19-02-2011, 23:37
Mon ame, ma jedyna, ma kochana
Ofiaruję Ci tą jesień, tą złocistą
Kwiatmartwą jesień
Nadziejo, pełną uniesień
Pełną dżdżu i deszczu
Dreszcz po dreszczu
W rosie, szczędząc łez
Zakwitam, czarnolistny bez
Pełną mgły i światła, wątła nuta
Dźwięczne serca brzmienie
Stukając pośród żeber
Odchodzi w zapomnienie
Na zawsze już.
***
To świat wyje, fale wiatru niebezpiecznie się kłębią
Rozbijają się i piętrzą
Nieskończoną głębią
A w głowie jednaki szum, na który nie ma miary
Otwiera się i tańczy
W trzewiach poczwary
Karłowate sny, rozedrgane na pościeli
Konają cicho łkając
Czarne mary pośród bieli
Amok ustał
Różana plama na mej skroni
Kocham umierać tak
By łez nikt nie uronił
Cicho i spokojnie
Wśród jęków wewnątrz czaszki
Ukojone rytmem przeciągu
Wciąż słabnące wrzaski
Ofiaruję Ci tą jesień, tą złocistą
Kwiatmartwą jesień
Nadziejo, pełną uniesień
Pełną dżdżu i deszczu
Dreszcz po dreszczu
W rosie, szczędząc łez
Zakwitam, czarnolistny bez
Pełną mgły i światła, wątła nuta
Dźwięczne serca brzmienie
Stukając pośród żeber
Odchodzi w zapomnienie
Na zawsze już.
***
To świat wyje, fale wiatru niebezpiecznie się kłębią
Rozbijają się i piętrzą
Nieskończoną głębią
A w głowie jednaki szum, na który nie ma miary
Otwiera się i tańczy
W trzewiach poczwary
Karłowate sny, rozedrgane na pościeli
Konają cicho łkając
Czarne mary pośród bieli
Amok ustał
Różana plama na mej skroni
Kocham umierać tak
By łez nikt nie uronił
Cicho i spokojnie
Wśród jęków wewnątrz czaszki
Ukojone rytmem przeciągu
Wciąż słabnące wrzaski