Via Appia - Forum

Pełna wersja: Bo całym moim światem jesteś tylko Ty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
To bezcelowe. Bzdurne. Nadziejo, dlaczego kazałaś mi tu przyjść? Przecież dobrze wiesz, że i tak Go tutaj nie znajdziemy. Nie było Go ostatnim razem, więc dlaczego i teraz miałby przyjść? Nie, nie odpowiadaj, już wiele razy słyszałem te same, banalne argumenty. Ale w jednym masz rację; nie potrafię tak po prostu wymazać tego z pamięci, to stało się nieodzowną częścią mnie, która boleśnie przypomina mi o swoim istnieniu...

Za każdym razem, gdy patrzę w przeszłość i wspominam dzieciństwo, przed oczami staje mi Twoja twarz. Chociaż mieliśmy wtedy zaledwie po siedem lat, to z zadziwiającą dokładnością pamiętam każdy szczegół wydarzeń z tamtego dnia. Nieuczęszczana plaża, zachód słońca i Ty. Miałeś delikatnie opaloną skórę, długie, sięgające do łopatek włosy, w które powplatane były różnorodne koraliki i muszelki, poruszające się delikatnie za każdym razem, gdy powiał lekki, ciepły wietrzyk.
Kiedy ciekawy podszedłem bliżej, promienny uśmiech przyozdobił Twą słodką, dziecinną twarz, jakbyś od zawsze tam na mnie czekał. Spojrzałem w Twoje ciemno-niebieskie oczy, w których migotały psotne iskierki, odwzajemniając uśmiech, którym mnie obdarowałeś. Bez słowa wyjaśnienia złapałeś mnie za rękę i pociągnęłaś za sobą, a dotyk Twojej skóry był delikatny, lecz zadziwiająco chłodny. W tamtej chwili, byłem Tobą tak zafascynowany, że nie mogłem wypowiedzieć nawet jednego słowa, więc pozwoliłem Ci się prowadzić w tylko Tobie znaną stronę.
Jak się chwilę później okazało, przyprowadziłeś mnie nad klif, z którego rozpościerały się piękne widoki, i nie zważając na nic, usiadłeś na jego skraju, zwieszając nogi nad skarpą i machając nimi beztrosko. Gdy ostrożnie przysiadłem się do Ciebie, w końcu udało mi się odezwać, mówiąc, że to co robimy nie jest zbyt bezpieczne. Ty roześmiałeś się tylko na moje słowa i dalej podziwiałeś zachód słońca, który z tego miejsca wyglądał wprost bajecznie. Twój dźwięczny śmiech zawisł jeszcze przez chwilę w powietrzu, wspaniale współgrając z delikatnym szumem fal. Była i nadal jest to dla mnie najwspanialsza melodia, jaką kiedykolwiek słyszałem, i która hipnotyzuje mnie swoim dźwiękiem jak nic innego na świecie.
Cały czas wpatrywałem się w Ciebie, bojąc się, że jeżeli choć na krótką chwilę odwrócę od Ciebie wzrok, to znikniesz jak piękny sen.
Mimo, iż znałem Cię dopiero od kilku minut i nawet nie wiedziałem jak masz na imię, to czułem coś, co było jeszcze wtedy dla mnie niezrozumiałe, a co kazało mi powracać do Ciebie w każde wakacje i wypełniało mnie masą dziwnych, a zarazem przyjemnych uczuć...
Ale wracając jeszcze na chwilę do owego pamiętnego dnia, który wywrócił całe moje dotychczasowe spokojne życie do góry nogami.
Chyba wyczułeś, że nadal na Ciebie patrzę, bo nie odrywając wzroku od oglądanego krajobrazu, który powoli ginął za horyzontem, ująłeś moją dłoń, splatając swoje palce z moimi w ciasnym uścisku.
Byłem już wtedy pewny, że nie rozpłyniesz się w powietrzu jak mgła o poranku, więc bez większych obaw mogłem zająć się podziwianiem widoków przede mną. Jednak byłem tak podekscytowany, że nie potrafiłem się na niczym skupić, więc zapytałem jak masz na imię. Mimo, iż było to banalnie proste pytanie, które jako pierwsze wpadło mi do głowy, to Ty tylko lekko się do siebie uśmiechnąłeś, nic mi nie odpowiadając.
W późniejszych latach pytałem się Ciebie o to wielokrotnie, lecz tak jak za pierwszym razem, nigdy nie otrzymałem na nie odpowiedzi...
W ogóle bardzo mało mówiłeś ale kiedy już się odzywałaś, to słuchałem Cię bardzo uważnie, by móc jak najdłużej rozkoszować się słowami, które wypływały z Twoich ust. A Ty jakbyś o tym wiedział, i chciał zrobić mi na złość, milczałeś jak zaklęty.
