Via Appia - Forum

Pełna wersja: Kiedy wiatr przyniesie swąd palonego ciała
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Toruń, 1941. Obóz na tzw. Glinkach.
Z szarego nieba pełnego mlecznych chmur, zaczęła padać mżawka. Od samego rana się na to zanosiło. Było chłodniej niż zwykle, ale biorąc pod uwagę ostatni upalny tydzień, deszcz stanowił miłą odmianę. Zwilgotniała gleba uwalniała zapach dający namiastkę świeżości. Dla Żydów spędzających któryś z kolei dzień pod gołym niebem, otoczonych drutem kolczastym, tego typu małe przyjemności potrafiły wywołać na twarzy grymas przypominający uśmiech.
Setki osób zebranych na ogrodzonym placu ani razu nie pomyślało, żeby spojrzeć w górę. Dlaczego? To proste, tam nie było jedzenia. Ludzie stracili swoją godność, czego doskonałym przykładem było wyczyszczenie ziemi ze wszelakiej roślinności. Niczym bydło, kobiety i dzieci starały się zebrać jak najwięcej trawy, były jednak tratowane przez silniejszych mężczyzn.
Dumę można w takich chwilach schować do kieszeni i nikt nie miałby prawa tego osądzać. Co jednak zrobić, gdy człowiek traci swoje człowieczeństwo?

- Matulu! Matulu! – Wychudzona dwunastolatka z długim warkoczem przetłuszczonych, czarnych włosów podbiegła do starszej kobiety opierającej się o słup przy ogrodzeniu.
- Co się dzieje Isieńko? Zabierają nas?
- Nie, matulu. Podobno Żanetka zmarła.
- To dlatego była taka wrzawa dzisiaj. Zabierali ciało.
- Nie. Podobno nie znaleźli jej ciała. Zabrali tylko dwóch mężczyzn i jakiś worek. Jednym z nich był chyba Chaim. Zabrali ich i zastrzelili. Ludzie mówią, że przynajmniej najedli się przed śmiercią.... Głupoty gadają! Przecież oni byli cały czas tu, z nami!
- Boże, dlaczego nam to robisz?
- Matusiu, co się stało? Dlaczego płaczesz? – Matka sięgnęła do kieszeni sukienki, która była już sztywna od brudu i wyciągnęła kawałek skórzanego paska.
- Masz kochanie, żuj. Widzę żeś głodna.
- Ale czemu ty płaczesz? Przecież ojca nam też zabili, a wtedy mówiłąś, że płakać nam nie wolno!
- Ojciec poszedł na spotkanie z Panem Bogiem bez grzechów ciężkich córciu. – Nagle rozległ się dźwięk syreny, a z krematoryjnych kominów uniósł się obłok czarnego dymu.
- Znowu nas palą mamo. Jutro zabierają następnych, może i nas.
- To nic nie szkodzi. Nam już nikt nie pomoże. Ważne, żeby jako człowiek na śmierć pójść.
- Nie rozumiem…
- Kochanie, wiesz jak odróżnić człowieka od zwierzęcia?
- Na czworaka już chodzimy, sierści tylko jeszcze nie mamy.
- Oj, młoda i głupia jesteś jeszcze. Poniżą nas, ale nie możemy pozwolić, żeby zabili w nas wiarę w Boga i człowieczeństwo.
- Więc po czym poznać kto człowiek jest, a kto zwierze?
Kobieta jeszcze raz spojrzała na kominy. Po chwili przeniosła wzrok na słaniających się z głodu pobratymców.
- Kiedy wiatr przyniesie swąd palonego ciała, człowiekowi łza po policzku pocieknie, a zwierzęciu strużka śliny kątem ust.
A jak pocieknie i łza i ślina?
Jak dla mnie, to takie moralizowanie dla ubogich, protekcjonalne i patetyczne dla efektu, w dodatku bez podbudowy historycznej - obóz w toruńskich Glinkach to był, zdaje się, obóz dla jeńców wojennych, głównie sowieckich, nieposiadający krematorium.
Nieprawda. Na początku istnienia był właśnie obozem odkrytym (na świeżym powietrzu), gdzie przetrzymywano pierwsze "transporty" Żydów. Co nie zmienia faktu, że jest to swego rodzaju "historical fiction" (krematorium zmyślone, jak najbardziej Smile ) Tongue.

