Via Appia - Forum

Pełna wersja: Jak spadająca gwiazda
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jak spadająca gwiazda
-Hej! –ktoś na mnie krzyknął ,obróciłem głowę w lewo i ujrzałem że to jakiś pijaczek mnie woła i właśnie zaczął machać do mnie ręką żebym do niego podszedł. Pomyślałem że to kolejny żul który chce wyciągnąć pieniądze na wino albo jakiś inny tani alkohol ,więc zignorowałem go i chciałem pójść dalej gdy znowu usłyszałem.
-Hej proszę pana mogę prosić pana na słówko ??
-nie mam czasu śpieszę się- odburknąłem
-Proszę pana na słówko, nie zajmę panu dużo czasu
Żul nie dawał za wygraną ,pomyślałem „a co mi tam” i podszedłem do niego. Wyglądał gorzej niż przeciętny pijaczyna , mógł mieć maksymalnie 50 lat ale wyglądał na znacznie starszego, jego zniszczona twarz pełna zmarszczek i blizn pokazywała że ten człowiek musiał w życiu dużo przejść , Jego długie siwe włosy sterczały w inną stronę przez co wyglądał jak bezdomny Albert Einstein, z tym że on miał jeszcze długą brodę która w odróżnieniu od jego włosów gdzie nie gdzie była czarnego koloru.
-O co chodzi??- zapytałem
-Proszę pana chciałbym pana zapytać czy nie miał by pan pożyczyć 10 zł obiecuje że oddam jutro.
Choć zdziwiłem się że odzywał się do mnie na „pan” i powiedział „pożyczyć” zamiast „daj pan” lub „szef poratuje” jak to mają w zwyczaju ludzie jego pokroju to nadal sądziłem że te pieniądze są mu potrzebne na tanie wino.
-O Nie,nie ma mowy wziął byś się za prace to byś miał na wino i na fajki by ci zostało- odpowiedziałem
-Ale ja nie potrzebuje na wino ani na papierosy ja nie jestem jak inni.
-Jak nie na wino to na co niby chcesz ??
-Ma pan czas?? –spytał mnie menel
-trochę,nie za dużo
-no dobrze,widzę jak na mnie pan patrzy wiec coś panu powiem o Sobie, nie zajmie to dużo czasu a i pan może zmieni zdanie co do tej pożyczki.
Żul wyjął z kieszeni swojej zniszczonej marynarki zdjęcie i pokazał mi je
-Widzi pan To ja , moja żona i syn – Na zdjęciu zobaczyłem wysokiego młodego mężczyznę ubranego w elegancki garnitur,obok niego stała niska ,drobna bardzo atrakcyjna kobieta która trzymała malutkie dziecko.
-Niemożliwe –spojrzałem na mężczyznę i stwierdziłem że ten zniszczony, brudny garnitur mógłby być tym samym w który jest ubrany facet ze zdjęcia .
-Widzi pan nie zawsze mieszkałem na ulicy .Kiedyś dawno temu miałem rodzinę , dom i przyjaciół.Wiem ze ciężko w to uwierzyć ale skończyłem nawet studia.
-To jakim cudem trafiłeś tutaj –spytałem zdziwiony
-Widzi pan tak to bywa w życiu jak się wybiera nieodpowiednie ścieżki
-To nie możliwe że można się aż tak stoczyć- krzyknąłem na tego faceta mimo że tego nie zamierzałem.
-Heh widzi pan jednak możliwe proszę posłuchać. Żul zaczął opowiadać schrypiałym głosem
-Przyszedłem na świat 55 lat temu ,pochodziłem z bardzo ubogiej ale uczciwej rodziny,gdzie zasady i wartości moralne były warte więcej niż pieniądze.
Jak już wspomniałem w domu nigdy się nie przelewało wiec gdy skończyłem 16 lat zacząłem grać w piłkę , już dawno słyszałem od ludzi że mam talent do tego, wiec poszedłem na trening lokalnej drużyny i już po 10 minutach trener powiedział ze jestem w drużynie .
Po trzech miesiącach gry w juniorach zaoferowano mi profesjonalny kontrakt i grałem w pierwszej drużynie. Choć Matka zawsze mi mówiła ze lepiej by było gdybym rzucił szkołę i sport i wziął się do prawdziwej pracy,ja jednak uczyłem się i grałem dalej.Po dwóch latach gry w tym klubiku przyjechał pewien trener i powiedziano mi że będę grał w jednym z najlepszych klubów w lidze .Bardzo się cieszyłem z tego powodu bo i pieniądze bym zarabiał dużo większe i udowodnił bym matce że ze sportu można wyżyć .Jednak los chciał inaczej na dwa dni przed moim transferem do klubu spadłem ze schodów,złamałem sobie nogę w dwóch miejscach i uszkodziłem kręgosłup.
Gdy lekarz powiedział mi w szpitalu że to dla mnie koniec zawodowego sportu , nie załamałem się tym, skończyłem liceum a potem poszedłem na dzienne studia prawnicze.Tam też poznałem moją przyszłą żonę.
