07-02-2011, 21:20
Na przyklejonym do kamiennej ściany balkonie,
pośród miękkich rozedrganych cieni,
w mętnej poświacie srebrnego księżyca…,
zdaje się, że widzę jeszcze - majaczącą postać.
Podejść…?
Zjawisko - w mroczne widmo może się odmienić.
Nie.
Odejść...?
A więc lepiej nie drgnąwszy z miejsca,
wpół odwróconym słupem soli zostać
wśród omszałych i wrośniętych równo w grunt
– kamieni.
Każda droga jest prosta, gdy wiedzie do celu.
A cel jest jasny, jeśli w mroku jak pochodnia świeci.
Znajdziesz ścieżkę tajemną wśród zarosłych wielu
i skrzydło drugie niechybnie odszukasz
- rycerzu błędny, zdradzony rumieńcem,
– smutny Natanielu.
Zanim glob odepchniesz wiosłem,
nim je w pył przerobi zamknięty w klepsydrze czasu
kornik drukarz…,
i zanim szarfę przypną na twym - z laurów wieńcu,
tenże robak, pokrętnym reliefem wieko sosnowe ozdobi.
Weno!
- czy wtedy dopiero w cedrowe drzwi…,
głusząc monotonnej publiki tępy chrobot,
- zastukasz?
pośród miękkich rozedrganych cieni,
w mętnej poświacie srebrnego księżyca…,
zdaje się, że widzę jeszcze - majaczącą postać.
Podejść…?
Zjawisko - w mroczne widmo może się odmienić.
Nie.
Odejść...?
A więc lepiej nie drgnąwszy z miejsca,
wpół odwróconym słupem soli zostać
wśród omszałych i wrośniętych równo w grunt
– kamieni.
Każda droga jest prosta, gdy wiedzie do celu.
A cel jest jasny, jeśli w mroku jak pochodnia świeci.
Znajdziesz ścieżkę tajemną wśród zarosłych wielu
i skrzydło drugie niechybnie odszukasz
- rycerzu błędny, zdradzony rumieńcem,
– smutny Natanielu.
Zanim glob odepchniesz wiosłem,
nim je w pył przerobi zamknięty w klepsydrze czasu
kornik drukarz…,
i zanim szarfę przypną na twym - z laurów wieńcu,
tenże robak, pokrętnym reliefem wieko sosnowe ozdobi.
Weno!
- czy wtedy dopiero w cedrowe drzwi…,
głusząc monotonnej publiki tępy chrobot,
- zastukasz?