Via Appia - Forum

Pełna wersja: Torchea ( tytuł chwilowy)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Prolog

Ponad 300 lat temu na kontynęcie Torchea odbyła się wojna między rdzennymi mieszkańcami tego kontynętu, Nitianami, a ludem Suriaki, którzy to ucieki ze swojego kontynętu który to został pochłonięty przez mroźne wody opływające cały świat.
Nitianie przegrali tą wojnę, co spowodowało wymarcie prawie całej tej rasy, Ci którzy przetrwali te straszne czasy, zostali albo wzięci do niewoli, albo ukrywają się w podziemnych tunelach, snując plany odzyskania ich ukochanch ziem, przez te trzysta lat powstała legenda że pojawi się biało-włosy człowiek o złotych oczach, który to wyzwoli ich zpod władzy ludu Suriaki, jednak ludzie nie wierzyli w nią gdyż wśród Nitianów nigdy nie było białowłosego dziecka, za to wśród ludu Suriaki żyło wielu białowłosych ludzi, ale tym co najbardziej sprawiało że ludzie tracili nadzieje było to że jeszcze nigdy ani wśród ludu Suriaki, ani u Nitian nie było osoby która by miała oczy o złotej barwie... Aż do teraz, gdyż właśnie teraz w domu jednego z bogatych kupców rodził się chłopak, syn kupca, jednak jego matką nie była żona tego człowieka, ale jego niewolnica, Nitianka. Kiedy tylko kupiec dowiedział się że niewolnica urodziłą mu syna, w obawie przed reakcją swojej żony, zostawił niewolnicę razem z dzieckiem w lesie żeby zjadły ją wilki. Na nieszczęście dla kupca, w lesie którym porzucił niewolnicę nie było żadnych mięsożernych zwierząt. Nitianka wraz ze swoim syn przeżyła, żywiąc się jagodami i różnymi korzonkami. Neriana, bo tak miała na imie owa niewolnica, robiła wiele rzeczy by tylko jej syn mógł przeżyć, w czasie kiedy nie było dużo jedzenie sama nic nie jadła a wszystko oddwała synowi, mimo takiego stylu życia obydwoje byli szczęśliwi. Tak udało im się przeżyć 10 lat i to właśnie w dzień urodziń swojego syna Neriana cieżko zachorowała i umarła, ale przed tym opowiedziała synowi o swoim cierpiącym ludzie, a jako prezent na urodziny podarowała synowi bransoletę z białego złota i osadzonym w niej śrędniej wielkości rubinie, mówiąc synowi że to pamiątka rodzina, po czym wyzionęła ducha...





Nie jest to genialne ale to moje pierwsze opowiadanie, więc trudno się dziwić.
Powiedzcie co myślicie, szczerze, bez ogródek ^^.
Zdania wielkie, jak czerwie pustyni! O masakra
Wszystkich błędów ci nie wytknę. Po prostu mam mało czasu.

"Ponad 300 lat temu na kontyn[en]cie Torchea odbyła się wojna między rdzennymi mieszkańcami tego kontyn[en]tu" - Miej litość!
"a ludem Suriaki, któ[ry] to uciek[l]i ze swojego kontyn[en]tu[, który] to został pochłonięty przez mroźne wody opływające cały świat." - "Ludem którzy"? Powtórzenia "który"
"Ci którzy przetrwali te straszne czasy," - Nikt nie powiedział, że zwroty typu "ci, twój, tobie" trzeba w opowiadaniach pisać wielką literą.
"ukochan[y]ch"
"legenda[,] że pojawi "
"jednak [ludzie] nie wierzyli w nią gdyż wśród Nitianów nigdy nie było białowłosego dziecka, za to wśród [ludu] Suriaki żyło wielu białowłosych [ludzi], ale tym co najbardziej sprawiało że [ludzie] tracili nadzieje było to że jeszcze nigdy ani wśród [ludu] Suriaki" - powtórzenia.
"Nitianka wraz ze swoim syn[em] przeżyła" - Uśmiałem sięNitianka wraz ze swoim syn przeżyła czytając to zdanie.
"mówiąc synowi[,] że to pamiątka rodzina"

"Powiedzcie co myślicie, szczerze, bez ogródek ^^." - Nie omieszkam!
"Nie jest to genialne" - I tu się z tobą zgadzam w stu procentach.
Mam jedno pytanie. Przeczytałeś/przeczytałaś w ogóle ten tekst przed wrzuceniem tutaj? Rozumiem, że można być słabym z ortografii, interpunkcji, czy nawet gramatyki, ale tyle błędów to gruba przesada! Miej troche szacunku do czytelników. Trudno było wrzucić tekst do jakiegoś edytora ze sprawdzaniem pisowni?
Kilka słów o samym... Opowiadaniu - Nudne, nieciekawe, naiwne. Nie podobało mi się kompletnie. Przedstawiony przez ciebie motyw jest już kompletnie ograny. Wybacz, że to powiem, ale całość jest napisana wręcz fatalnie! Moim zdaniem nie ma nawet czego ratować!
Pozdrawiam, dziękuję za uwagę i przede wszystkim: życzę lepszych efektów w przyszłości.

EDIT: Dopiero teraz odświeżyłem stronę więc dodam jeszcze, że zgadzam się z przedmówcami. Szczególnie z Sileaną.
Drogi Autorze, uważam że szczere chęci zawsze trzeba chwalić (prawie zawsze). Jednakże czasami, każdy musi zadać kłam swoim zasadom. Przedmówcy napisali Ci dosadnie, czego brak twojej notce. Opowiadaniem nie można nazwać, jak policzyła sileana czternastu linijek. Po pierwsze: włącz w Wordzie funkcję sprawdzania pisowni. Po drugie: dużo, dużo czytaj. Po trzecie: zapoznaj się z definicją opowiadania. Po czwarte: nie obrażaj się na krytykę. Po piąte: czytaj to co napisałeś 10 razy, a potem jeszcze raz. Po szóste: jesteś na pewno bardzo młodą osobą. Bardzo, bardzo młodą, dlatego masz czas, więc ćwicz. Zanim nauczymy się pisać na tyle aby ktoś inny mógł to przeczytać minie troszkę czasu. Pani z języka polskiego dała mi taka radę, gdy w szkole podstawowej w klasie bodaj piątej dałem jej do poczytania mój zeszyt opowiadań. Wink Mam go do dziś! Cud i miód, czytuje do spania tek kwiatki, poprawiają mi humor Wink.
Dzięki za poprawienie błędów.
I od razu piszę że przeczytałem wiele książek i nadal będę czytać.
Nie wiem czemu pisanie słabych opowiadań komentujecie od razu tak, że jest młody, mało czyta albo to i to... Najwidoczniej nie dostałem takiego talentu od boga.
"Nie wiem czemu pisanie słabych opowiadań komentujecie od razu tak, że jest młody" - Bo nie wyobrażam sobie, żeby człowiek, który nie jest już młody pisał "kontynęcie", albo "Nitianka wraz ze swoim syn przeżyła". Osoba dorosła powinna umieć przynajmniej skorzystać z opcji autokorekty w edytorze tekstu.
"Najwidoczniej nie dostałem takiego talentu od boga." - Nie zwalaj winy na talent ani na boga - jedno i drugie nie istnieje. Na umiejętność dobrego pisania trzeba sobie zapracować.