Via Appia - Forum

Pełna wersja: Samotność zimową porą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Idę białymi ulicami miasta.Śnieg spada leniwie na moją wyciągniętą dłoń.Miliony kryształków.Tak delikatnych jak pajęcza nić.
Każdy z nich opowiada inną historię.Słyszę jak szepcą mi do ucha.
Idę białymi ulicami miasta.Śnieg wiruje wokół mnie zapraszając do wspólnej zabawy.Słyszę ledwie usłyszalny śmiech.To śmieje się wiatr.
Idę białymi ulicami miasta.Wokoło nie ma nikogo.Jestem Ja.I Śnieg.Puszyste kryształki ozdabiają moje włosy,bielą moją kurtkę.Odbijają się w oczach.
Idę białymi,pustymi ulicami miasta.W oknach widać promyki świec.Ludzie grzeją przy kominkach swoje zmarznięte ręce,stopy.Grzeją swoje zimnne serca,wtuleni w ukochane osoby.
Idę białymi ulicami miasta.Na granatowym niebie zaświeciły pierwsze latarenki.Śnieg bieli się na granacie.Wygląda jak spadające z nieba gwiazdy.Nikt dziś nie jest sam.

A ja? Dlaczego nie mam nikogo,kto ogrzeje moje zmarzięte serce? Kogoś kto będzie ostoją i silnym ramieniem? Kogoś....kto zetrze samotną łzę spływającą po policzku...?
Siedzę pośród białego puchu.Jest miękki,ale i zimny.Wiatr zawiał.Mlecznobiałe ręce podążają w moją stronę.Bawią się delikatnie moimi włosami.Mrożą moje ciało.Wyciągam rękę.Łza zmieniła się w kryształek i spoczywa na mojej dłoni.Jest piękny.Najpiękniejszy ze wszystkich.Śnieg utula mnie w białą pierzynę.Czy ktoś uratuje mnie przed zamarzięciem?I zapomnieniem?....
Idę białymi ulicami miasta, w poszukiwaniu tego jedynego sensu życia. Miłości. Czy kiedyś ją znajdę?
Enid~ napisał(a):Miliony kryształków.Tak delikatnych jak pajęcza nić.
Lepiej by to wyglądało połączone w jedno zdanie.W ogóle w całości trochę irytuje krótkość zdań. Przynajmniej mnie ;P

Enid~ napisał(a):Słyszę ledwie usłyszalny śmiech.
Nie jestem pewien, ale chyba poprawną formą będzie "ledwie słyszalny"

Brakuje wielu przecinków, przejrzyj tekst raz jeszcze pod kątem interpunkcji. I dlaczego nie robisz spacji po znakach interpunkcyjnych?Tongue

Co do treści, to czyta się bardzo lekko. Tyle tej bieli, że aż się się ten tekścik wydaje taki...puchowy xD Nie wiem, jak to precyzyjnie określić, taka przyjemna stagnacja bije od niego Smile A jeszcze ta końcowa nostalgia potęguje ten efekt. Ładne Smile
O, ja sie pobawię! xd

Do dzieła!

Cytat: Idę białymi ulicami miasta. (spacja)Śnieg spada leniwie na moją wyciągniętą dłoń. (spacja) Miliony kryształków.Tak delikatnych jak pajęcza nić. ( Może połącz lub przeredaguj te dwa zdania? Bo osobno nie prezentują się najlepiej...)
Każdy z nich opowiada inną historię. (spacja) Słyszę jak szepcą mi do ucha.
Idę białymi ulicami miasta. (spacja)Śnieg wiruje wokół mnie ( , ) zapraszając do wspólnej zabawy. (spacja)Słyszę ledwie usłyszalny śmiech. (spacja)To śmieje się wiatr.
Idę białymi ulicami miasta.Wokoło nie ma nikogo.Jestem Ja.I Śnieg. (połącz te dwa zdania jakimś spójnikiem. I.. spacja)Puszyste kryształki ozdabiają moje włosy, (spacja)bielą moją kurtkę. (spacja)Odbijają się w oczach.
Idę białymi, (spacja)pustymi ulicami miasta. (spacja)W oknach widać promyki świec. (spacja)Ludzie grzeją przy kominkach swoje zmarznięte ręce, (spacja]stopy. (spacja)Grzeją swoje zimnne serca, (spac ja)wtuleni w ukochane osoby.
Idę białymi ulicami miasta. (spacja)Na granatowym niebie zaświeciły pierwsze latarenki. (spacja)Śnieg bieli się na granacie. (spacja)Wygląda jak spadające z nieba gwiazdy.(spacja)Nikt dziś nie jest sam.