Próbowałaś mieć ślinotok w trakcie płakania? Ciężka sprawa Smile.
"Nieprawda. Na początku istnienia był właśnie obozem odkrytym (na świeżym powietrzu), gdzie przetrzymywano pierwsze "transporty" Żydów."
Przyznam, że o tym nie wiedziałam i chętnie zerknęłabym sobie na źródło, jeśli mógłbyś wskazać? Może jakiś link?

"Co nie zmienia faktu, że jest to swego rodzaju "historical fiction""
O czym warto byłoby wspomnieć gdzieś pod tytułem, albo może po prostu umieścić bohaterów w autentycznym obozie zagłady? Dlaczego akurat Glinki?

"Próbowałaś mieć ślinotok w trakcie płakania? Ciężka sprawa :)."
Życie w obozie też nielekkie.
O właśnie przypomniał mi się Borowski, strasznie lubiłam jego opowiadania. Dziękuję.

Co do treści raczej nie ma się do czego przyczepić.
Zajrzę tu jeszcze raz, jak już nie będę miała gorączki.


pozdrawiam,
Kali
"Dlaczego akurat Glinki?"

Znajomy, który interesuje sięhistorią zaproponował ten obóz, bo szukałem takiego, który miał odkryty plac. Okazało się, że trzymanie masy ludzi na dworze dniami i nocami również miało tam miejsce, co bardzo mi odpowiadało. Wybór przypadkowy.

"Życie w obozie też nielekkie."

No... nie da się ukryć Rolleyes. Do tematu kanibalizmu zainspirowały mnie "Medaliony" Zofii Nałkowskiej, które ciągną się za mną od czasów liceum. Co jest gorsze? Znieść poniżenie i zginąć, czy zamienić się w zwierze, którym według nauki nie uwzględniającej duszy, jesteśmy?
"bo szukałem takiego, który miał odkryty plac"
A który nie miał?

"Wybór przypadkowy"
Szkoda. Sorry, że tak drążę, po prostu wydaje mi się, że to temat zbyt wymagający, by w czymkolwiek zdawać się na przypadek.
Podobało mi się. Nie jest to mój ulubiony rodzaj miniaturki, ale mimo wszystko coś w sobie ma.

Nie rozumiem tego całego zamieszania o obóz. To trochę tak jak zarzucać komuś, że wybrał sobie jakiś obiekt i dla własnych potrzeb literackich przerobił (co zdarzało się nieraz), ale ja jak już wspominałem się nie znam.
Nie zarzucam autorowi przeróbek, Jego prawo, pytam tylko o powód, który przekonałby mnie o ich zasadności - prawo czytelnika.

Powodem był pomysł, który musiałem przelać na komputer i zamieścić utaj, żeby zwolnić miejsce w łepeteynie. Żeby literatura obozowa i fascynacja upadem człowieczeństwa się za mną w takim stopniu nie ciągnęła XD.

Konto usunięte

(07-03-2011, 09:44)PeteDoherty napisał(a): [ -> ]a wtedy mówiłąś, że płakać nam nie wolno!

Literówka Tongue

Cytat:- Ojciec poszedł na spotkanie z Panem Bogiem bez grzechów ciężkich córciu.

Wydaje mi się, że przed "córciu" powinien być przecinek.



Kurczak. Dobre. Bardzo dobre. Uwielbiam takie opowiadanka. Ale... Kurde. Gratuluję pomysłu.

Lenko, mnie to wygląda jak czepialstwo... Który obóz nie miał? Czytaj uważnie, wg. wypowiedzi Autora, szukał on obozu, w którym ludzie przetrzymywani byli dzień i noc na zewnątrz. A jak wiadomo w Glinkach warunki były beznadziejne i barak mógł być szczytem marzeń...

Czyli, by opko zyskało autentyzmu, wybór padł na ubogie w baraki Glinki, ale już nieistniejące tam krematorium to szczególik? Gdzie tu konsekwencja?

Co do czepiania się, zasada jest taka - skoro pytam, znaczy, że się interesuję (i sama, jako ktoś, kto pokazuje swoje teksty innym, nie mogłabym liczyć na nic więcej). Ale peace, przestaję :)