-Naprawdę trudno w to uwierzyć –przerwałem opowieść tego człowieka
-Jak to możliwe? skoro był pan utalentowany w sporcie a potem skończył studia,dlaczego pan się tutaj znajduje
-Już tłumaczę.
Klaudia, moja żona była wspaniałą kobietą.
Niestety los znowu nie okazał się dla mnie łaskawy w wieku 30 lat okazało się że Klaudia zachorowała na raka żołądka, zaoferowali nam eksperymentalne leczenie w USA.Stać nas był na to, bo ja byłem znanym prawnikiem i zarabiałem naprawdę dużo pieniędzy jak na tamte czasy Ale się nie zgodziłem , sądziłem że chcą nas oszukać , że chcą wycisnąć nas jak cytrynę ,pozbawić ostatniego grosza …Zresztą Klaudia uważała tak samo , nie chciała jechać do Ameryki żeby się leczyć….Moja żona zmarła 10 lat później ,mój syn nigdy nie wybaczył mi śmierci Klaudii.
Ja też nie potrafiłem sobie z tym poradzić więc najpierw zacząłem od alkoholu , piłem dzień dnia , potem rzuciłem prace , popadłem w depresję. Pewnego dnia Poszedłem do kasyna …I właśnie tak wpadłem w drugi nałóg .Kasyno stało się moim domem ,przychodziłem w godzinie otwarcia i wychodziłem ostatni , nie muszę dodawać ze przegrałem tam prawie całe moje oszczędności. Wziąłem pożyczkę pod zastaw domu i też wszystko przegrałem.wiec tu dochodzimy do odpowiedzi jakim cudem się tutaj znalazłem.
-A pana syn??
-Mój syn-już mówiłem nie chce mnie znać,zresztą honor nie pozwoliłby mi przyjść do niego.
-Będę już kończył bo nie chce pana dłużej zatrzymywać, ale słyszał pan pewnie takie powiedzenie „Każdy ma swoje 5 minut”
-Owszem słyszałem i co z tego??
- To że to nie prawda,gdyby każdy miał 5 minut to każdy człowiek na ziemi był by mega gwiazdą kina, muzyki czy był by obrzydliwie bogaty.Powiem panu że każdy z nas jest jak spadająca gwiazda świecimy tylko przez sekundę i do nas należy nie przegapić tej chwili i wykorzystać ją do granic możliwości.O mnie można powiedzieć że miałem całe dwie sekundy ale niestety je zmarnowałem. Niech pan zrobi wszystko żeby wykorzystać swój czas. Człowiek na którego patrzyłem miał łzy w oczach
-Niech mi Pan powie na co panu te 10 zł ??
-Raczej dla kogo- mężczyzna zagwizdał i z zaułka wyszedł duży czarny kundel
-Nie poznałem was ze sobą, proszę pana To jest „Bambo” mój przyjaciel który nie opuszcza mnie na krok odkąd zamieszkałem na ulicy.
-dlaczego Bambo
-No jak to dlaczego? , jak ten murzynek z tego wiersza no i dla tego że ten pies jest cały czarny. Potrzebuję tych pieniędzy ponieważ mój przyjaciel nic nie jadł od tygodnia.
uśmiechnąłem się wyjąłem portfel i dałem mężczyźnie 50 zł
-Proszę to prezent dla pańskiego przyjaciela
Mężczyzna teraz płakał jak dziecko i powtarzał
-Dziękuję , dziękuje panu bardzo obiecuje że wszystko zwrócę
-nie trzeba to prezent -uścisnąłem dłoń staruszka i poszedłem w swoją stronę…
Tydzień po tym spotkaniu obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi , zdziwiłem się kto to może być o tak wczesnej porze , wyjrzałem przez wizjer i nikogo nie zobaczyłem , otworzyłem drzwi i spostrzegłem że na wycieraczce leży duża bombonierka a na niej koperta , podniosłem ją i otworzyłem.W środku było 50 zł i krótki liścik „Dziękuje, obiecałem że oddam. Andrzej i Bambo”…..

To nie jest tragedia. Przenoszę. // Kelson
Po pierwsze, to chyba nie ten dział. Przeniosłabym do Obyczajowych.
Po drugie, strasznie niechlujny ten tekst. Nie mam w tym momencie czasu, żeby wypisać przecinki i literówki, ale dużo tego.
Chyba dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem, prawda? To widać. Za mało opisów, za dużo dialogu.
Pisz jak najwięcej - rozwiniesz się na pewno Smile
Masz niesamowity problem z interpunkcją, oraz konstrukcją dialogów ;/. Niekiedy nie wiadomo kiedy kończy się dialog, a zaczyna wstawka narratora. Taka mała uwaga: wszelkie liczby piszemy słownie, nie cyferkami.
Sama historia? No cóż sztampowa do bólu, kompletnie tego nie widzę. Facet dyskutujący z menelikiem, który onegdaj był kimś, a teraz zbiera na karmę dla psa. Kompletnie mnie to nie przekonało.
Ogólnie tekst marny.