A ja? Dlaczego nie mam nikogo, (spacja)kto ogrzeje moje zmarzięte serce? Kogoś kto będzie ostoją i silnym ramieniem? Kogoś.... (spacja)kto zetrze samotną łzę spływającą po policzku...? ( po co ten wielokropek?)
Siedzę pośród białego puchu. (spacja)Jest miękki,(spacja)ale i zimny. (spacja)Wiatr zawiał. (spacja)Mlecznobiałe ręce podążają w moją stronę. (spacja)Bawią się delikatnie moimi włosami. (spacja)Mrożą moje ciało. (spacja)Wyciągam rękę. (spacja)Łza zmieniła się w kryształek i spoczywa na mojej dłoni. (spacja)Jest piękny. (spacja) Najpiękniejszy ze wszystkich. (powtórzenie + nielogiczność) Śnieg utula mnie w białą pierzynę. (spacja)Czy ktoś uratuje mnie przed zamarzięciem? (spacja)I zapomnieniem?.... (niepotrzebny wielokorpek.)
Idę białymi ulicami miasta, w poszukiwaniu tego jedynego sensu życia. Miłości. Czy kiedyś ją znajdę?

Krótkie, urywane zdania, zcasem nielogiczne i biorące się znikąd. Nie, nie nie. I brak spacji po znakach interpunckyjnych? To zniechęca.
Hmm.Wiedziałam,że wiersze nie są moją mocną stroną ;] Tak,tak. Interpunkcja u mnie leży,wieeeem. Dziękuję za krytykę.
Witaj,

Pierwsze co rzuca się w oczy to brak spacji po kropkach i przecinkach. Takich rzeczy się nie robi. Możliwe, że chciałaś, coś przez to osiągnąć, ale bardzo ciężko to się czyta. Wg mnie lepiej nie eksperymentować ze spacjami. Krótki tekst, a znalazłam w nim cztery literówki. Niedobrze. Wielokropek składa się z trzech kropek, ani mniej ani więcej.

Jeśli martwi Cię ilość komentarzy pod Twoim tekstem zaangażuj się w życie forum. Komentuj, a zostaniesz skomentowana.

Jeśli chcesz umieścić poprawioną wersję tekstu na Inkaustusie - wyślij ją któremukolwiek Krytykowi, on zedytuje post i doda poprawioną wersję. W ten sposób pokażesz, że szanujesz naszą pracę, którą włożyliśmy w komentarze i unikniesz powielających się uwag.

MOJE SUGESTIE:

Jestem Ja.I Śnieg. - połącz te dwa zdania w jedno.

Idę białymi ulicami miasta.( )Śnieg spada leniwie na moją wyciągniętą dłoń.( )Miliony kryształków.( )Tak delikatnych jak pajęcza nić.
Każdy z nich opowiada inną historię.( )Słyszę jak szepcą mi do ucha.
Idę białymi ulicami miasta.( )Śnieg wiruje wokół mnie(,) zapraszając do wspólnej zabawy.( )Słyszę ledwie usłyszalny <słyszalny> śmiech.( )To śmieje się wiatr.
Idę białymi ulicami miasta.( )Wokoło nie ma nikogo.( )Jestem Ja.( )I Śnieg.( )Puszyste kryształki ozdabiają moje włosy,( )bielą moją kurtkę.( )Odbijają się w oczach.
Idę białymi,( )pustymi ulicami miasta.( )W oknach widać promyki świec.( )Ludzie grzeją przy kominkach swoje zmarznięte ręce,( )stopy.( )Grzeją swoje zimnne <zimne> serca,( )wtuleni w ukochane osoby.
Idę białymi ulicami miasta.( )Na granatowym niebie zaświeciły pierwsze latarenki.( )Śnieg bieli się na granacie.( )Wygląda jak spadające z nieba gwiazdy.( )Nikt dziś nie jest sam.

A ja? Dlaczego nie mam nikogo,( )kto ogrzeje moje zmarzięte <zmarznięte> serce? Kogoś kto będzie ostoją i silnym ramieniem? Kogoś....<...>( )kto zetrze samotną łzę spływającą po policzku...?
Siedzę pośród białego puchu.( )Jest miękki,( )ale i zimny.( )Wiatr zawiał.( )Mlecznobiałe ręce podążają w moją stronę.( )Bawią się delikatnie moimi włosami.( )Mrożą moje ciało.( )Wyciągam rękę.( )Łza zmieniła się w kryształek i spoczywa na mojej dłoni.( )Jest piękny.( )Najpiękniejszy ze wszystkich.( )Śnieg utula mnie w białą pierzynę.( )Czy ktoś uratuje mnie przed zamarzięciem <zamarznięciem>?( )I zapomnieniem?.... <...?>


Idę białymi ulicami miasta, w poszukiwaniu tego jedynego sensu życia. Miłości. Czy kiedyś ją znajdę?

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
brak mi fabuły, jakiejś opowieści. Za dużo tego "ja", za dużo. Poza tym czyta się lekko i spokojnie, chociaż od tej ilości śniegu można spokojnie zamarznąć.




Pozdrawiam.