16-02-2011, 19:22
Urodziny Amandy
Amanda Eastlake jest córką właścicieli firmy produkującej warzywa w puszkach - jednej z najbogatszych rodzin w Providence. Dzisiejszego dnia dziewczynka kończy dziesięć lat. Na przedmieściach miasta, w olbrzymiej willi z basenem otoczonej trzymetrowym murem, monitorowanej ze wszystkich stron i zatrudniającej cały sztab ochroniarzy, trwają przygotowania do świętowania jej urodzin.
Klasa Amandy, przyjaciele z okolicy i najbliższa rodzina są już na miejscu. Cała impreza ma miejsce w spektakularnym ogrodzie pełnym wyrzeźbionych w żywopłocie jednorożców, węży morskich i innych bajkowych stworów. Stoliki, namiot, maszyny do waty cukrowej i fontanny czekolady są poustawiane wokół basenu. Basen ma kształt konika morskiego. Warto też wspomnieć o olbrzymiej ilości kolorowych balonów, z których został uformowany zamek. Jednak największa atrakcja miała pojawić się dopiero pod koniec całej imprezy. Była nią gwiazda amerykańskich programów dla dzieci - jedyny i niepowtarzalny klaun Winky.
Wszyscy byli zadowoleni, organizacja całego przedsięwzięcia stała na bardzo wysokim poziomie, ale czego nie zrobi bogaty rodzic dla wspaniałej córki? Córki, która była jedyną nadzieją dla małżeństwa Debory i Johnatana Eastlake’ów, które wisiało na włosku. Tylko ze względu na dobro jedynego dziecka nie zdecydowali się na rozwód, pomimo licznych zdrad z obu stron. Amanda była ewenementem w środowisku bogatych i rozwydrzonych bachorów. Jej złote serce i bezinteresowność idąca w parze z naiwnością spowodowaną życiem pod kloszem, były niezwykle uroczą mieszanką będącą balsamem dla duszy każdego, kto mógł ją poznać.
W zamku z balonów, na ustawionych w dziesięciu rzędach krzesłach, zaczęły sadowić się dzieci. Solenizantka zajęła miejsce na tronie, tuż obok sceny. Kiedy wszyscy goście już się usadowili, na scenę wjechała gwiazda – klaun Winky, który zapewne nie pojawiłby się, gdyby Eastlakeowie nie byli obrzydliwie bogaci. Wejście miał spektakularne. Wjechał na monocyklu żonglując przy tym sześcioma piłkami. Dzieci zaczęły bić brawo i krzyczeć z zachwytu.
- Witajcie kochani!- Złapał wszystkie piłeczki do wielgachnego, czerwonego cylindra, który miał na głowie i zeskoczył z cyrkowego pojazdu. Na nosie miał obowiązkową czerwoną kulkę i typowy dla wykonywanego zawodu makijaż.
- Witaj, Winky! – wykrzyknęła chórem widownia.
- A teraz, przedstawię moje najlepsze sztuczki, które zmrożą wam krew w żyłach i wywołają uśmiech na twarzy. Oczywiście najlepszą zostawię na koniec. Zaczynajmy!
Program przygotowany przez artystę, był zachwycający. Wzbudził podziw zarówno u głównych adresatów, jak i u dorosłych. Oprócz typowych sztuczek z kolorowymi chusteczkami i tasowaniem kart, pokazał także połykanie ognia, zaprezentował brzuchomówcze umiejętności, oraz uciął sobie pogawędkę z przezabawną papugą.
- Niedługo mój występ dobiegnie końca i będę się musiał z wami pożegnać… - Wszyscy jak jeden mąż, wydali z siebie jęk zawodu. - … ale zanim to nastąpi, zaprezentuję obiecaną, najlepszą sztuczkę! – Pomimo żalu z powodu zbliżającego się końca, dzieci znowu zaczęły bić brawo i na ich twarzach z powrotem pojawił się uśmiech.
- Do tego numeru będę potrzebował pomocy naszej wspaniałej Amandy! – Dziewczynka stanęła naprzeciwko Winky’ego. Klaun podwinął rękawy brązowego płaszcza aż do łokci.
- Teraz moja droga patrz uważnie, dobrze?
- Dobrze proszę pana. – Mieszanina zadowolenia i podniecenia spowodowała, że dziewczynka oblała się rumieńcem.
- Wszyscy niech teraz się skupią i uważnie mnie obserwują! Patrzycie uważnie?
- Taaak! – Nikt nie mógł się już doczekać sztuczki.
Winky wziął zamach obiema rękoma i… z całej siły wbił palce w swoje oczodoły. Następnie równie szybko wyrwał gałki oczne. Dzieci zaczęły krzyczeć. Po twarzy klauna zaczęła płynąć jucha. Lała się strumieniami.
- Nie, Winky, nie! Dlaczego?! Dlaczego?! – Piski i płacze wypełniły cały ogród. Większość maluchów uciekała do zdezorientowanych rodziców.
- Winky, dlaczego? – zapytała szeptem Amanda. Była zachlapana krwią młodego artysty. Sparaliżował ją strach. Jej umysł nie pojmował co się stało.
- Kochanie… - Winky rozgniótł oczy w dłoniach i wyciągnął zza pazuchy pistolet, który przystawił sobie do skroni. - … ja po prostu chcę umrzeć. – Uśmiechnął się jak to zwykł robić w swoich programach i pociągnął za spust.
