29-01-2011, 19:03
"Na ziemię spadnie niezwykle jasne światło, a kiedy dotknie powierzchni, niebiosa rozstąpią się ukazując mrok wszechświata, ludzie zaczną się modlić o wybawiciela. W tym czasie narodzi się chłopiec. Matka obdarzy go imieniem Ador. Będzie się śmiertelnie bał. Ale chłopiec ten będzie miał niezwykłą moc. Kiedy przyjdzie czas, Ador..." - na głos przeczytała Jessica. Jej wuj,który to napisał,miał zdolności do jasnowidzenia. Zamordowano go przed tygodniem. Jessica nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Ot, najzwyklejsza przepowiednia. Jedna z wielu.Ale coś było w niej niezwykłego - dotyczyła początku końca. Wuj, niczym Św. Jan przewidział apokalipsę. Ale nie dopisał. Zginął leżąc na tym skrawku pergaminu. Dlaczego morderca nie zabrał przepowiedni? Tego Jessica nie wiedziała. Dziewczyna wyszła z komnaty , w lewej ręce trzymając papier. Zaczęła biec w kierunku wyjścia z Zamku Kivena. Kiedy opuściła twierdzę, jej oczom ukazał się piękny ogród. Zaczęła kopać palcami w ziemi. Wprawdzie niegodne to było takiej damy jak Jessica, ale musiała się spieszyć. Wiedziała, że jeśli straże to zobaczą , zabiją ją. Wykopanie dziury zajęło jej tylko odrobinę czasu. Wetknęła w nią kartkę i przysypała ziemią. Pobiegła z powrotem do zamku. Minęła jeden róg korytarza,drugi , trzeci... już była tak blisko swojej komnaty, w której nie mogli by jej nic zrobić, ale... Za czwartym rogiem zobaczyła gwardzistę. Odziany w srebrną zbroję mężczyzna uśmiechnął się do niej z pogardą.
- Myślałaś, że zdołasz nam uciec? - spytał.
- Znikaj, i to już! Mam nóż. - Jessica wyjęła z prawej kieszeni koszuli krótkiego kozika.
- Ha! Ty jesteś sama, a nas jest wielu. Ty masz jeden nóż, a my mamy dziesiątki mieczy. Chłopcy , brać ją! - krzyknął strażnik. Jessica odwróciła się do niego tyłem i pobiegła. Ze wszystkich sił. Jednak za następnym zakrętem nadziała się na miecz. Przewróciła się, by już nigdy nie wstać.
- Mam ją - powiedział właściciel miecza.
- Zabierzcie jej tą przepowiednię - rozkazał gwardzista. Przez dłuższą chwilę strażnicy szukali przepowiedni w ciele dziewczyny. Bez skutków.
- Mistrzu, ona nie miała jej przy sobie - powiedział któryś ze strażników.
-Zdążyła ją przed nami ukryć. Rozkazuję przeszukać cały zamek!
Przez cały dzień i całą noc strażnicy przetrząsali zamek. Niestety , przepowiedni apokalipsy nie znaleźli. Nie wpadli na to, żeby przekopać królewski ogród.
****
Piszę od niedawna Krótkie to to jest, ale w tym temacie będzie więcej [/font]
- Myślałaś, że zdołasz nam uciec? - spytał.
- Znikaj, i to już! Mam nóż. - Jessica wyjęła z prawej kieszeni koszuli krótkiego kozika.
- Ha! Ty jesteś sama, a nas jest wielu. Ty masz jeden nóż, a my mamy dziesiątki mieczy. Chłopcy , brać ją! - krzyknął strażnik. Jessica odwróciła się do niego tyłem i pobiegła. Ze wszystkich sił. Jednak za następnym zakrętem nadziała się na miecz. Przewróciła się, by już nigdy nie wstać.
- Mam ją - powiedział właściciel miecza.
- Zabierzcie jej tą przepowiednię - rozkazał gwardzista. Przez dłuższą chwilę strażnicy szukali przepowiedni w ciele dziewczyny. Bez skutków.
- Mistrzu, ona nie miała jej przy sobie - powiedział któryś ze strażników.
-Zdążyła ją przed nami ukryć. Rozkazuję przeszukać cały zamek!
Przez cały dzień i całą noc strażnicy przetrząsali zamek. Niestety , przepowiedni apokalipsy nie znaleźli. Nie wpadli na to, żeby przekopać królewski ogród.
****
Piszę od niedawna Krótkie to to jest, ale w tym temacie będzie więcej [/font]