X
słabe. język nie jak w wierszach nie poetycki. nadęty. nie lubię takich pomyłek.
Rzeczywiście to nie jest dobre.
Nawijasz w bardzo napuszony sposób.
Dla wiersza to zabójstwo.
Nie kupuję tego.
Popieram Xorra
Budowa może i jest średnia, ale ogólnie jestem na tak.
Cztery pierwsze wersy lekko mnie uśpiły, a potem nagle dotarło do mnie co właściwie czytam.
Zgadzam sie z Xorrem co do wersu z możliwościami - wyszło Ci tam masło maślane...
Imho jednak mógłbyś podzielić początkowy fragment na strofki... Czytało by się wtedy płynnej nie byłoby przesytu. Pierwszą wg mnie mogła by być ta:
Pod względem wzorców pewnych zachowań,
przeanalizowaniu wszelkich rokowań,
omówieniu wszystkich możliwych możliwości,
nie doszukuję się żadnej sposobności,
by śmierć za życia nowego początek uznać
ani w jakikolwiek inny sposób przyznać,
ażeby śmierć pieśnią zwycięstwa była.
te dwa wersy jednak wydają mi się niepotrzebne... Choć mógłbyś je dopracować i może byłoby ok.
Dumą i szczytem honoru zimna mogiła.
Szczęściem i ukojeniem zakrwawiona żyletka,
na skostniałym palcu z danymi plakietka,
garstka ziemi na ozdobnej trumnie,
co między tłumami płaczu kroczy dumnie.
Teraz wiem – nie jest początkiem koniec.
Jedynie marą światełka, które płonie
w ciemnym tunelu u kresów przytomności
i wysyła ostatnie do trupa wiadomości:
Wilczy bilet, koniec Drogi.
To jest przystań Bożej Trwogi.
Podoba mi się temat. I w pewnym stopniu wykonanie, co nie zmienia faktu, że powinieneś ćwiczyć. A nad tym tworkiem popracuj jeszcze, widzę w nim coś fajnego.
Pisz i komentuj.
pozdrawiam,
Kali
Dziękuję za komentarze, postaram się coś zmienić. A wiersz napisałem... bardzo dawno temu, sam nie pamiętam