26-02-2011, 23:36
W Wielki Gaju, między szarością liści
Stał Ponury Dąb, Koszmaronasienny,
Drzewo Zawiści.
Pod Gaju powykręcane ramiona,
Pod te konary obnażone z zieleni,
Przychodziłam za dnia
I siadałam zmęczona.
Za każdym razem mroczne pokusy
Nęciły mój umysł, skręcały wnętrzności
Antychrystusy.
Spod Gaju bolesnego uścisku,
Spod objęć samego Szatana,
Uciekałam raz za razem,
Krucha, zapłakana.
I spieszno mi było tam wrócić
Spieszno mi było do śmierci
Bo drzewem tym jest mój amor
Co serce do pnia mi przytwierdzi.
***
Dedykacja w całości dla księżniczki. Obiecałem jej (podobno ; d ) utwór prozaiczny, a że prozaik ze mnie gorszy niż poeta zdobyłem się na te kilka rymów ; )