06-01-2011, 23:29
Mając telefon, na którym w prosty sposób mogłem wgrać i odczytywać posiadane e-booki, rozpocząłem eksperyment mający sprawdzić czy da się w ten sposób czytać książki. Da się. Jest to bardzo poręczna metoda oszczędzająca pieniądze (e-book kosztuje dużo mniej niż prawdziwa książka), czas (pójście do księgarni etc.) oraz pozwalająca czytać w prawie dowolnym momencie - ot wystarczy wyjąć komórkę i brać się do dzieła.[/p]
No ale nie o tym miała być mowa. Przejdźmy zatem do konkretów.
To już trzecia część z cyklu "ROSS MURDOCK" opowiadająca o grupie podróżników w czasie. