Via Appia - Forum

Pełna wersja: Król o dwóch twarzach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kazimierz Odnowiciel zmarł mając zaledwie 42 lata. Pozostawił swojemu następcy kraj osłabiony, lecz w większości odpowiednio zreformowany. Bolesław, jako jego najstarszy syn, objął władzę na państwem w wieku osiemnastu lat. Stało przed nim trudne zadanie odbudowania administracji państwowej i kościelnej, zapoczątkowane już za panowania jego ojca. Samo imię jakie otrzymał w oczywisty sposób odnosiło się do jego wielkiego pradziada, którego politykę i sposób sprawowania władzy, chciał Bolesław z całych sił kontynuować.
Po „reakcji pogańskiej”, zniszczeniu uległa m.in. organizacja grodowa będąca w tamtych czasach najważniejszym ośrodkiem fiskalnym władcy. To właśnie w grodach zbierane były podatki składane przez okoliczną ludność, które następnie rozdzielane były przez dwór króla, jego drużynę i całą administrację oraz Kościół. Odnowiciel zmienił formę finansowania całej aparatury państwowej nadając nieraz olbrzymie posiadłości ziemskie w zamian za służbę lub dokonania na rzecz kraju. Zapoczątkowało to powolną feudalizację państwa i Kościoła, prowadzącą w późniejszym czasie do zniewolenia chłopów i uczynienia z nich pańszczyźnianych niewolników.
Początek panowania Bolesława zapowiadał się obiecująco. Dzięki sojuszowi z Rusią Kijowską, zawartemu jeszcze za czasów poprzedniego władcy oraz rządom uznawanego w Polsce księcia Izjasława, możliwe było nawiązanie bardziej przyjacielskich stosunków. Gdy jednak sytuacja na wschodzie znacząco się skomplikowała, a sam władca ruski został wyrzucony z kraju i przybył na dwór Bolesława prosić o pomoc, ten bez wahania mu jej udzielił. Dzięki militarnemu zaangażowaniu władcy Polski, Izjasław mógł, choć z przerwami, sprawować władzę na Rusi Kijowskiej aż do 1078 roku.
Za południową granicą toczyła się w tym czasie walka o tron węgierski. Dzięki swojej interwencji, Bolesław pomógł uzyskać tron księciu Beli rywalizującego z królem Andrzejem. Ten zaś popierany był przez cesarstwo niemieckie, któremu Bolesław za wszelką cenę chciał się przeciwstawić. Państwo polskie doszło do szczytu potęgi w ok. 1076 roku. Złączone sojuszami z Państwem Węgierskim oraz Rusią Kijowską zaczęło odgrywać coraz większą rolę w polityce międzynarodowej.
Rozbita podczas okresu niepokojów organizacja kościelna przeżyła swój rozkwit podczas panowania Bolesława. Władca zdawał sobie sprawę, że w jego czasach Kościół i państwo wzajemnie się przenikały i uzupełniały. Toteż, aby mieć wpływ na arenie międzypaństwowej, należało mieć poparcie hierarchów kościelnych. Odnowione zostały więc biskupstwa w Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu oraz arcybiskupstwo w Gnieźnie. Bolesław nie szczędził pieniędzy duchowieństwu, fundując tym samym wiele klasztorów w myśl zasady, iż każde większe miasto powinno mieć swoje zgromadzenie zakonne (jak się później okazało, głównie benedyktyńskie). Duże nadania ziemskie i hojność wobec Kościoła zyskały mu przydomek Szczodrego, o czym rzadko się w dzisiejszych czasach pamięta. Wszystkie te starania mające na celu zwiększenie przychylności duchownych miały jeden nadrzędny cel – sakrę królewską i koronację. Dokonała się ona w dzień Bożego Narodzenia roku 1076. Czas również był istotny – dzień w którym na świat przyszedł Jezus Chrystus, Zbawiciel świata. Ukazywało to ambicje Bolesława oraz poniekąd jego pychę. Uważał się za pomazańca Bożego, swoistego zastępcę Boga na ziemi, z którego łaski miał rządzić swym krajem. Co istotne, Bolesław dokonał koronacji jedynie przy udziale biskupów, nie prosząc o wstawiennictwo papieża, że o poparciu cesarza nie wspominając. Spowodowało to niezwykłe wzburzenie w samym cesarstwie, gdzie zaczęto postrzegać samozwańczego króla polskiego jako aroganta i uzurpatora. Według kronikarzy Szczodry „postąpił bezwstydnie” i „złamał prawa” oraz „zhańbił królestwo niemieckie”, a ze zwykłego zarządcy cesarskiej prowincji stał się królem.
