Via Appia - Forum

Pełna wersja: Poeta współczesny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Poeta współczesny

W myślach skąpany,
siedzę przed białą kartką papieru.

Ledwo wybudzone słońce
grzeje mi plecy.

Ależ przyjemnie,
ależ okoliczności zestrojenie.

Siedzę dumając nad tym
i owym,
białą kartkę mając przed sobą.

Spoglądam przez okno.
Drzewo stoi tam gdzie stało.
Latarnia świeci, tak jak jej świecenie nakazało.
Nic się nie dzieje.

O czym pisać, kiedy nic się nie dzieje?
O czym dumać, kiedy jedynie
wiatr za oknem wieje?

Poeta współczesny
już nawet o pejzażach
pisać nie może.

Poeta współczesny
ginie z braku
inspiracji.

Poeta współczesny
nie istnieje.
Hmm to zacznę nietypowo bo od budowy wiersza,która jest bardzo dobra,nawet powtórzenia w 3 ostatnich zwrotkach ujdą Tongue
Tematyka i przesłanie też świetne,kawałek mi się mocno skojarzył ze sceną z "Dnia świra" kiedy Adaś próbuje napisać wiersz ("pośród ogrodu siedzi tak królewska para...").

Jedyne do czego bym się przyczepił to słownictwo. Już wiele razy widziałem motyw z białą kartką papieru,i drzewem,które jak stało tak stoi Tongue

4/5

Pozdrawiam
X
Biała kartka jest nawiązaniem do Różewicza. Czy motyw oklepany? Nie wiemWink Ja tylko prowadzę dialog z Mistrzem. Natomiast o drzewie nigdy w życiu nie słyszałem. Dzięki za komentarz.

Pozdrawiam,
Diogenes.
strasznie to wydumane i napompowane. Według ciebie poeta współczesny jest debilem bez przemyśleń i brak mu tematów. Według mnie kretyn z epoki romantyzmu i kretyn współczesny niczym się nie różnią. Kretyn zawsze będzie czekał na tzw. wenę i pewnie niczego mądrego nie wymyśli nigdy. Tak więc twój "poeta niezdarny" mógłby się objawić w każdym czasie.
Po "Siedzę" powinien być przecinek, a tak poza tym istnieje tu dysonans, gdyż piszesz o słońcu i świecącej latarni w tym samym czasie. To chyba błąd logiczny.


Pisz i komentuj.


Pozdrawiam.
Diogenes :

bardzo słabo.

Rymowanki wychodzą Ci zdecydowanie lepiej.

Pozdrawiam.
Szach-Mat: Nie buduj obiektywnych sądów na podstawie subiektywnego odbioru wiersza. Bo twoja interpretacja jest właśnie subiektywna i jeśli już chcesz usłyszeć moje zdanie - zupełnie nietrafiona. Ale, rzecz jasna, każdy może interpretować subiektywnie. Nie chciałbym jednak, aby twoje niezrozumienie pretendowało do zarzutu o napompowanie i wydumanie.

Istnieje dysonans - i powiedz mi, cóż z tego? Jeśli wymagasz logiczności od poezji, to wybacz, ale nie bardzo masz o niej pojęcie. Bo ta nie musi być klarowna i racjonalna. Dysonans jest celowym zabiegiem stylistycznym. Jeśli już pragniesz mi coś wypomnieć, to niech będzie to zasadne. A poza tym, dlaczego niby nie może latarnia świecić w tym samym czasie, kiedy świeci słońce? Za mało obserwujesz, za mało...

To nie jest poeta niezdarny.

Sundance: Jednym może się podobać, innym nie. Trudno. Dzięki za lekturę.

Pozdrawiam,
Diogenes.


Diogenes,


nie po raz pierwszy widzę, że jesteś "odporny" na krytykę. Mimo tego postanowiłem pochylić się nad twoim wierszem i przekazać moje uwagi. Masz oczywiście prawo twierdzić, że jestem ignorantem, nie znam się na poezji i nie powinienem jej komentować. Zrobiłem to ostatni raz, a ponadto bardzo cię proszę, abyś zgłosił moją niekompetencję do Administracji Forum Literackiego Inkaustus. Jeśli mówi się "a", należy też powiedzieć "b". Mam nadzieję, że myślisz podobnie.


Pozdrawiam.
Nie jestem "odporny" na krytykę - jak mówisz. Ja po prostu uważam, że ta jest zupełnie nietrafiona. Jeśli interpretujesz to jako brak własnych kompetencji - dobrze zatem, niech tak będzie. Jesteś niekompetentny. Ale nie jestem także osobą, która przez jedną nietrafioną krytykę idzie się poskarżyćWink Trochę powagi.

Ja jedynie wyraziłem zdanie, że się z tobą nie zgadzam. To ja odnoszę wrażenie, że krytyka tutaj postrzegana jest jako absolutna i zawsze mająca rację. Jak się jednak okazuje, tak nie jest. A jeśli ktoś się z nią nie zgodzi, to od razu uchodzi za "odpornego" na krytykę. Uważam, że mam podobny zmysł interpretacyjny i całkiem dobrą wiedzę na temat poezji, żeby móc polemizować. I wcale nie twierdzę, że się nie znasz i nie powinieneś komentować. Skoro jednak skomentowałeś, to pozwól, że ja mogę się do tej krytyki odnieść. Nie mogę wszakże odpowiadać za twoją ignorancję. Mogę Ci ją wyłącznie unaocznić.

Pozdrawiam.
jeżeli piszesz - nie zgadzam się z twoją oceną - to jest ok.

Natomiast, jeśli piszesz, że ktoś się nie zna na poezji, to już nie jest ok, bo to jest zarzut ad personam.

Jeśli masz jaja i podważasz moje kompetencje jako krytyka (bo wg ciebie nie znam się na poezji), to MUSISz to zgłosić do Administracji. I tyle.
Jest różnica pomiędzy odniesieniem się do krytyki, a odniesieniem do krytyka, Diogenesie. Proponuję skończyć wszelkie polemiki odnośnie kompetencji kogokolwiek i takie spory przenieść na PW. Apeluję o spokój.

Pozdrawiam
Arche

Jeśli idzie o słońce i latarnię, to cóż... może być celowy dysonans, nie wiem - ja to zinterpretowałam inaczej: jako sygnał, że podmiot liryczny siedzi cały dzień nad tą kartką i nic. Najpierw świeciło słońce (ba! ono dopiero wstawało, a więc na początku utworu był ranek), on siedział. Słońce zaszło, zapalono latarnie, a więc wieczór, delikwent dalej siedzi. Ot, zasygnalizowanie upływu czasu - bardzo zgrabne, zresztą. Ale to tylko moja interpretacja. Nie "pochylam się" nad tekstem, bo na żadnym piedestale nie siedzę, więc mogę się mylić - ja po prostu czytam. Smile

Nie jestem natomiast pewna, czy "biała kartka papieru" nie jest zbędnym przegadaniem. Kartka zazwyczaj jest papieru. Inna rzecz, że piszesz tu o nawiązaniu do Różewicza - przyznam, że ze wszystkiego, co przeczytałam Różewicza, na długie lata zapamiętałam tylko "Naszą małą stabilizację", więc nie wiem na przykład, czy dokładnie takie sformułowanie nie jest wymagane z racji na to nawiązanie.

Co mi się jeszcze podobało, to drzewo. Ale to znów moje skrzywienie - przypomniało mi się Beckettowskie "Czekając na Godota" - od razu łączę to drzewo z tamtym drzewem, czekanie z czekaniem i zaczyna mi się układać spójny obrazek. Smile Ale znów - to tylko moja interpretacja.

Poza tym, końcówka skłania mnie do dyskusji - bo zgadzam się, że poeta współczesny nie istnieje. Tylko nie zgadzam się, że z braku inspiracji. Nie chodzi o brak inspiracji, bo inspiracji jest tak samo dużo, jak było niegdyś, ale sęk w tym, że obecnie poezja - i sztuka w ogóle - cierpi na manię bycia megaoryginalną i hipernowatorską.
A jeśli po lekturze tekstu mam ochotę się ustosunkować do przesłania, mam jakąś konkretną myśl związaną z treścią utworu - to wychodzę z założenia, że tekst był niezły. Bo nie spłynął po mnie.

Czyli, słowem - nawet mi się podobało. Smile

Toteż popieram Cię, Diogenesie, w Twoich próbach obrony tekstu. Zgadzam się, że nie można na podstawie subiektywnych interpretacji, odczuć czy upodobań wystawiać oceny, która udaje obiektywną [np. jest źle, bo nie podoba mi się dysonans - dysonans (domniemany, zresztą, bo - jak pisałam - ja na przykład nie widzę dysonansu, a upływ czasu) sam w sobie nie jest ani zły, ani dobry. Wszystko zależy od tego, jak go zastosowano]. Zgadzam się również w tym, że nikt niczego nie musi donosić administracji. Krytyk też może się od czasu do czasu walnąć w komentarzu, to jeszcze nie powód do tworzenia portretów psychologicznych, do donosów i tak nerwowych reakcji. ;]
Cytat:Spoglądam przez okno.
Drzewo stoi tam gdzie stało.
Latarnia świeci, tak jak jej świecenie nakazało.
Nic się nie dzieje.

Jedyne do czego mogę się tu przyczepić to wyżej cytowana zwrotka, a właściwie podkreślony przeze mnie wers, budzący pewne istotne sprzeczności logiczne. Może to tylko przypadkowa niezręczność, bo można to zinterpretować, używając nieco wyobraźni, jako świecenie latarni światłem słonecznym, odbitym. Uważam też, że rym zastosowany w tym wersie jest zbędny, burzący poetykę tego wiersza.
Poza tymi uchybieniami,wiersz jest czytelny i jednoznaczny. Nie przenosi wielkich uniwersalnych wartości, ale zawiera pewną informację o człowieku, który go stworzył. Czyta się go lekko i z przyjemnością.
Poruszony tu dylemat człowieka twórczego, jak sądzę, znany jest z autopsji każdemu świadomemu poecie, czy wręcz każdemu artyście...

Chciałem jednak nieco szerzej zająć stanowisko w dyskusji rozszalałej w komentarzach, tym bardziej, iż moim zdaniem porusza istotne dla nas wszystkich tu obecnych kwestie.
Po pierwsze, uważam, że dzielenie poezji na jakąkolwiek (współczesną i nie) jest totalną bzdurą. Każda poezja pisana współcześnie - jest współczesna, bez względu na zastosowaną przez twórcę poetykę. Zdaje się to sugerować również Autor tego wiersza. Co do weny twórczej, jak mniemam, zdania są podzielone. Prozą można sobie pisać, co ślina na język przyniesie (trudno w takim przypadku mówić jednak o literaturze), choć to, bez skupienia uwagi na opracowywanym temacie i bez sprzyjających warunków (szeroko rozumianych) jest utrudnione, a czasem wręcz niemożliwe.
Co do oceny i krytyki, to powtórzę może zdanie mego nieżyjącego już niestety profesora, który twierdził, że człowiek posiadający znajomość fachu, w którym się specjalizuje (chodziło konkretnie o dziedziny związane ze sztuką, a więc dotyczy także poezji), sam będący na pewnym poziomie twórczym, nie ma prawa w publicznych wypowiedziach ograniczać się do czystego subiektywizmu, czyli prostych laickich stwierdzeń: podoba mi się, nie podoba mi się, i do uzasadnień typu: bo tak, bo nie. Fachowa opinia zawsze powinna zawierać uzasadnienie. Proszę także pamiętać, że opiniując, wydajemy również świadectwo o sobie (o swojej fachowości i kulturze) i zawsze jest to wyraźnie widoczne dla czytelnika.
Pozdrawiam.

gdyby puenta była mocniejsza... może całość wypadałaby korzystniej, ale w tej postaci, na ten tekst charakter raczej odtwórczy, banalne, nic nowego - to już było...
Przykre, ale prawdziwe. Prawdziwe, choć tak często nie zauważane. Nie zauważane, ale jednak wciąż bolesne i przykre. Przykre, bo... niestety nasza narodowa poezja ginie w niebycie. Żyjemy na jakiejś kulturowej pustyni, w moralnej utopii i nie sposób znaleźć prawdziwych artystów, którzy swoją twórczością odbudowaliby tę ruinę jaka pozostała z naszej polskiej poezji i prozy. Nawet inspiracja i natchnienie skazane jest na śmierć w tych bezlitosnych czasach mass i pop- kultury. Wielka, niepowetowana szkoda!