17-02-2011, 23:11
Nie są to puste cztery ściany,
ani kraniec wszechświata,
gdzie normą jest zabójstwo brata,
a najmniej istotny czyn zostaje spisany.
Jest niczym i niczym więcej,
tak po prostu,
więc nie próbuj czym prędzej,
ominąć tego zrozumienia mostu.
Mostu, którego nie ma,
nie było i nie będzie,
po co kolejny skoro są one wszędzie,
i każdy z nas po nich gna.
I gna, gna bez ustanku,
ale gdzie? Po co?
Otwieram wszystko o poranku,
i nic nie zamykam nocą.
Zdolna ponad wszystko się wynieść,
być naraz w piekle i niebie,
których nie ma, ale żeby wciąż istnieć,
musi wyrzec się samej siebie.
ani kraniec wszechświata,
gdzie normą jest zabójstwo brata,
a najmniej istotny czyn zostaje spisany.
Jest niczym i niczym więcej,
tak po prostu,
więc nie próbuj czym prędzej,
ominąć tego zrozumienia mostu.
Mostu, którego nie ma,
nie było i nie będzie,
po co kolejny skoro są one wszędzie,
i każdy z nas po nich gna.
I gna, gna bez ustanku,
ale gdzie? Po co?
Otwieram wszystko o poranku,
i nic nie zamykam nocą.
Zdolna ponad wszystko się wynieść,
być naraz w piekle i niebie,
których nie ma, ale żeby wciąż istnieć,
musi wyrzec się samej siebie.