Amanda Eastlake jest córką właścicieli firmy produkującej warzywa w puszkach - jednej z najbogatszych rodzin w Providence. Dzisiejszego dnia dziewczynka kończy dziesięć lat. Na przedmieściach miasta, w olbrzymiej willi z basenem otoczonej trzymetrowym murem, monitorowanej ze wszystkich stron i zatrudniającej cały sztab ochroniarzy, trwają przygotowania do świętowania jej urodzin.
Klasa Amandy, przyjaciele z okolicy i najbliższa rodzina są już na miejscu. Cała impreza ma miejsce w spektakularnym ogrodzie pełnym wyrzeźbionych w żywopłocie jednorożców, węży morskich i innych bajkowych stworów. Stoliki, namiot, maszyny do waty cukrowej i fontanny czekolady są poustawiane wokół basenu. Basen ma kształt konika morskiego. Warto też wspomnieć o olbrzymiej ilości kolorowych balonów, z których został uformowany zamek. Jednak największa atrakcja miała pojawić się dopiero pod koniec całej imprezy. Była nią gwiazda amerykańskich programów dla dzieci - jedyny i niepowtarzalny klaun Winky.
Wszyscy byli zadowoleni, organizacja całego przedsięwzięcia stała na bardzo wysokim poziomie, ale czego nie zrobi bogaty rodzic dla wspaniałej córki? Córki, która była jedyną nadzieją dla małżeństwa Debory i Johnatana Eastlake’ów, które wisiało na włosku. Tylko ze względu na dobro jedynego dziecka nie zdecydowali się na rozwód, pomimo licznych zdrad z obu stron. Amanda była ewenementem w środowisku bogatych i rozwydrzonych bachorów. Jej złote serce i bezinteresowność idąca w parze z naiwnością spowodowaną życiem pod kloszem, były niezwykle uroczą mieszanką będącą balsamem dla duszy każdego, kto mógł ją poznać.
W zamku z balonów, na ustawionych w dziesięciu rzędach krzesłach, zaczęły sadowić się dzieci. Solenizantka zajęła miejsce na tronie, tuż obok sceny. Kiedy wszyscy goście już się usadowili, na scenę wjechała gwiazda – klaun Winky, który zapewne nie pojawiłby się, gdyby Eastlakeowie nie byli obrzydliwie bogaci. Wejście miał spektakularne. Wjechał na monocyklu żonglując przy tym sześcioma piłkami. Dzieci zaczęły bić brawo i krzyczeć z zachwytu.
- Witajcie kochani!- Złapał wszystkie piłeczki do wielgachnego, czerwonego cylindra, który miał na głowie i zeskoczył z cyrkowego pojazdu. Na nosie miał obowiązkową czerwoną kulkę i typowy dla wykonywanego zawodu makijaż.
- Witaj, Winky! – wykrzyknęła chórem widownia.
- A teraz, przedstawię moje najlepsze sztuczki, które zmrożą wam krew w żyłach i wywołają uśmiech na twarzy. Oczywiście najlepszą zostawię na koniec. Zaczynajmy!
Program przygotowany przez artystę, był zachwycający. Wzbudził podziw zarówno u głównych adresatów, jak i u dorosłych. Oprócz typowych sztuczek z kolorowymi chusteczkami i tasowaniem kart, pokazał także połykanie ognia, zaprezentował brzuchomówcze umiejętności, oraz uciął sobie pogawędkę z przezabawną papugą.
- Niedługo mój występ dobiegnie końca i będę się musiał z wami pożegnać… - Wszyscy jak jeden mąż, wydali z siebie jęk zawodu. - … ale zanim to nastąpi, zaprezentuję obiecaną, najlepszą sztuczkę! – Pomimo żalu z powodu zbliżającego się końca, dzieci znowu zaczęły bić brawo i na ich twarzach z powrotem pojawił się uśmiech.
- Do tego numeru będę potrzebował pomocy naszej wspaniałej Amandy! – Dziewczynka stanęła naprzeciwko Winky’ego. Klaun podwinął rękawy brązowego płaszcza aż do łokci.
- Teraz moja droga patrz uważnie, dobrze?
- Dobrze proszę pana. – Mieszanina zadowolenia i podniecenia spowodowała, że dziewczynka oblała się rumieńcem.
- Wszyscy niech teraz się skupią i uważnie mnie obserwują! Patrzycie uważnie?
- Taaak! – Nikt nie mógł się już doczekać sztuczki.
Winky wziął zamach obiema rękoma i… z całej siły wbił palce w swoje oczodoły. Następnie równie szybko wyrwał gałki oczne. Dzieci zaczęły krzyczeć. Po twarzy klauna zaczęła płynąć jucha. Lała się strumieniami.
- Nie, Winky, nie! Dlaczego?! Dlaczego?! – Piski i płacze wypełniły cały ogród. Większość maluchów uciekała do zdezorientowanych rodziców.
- Winky, dlaczego? – zapytała szeptem Amanda. Była zachlapana krwią młodego artysty. Sparaliżował ją strach. Jej umysł nie pojmował co się stało.
- Kochanie… - Winky rozgniótł oczy w dłoniach i wyciągnął zza pazuchy pistolet, który przystawił sobie do skroni. - … ja po prostu chcę umrzeć. – Uśmiechnął się jak to zwykł robić w swoich programach i pociągnął za spust.