Gdy żegnałem się z Tobą tamtego dnia, bardzo się bałem, że już nigdy nie będzie mi dane Cię zobaczyć, a wydarzenia z poprzedniego dnia były jedynie pięknym snem.
Dlatego następnego ranka pobiegłem ile sił w nogach w to samo miejsce, w którym Cię spotkałem.
Kiedy dotarłem na miejsce, Ty już tam byłeś.
Wtedy nie zaprzątałem tym sobie głowy, ale jak teraz się nad tym zastanawiam, to zawsze kiedy przychodziłem czy też odchodziłem, Ty już tam byłeś. Nigdy też nie widziałem z Tobą nikogo dorosłego, co świadczyłoby o tym, że tak jak ja, przyjechałeś tam na wakacje z rodzicami. Ale nie pytałem się Ciebie o nic, bo wiedziałem, że i tak byś mi nie odpowiedział. Z resztą w tamtych chwilach takie rzeczy wydawały się jedynie zbędnymi błahostkami, których nie warto było roztrząsać. Dla mnie liczyłeś się tylko Ty i Twoja obecność. Dlatego też wracałem w tamto miejsce co wakacje, by móc Cię zobaczyć i nacieszyć się Tobą na tyle, abym mógł przetrwać bez Ciebie, aż do następnego lata...
Lecz poprzedniego roku stało się coś, co wywarło na mnie ogromny i niestety negatywny wpływ.
Kiedy szczęśliwy jak zawsze na myśl o tym, że zobaczę Cię po rocznej rozłące, poszedłem na naszą plażę, Ciebie tam nie było...
Na początku myślałem, że to nic takiego i pewnie niedługo się zjawisz, choć przyznam, że już wtedy zasiało się we mnie maleńkie ziarnko niepokoju.
Przez całe wakacje dzień w dzień przychodziłem na naszą plażę, ale ani razu nie spotkałem tam Ciebie, a ziarnko zakiełkowało, wywołując w moim sercu chaos oraz panikę...
I wtedy przypomniały mi się ubiegłe wakacje i nasze ostatnie spotkanie. Byłeś jakiś taki przygaszony, nieobecny, a uśmiech, który zawsze malował się na Twoich ustach został zastąpiony jedynie jego nędzną parodią. W tamtej chwili pomyślałem, że to pewnie z tego powodu, iż nie będziemy mogli się zobaczyć przez cały następny rok i dlatego byłeś taki smutny. Lecz teraz wiem, że już wtedy zdawałeś sobie sprawę z tego, że nie dane nam będzie ponownie się spotkać...
Z trudem wyrwałem się od tych przykrych wspomnień, wracając do jeszcze gorszej rzeczywistości.
Mimo, iż rodzice chcieli tego roku pojechać w góry, to namówiłem ich, abyśmy jeszcze ten ostatni raz, pojechali tam gdzie zwykle, a oni zgodzili się na to.
Nie wiem dlaczego, ale wciąż karmię się złudną nadzieją, że może tym razem będzie inaczej niż poprzednio i cała historia zakończy się szczęśliwie, jak to często bywa w bajkach dla dzieci z happy end'em. Ale to nie bajka i w tym świecie nadzieja jest jedynie matką głupich i naiwnych, która prowadzi do zguby. Tylko, że... To nie jest mój świat- całym moim światem jesteś Ty. Dla mnie nadzieja polega na wierze w swoje marzenia, cele i plany. To dzięki niej idę teraz przez opustoszałą plażę, mijając tabliczkę, na której napis głosi "Uwaga! Zakaz wstępu.", którą ewidentnie ignoruję, jak robiłem to w poprzednich latach. Mijam ostatni zakręt, a serce bije mi szybciej w piersi na myśl, że już za kilka sekund może będę mógł Cie zobaczyć i... Nie ma Cię. Tak po prostu i najzwyczajniej Cię nie ma...
Powoli zaczyna ogarniać mnie fala niewysłowionego bólu, pustki oraz rozczarowania... I kiedy tracę już wszelką nadzieję, słyszę za plecami tak dobrze znany mi melodyjny śmiech. Odwracam się i widzę Ciebie. Niewiele się zmieniłeś przez te ostatnie dwa lata rozłąki. Urosłeś, Twoje rysy twarzy nie są już tak dziecięce jak kiedyś, a włosy masz jeszcze dłuższe niż przednio.
Uśmiechasz się do mnie promiennie, a w Twoich oczach znów widzę wesołe iskierki. Odwzajemniłem uśmiech i nie pytając dlaczego nie było Cię poprzedniego lata, rzucam Ci się bez zastanowienia na szyję, a szczęście, które wypełnia mnie w tej chwili, jest tak wielkie, że aż boli.
Teraz wszystko jest tak, jak być powinno i już wiem, że nigdy Cię nie opuszczę.

Dziękuję ci nadziejo. To dzięki tobie, wróciłem w to miejsce i odnalazłem Go. Gdyby nie ty, już dawno przestałbym wierzyć, a człowiek bez wiary jest nikim...
Ok, let's start. Wg mnie piszesz "Go" z dużej litery. Wiem że to była postać bardzo ważna dla narratora, ale chyba nie ma potrzeby aż takiego zaznaczania tego. Poza tym to:

Cytat:Dla mnie liczyłaś się tylko Ty i Twoja obecność.

Cały tekst mówi o facecie, a to zdanie o kobiecie. Chyba nie tego chciałeś?

Cytat:Happy End'em
Czemu dużymi literami? Smile


Tekst bardzo fajny i ciekawy. Świetnie opisana siła przyjaźni i przywiązania. Poruszyłeś również wątek nadziei, która przeważnie jest siłą napędową człowieka. Fajne jest też to, że nie znamy imienia tego chłopaka, ani w końcu przyczyny jego długiej nieobecności. Tak naprawdę możemy sobie wyobrazić jego charakter bez sztywno narzuconych reguł. Podoba mi się to. Duży plus! Smile

Konto usunięte

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ][align=left] To bezcelowe. Bzdurne. Nadziejo, dlaczego kazałaś mi tu przyjść? Przecież dobrze wiesz, że i tak Go tutaj nie znajdziemy. Nie było Go ostatnim razem, więc dlaczego i teraz miałby przyjść?

Wyrzuciłabym ostatnie "i", poprzednim razem go nie było, więc nie można powiedzieć, że "i teraz". I to powtórzenie "Go" mnie odrzuciło.

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]prowadzić w tylko Tobie znaną stronę.
Jak się chwilę później okazało, przyprowadziłeś mnie nad klif,

Bleeh Tongue powtórzenie :

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]kiedykolwiek słyszałem, i która hipnotyzuje mnie swoim dźwiękiem jak nic innego na świecie.

Znów wyrzuciłabym to "i" Tongue

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]Mimo, iż znałem Cię dopiero od kilku

Pierwsza sprawa - "mimo" i "iż" nie rozdzielamy przecinkiem. Druga, między "Cię" a "dopiero" wdarła się podwójna spacja.

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]Mimo, iż było to banalnie proste pytanie,

Jak wyżej, egh...

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]W ogóle bardzo mało mówiłeś ale kiedy już się odzywałaś,

A przecinek przed "ale" to śmieciarka zabrała?

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]Gdy żegnałem się z Tobą tamtego dnia, bardzo się bałem, że już nigdy nie będzie mi dane Cię zobaczyć, a wydarzenia z poprzedniego dnia były jedynie pięknym snem.

Kolejne powtórzenie...

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]Z resztą w tamtych chwilach takie

Z resztą czyli z kim? Z trzema bałwankami po lewej? Egh... "ZRESZTĄ"

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]Mimo, iż rodzice chcieli tego roku

Nie muszę powtarzać, prawda?

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]raz, pojechali tam gdzie zwykle, a oni zgodzili się na to.

"tam, gdzie" <- przecinek.

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]To nie jest mój świat- całym moim światem jesteś Ty.

Spacja po myślniku.

(15-01-2011, 16:36)chaos napisał(a): [ -> ]sekund może będę mógł Cie zobaczyć i...

"CiĘ"
podwójna spacja.



Ładny tekst. Warsztatowo, mimo potknięć też jest dobrze. Ładny tekst, ale nie znam ani wiary, ani nadziei, ani tym bardziej miłości ;] Znaczy, nie lubię tego uczucia, o. Powiedzmy tak.

I nie do końca w przyjaźń wierzę.

Ale pomijając te małe fakty, podobało się Duśkowi ;]


Duś