Jako władca, starał się dorównać swojemu wielkiemu poprzednikowi. Jednakże często działał pod wpływem impulsu i emocji, co sprawiało, że tracił przychylność możnowładztwa, sojuszników, a nawet własnych żołnierzy. Podczas licznych kampanii wojennych odznaczył się odwagą i męstwem, lecz obok tych przymiotów znalazła się nadmierna pewność siebie oraz głupota. Gdy po długiej wojnie wracał wraz z wojskiem do kraju, okazało się, że wybranki owych żołnierzy nie dotrzymały przysięgi wierności, zabawiając się podczas ich nieobecności ze służbą. Wielki był wtedy gniew Bolesława, który nakazał pohańbić niewierne żony i wymierzył im potworną karę, niewspółmierną do popełnionych czynów.
W życiorysie Szczodrego pojawia się również wątek biskupa krakowskiego Stanisława, który jawnie sprzeciwił się polityce króla i stanął w obronie pohańbionych żon, przez co został skazany na obcięcie członków (nie na śmierć!). Gdy Bolesław wkroczył do kościoła na Skałce, gdzie właśnie modlił się Stanisław, rozkazał żołnierzom pojmać go i ukarać w wyżej wspomniany sposób. Ci jednak nie chcieli skrzywdzić duchownego, Bolesław chwycił więc broń i własnoręcznie dokonał zabójstwa.
Krótko po tym wydarzeniu Bolesław został wygnany z kraju i udał się na Węgry szukając schronienia na dworze króla Władysława. Istnieje kilka teorii mówiących o przyczynie wyrzucenia Szczodrego z kraju. Najbardziej prawdopodobną wydaje się ta, mówiąca o spisku możnych, którzy mieli już dość impulsywnego charakteru władcy, który wplątał Polskę w liczne konflikty i nigdy nie było jasne do końca jak postąpi. Oczywiście są i inne tezy wykazujące śmierć Stanisława lub też psucie monety jako przyczynę upadku monarchy polskiego.
Ciężko jest ocenić okres rządów Bolesława Szczodrego (zwanego później Śmiałym). Niewątpliwie miał zamiar uczynić z Polski liczące się państwo na arenie międzynarodowej, jednak sposób w jaki tego próbował dokonać może budzić wiele kontrowersji. Porywczość i pycha jakimi się odznaczał niewątpliwie przysporzyły mu więcej wrogów niż przyjaciół. Miał, według legendy, pokutować za swoje czyny przywdziewając szatę mnicha w miejscowości Ossiach na Węgrzech. Potwierdzać to miałby cenny zabytek umieszczony na ścianie przy kościele w Ossiach wraz z inskrypcją: „Boleslaus Poloniae occisor sancti Stanislaviae Cracoviensis” - Bolesław z Polski, zabójca świętego Stanisława [biskupa] krakowskiego.
Niestety nie mogę ocenić tego od strony merytorycznej, ponieważ nie mam na ten temat aż takiej wiedzy, ale przyczepię się do jednego aspektu - od początku liceum mój historyk wbija nam do głowy, że nigdy, przenigdy nie wolno w oficjalnych publikacjach skracać nazw własnych królow i pisać samego imienia, jeśli władca posiadał przydomek i na odwrót - samego przydomka. Nie możesz więc pisać o nim "Bolesław", tylko "Bolesław Śmiały" czy też "Bolesław Szczodry" Wink
A tekst sam w sobie czyta się dość lekko, nie nudzi Smile
Cóż, dobry artykuł. Nie czytałem go z jakimś szególnym zapałem, bowiem piszesz o zagadnieniu zbyt ogólnym, więc kogoś, kto interesuje się historią (np. mnie) nie zdołasz wciągnąć. Niemniej jednak dobrze. Szczególnie dobry jest... tytuł. Trafiłeś w sedno osobowości króla Bolesława Śmiałego.

Powiem ci tak - nie ajmuj się zagadnieniami tak ogólnymi, jak opisanie w niezbyt długim teście panowania jakiegoś władcy. Napisz coś o danej wojnie, bitwie, jakimś innym wydarzeniu, itp. Najlepiej wybierz coś, co nie jest dobrze znane, aby zaciekawić (prawie) każdego.
Rozumiem Twoją argumentację Vesten, ale piszę artykuły do gazetki, która jest stricte religijna. Powinienem był pisać na temat wpływu kościoła na władców a nie odwrotnie. Ciekaw jestem do jakiego momentu będzie im się podobało Smile No właśnie, redakcja stwierdziła, że poziom artykułów jest zadowalający, choć ja sam jestem świadom, że w miarę postępu czasu, coraz więcej się działo za panowania danego władcy. Myślałem już nad tym, aby w jakiś sposób podzielić kolejne artykuły, gdyż nawet historię Śmiałego ciężko mi było upchać do ram, jakie sobie wyznaczyłem. Twoja rada utwierdziła mnie w tym, że powinienem był coś z tym zrobić. Dzięki.
Danek
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,titl...caid=69853

Ciekawy artykuł odnośnie śmierci św. Stanisława