12-01-2011, 14:21
Jak na humanistę przystało, postaram się być wszechstronny, więc wstawię dla odmiany wiersz. Napisany, gdy autor zainspirowany był porą roku, pogodą, romantyzmem i wszelakimi przejawami fantasy.
Zjawy i potwory
Gdy mroku kir spowija świat,
napada na bagna i gaje,
przychodzą i męczą niczym kat
zjaw i potworów zgraje.
Żywią się opowieściami,
na ludzkim strachu mają swój żer.
Panują nad swymi włościami,
gdy tylko niebo pokryje czerń.
Gdy przyjdzie iść samotnie komu
przez kurhany nocą, czy bór
szczęśliwy ten, kto został w domu.
Świętego spokoju tam zaznać mógł.
Bo każdy szmer i każdy jęk
zasiewa strach i mnoży lęk.
Choć nikt nie wierzy głupim wymysłom,
trudno się oprzeć trwożliwym myślom.
Gdzieś w ciemnym lesie grasuje wilkołak,
bo luna w pełni znów wzywa go.
Tam znowu wampir żeruje na krowach,
choć wolałby raczyć się ludzką krwią.
Ze stawów topielce wyciągają łapy,
by nieostrożnym zgotować zły los,
a z grobów wstają zmarłych ochłapy
i wyją, aż jeży na skórze się włos.
Wędrują zjawy po świecie całym
i straszą człowieka, co lubi się bać.
A on, co czuje się wobec zjaw mały,
wymyśla nowe, by trwożyć swą brać.
I mówi o bestiach rozmaitych,
co w ciemnościach i kątach się kryją.
A ludzie pytają, słuchając podań tych:
Czy ze snu te stwory, czy naprawdę żyją?
Proszę o komentarze i miłej lektury w ciemnym pokoju.
Zjawy i potwory
Gdy mroku kir spowija świat,
napada na bagna i gaje,
przychodzą i męczą niczym kat
zjaw i potworów zgraje.
Żywią się opowieściami,
na ludzkim strachu mają swój żer.
Panują nad swymi włościami,
gdy tylko niebo pokryje czerń.
Gdy przyjdzie iść samotnie komu
przez kurhany nocą, czy bór
szczęśliwy ten, kto został w domu.
Świętego spokoju tam zaznać mógł.
Bo każdy szmer i każdy jęk
zasiewa strach i mnoży lęk.
Choć nikt nie wierzy głupim wymysłom,
trudno się oprzeć trwożliwym myślom.
Gdzieś w ciemnym lesie grasuje wilkołak,
bo luna w pełni znów wzywa go.
Tam znowu wampir żeruje na krowach,
choć wolałby raczyć się ludzką krwią.
Ze stawów topielce wyciągają łapy,
by nieostrożnym zgotować zły los,
a z grobów wstają zmarłych ochłapy
i wyją, aż jeży na skórze się włos.
Wędrują zjawy po świecie całym
i straszą człowieka, co lubi się bać.
A on, co czuje się wobec zjaw mały,
wymyśla nowe, by trwożyć swą brać.
I mówi o bestiach rozmaitych,
co w ciemnościach i kątach się kryją.
A ludzie pytają, słuchając podań tych:
Czy ze snu te stwory, czy naprawdę żyją?
Proszę o komentarze i miłej lektury w ciemnym pokoju.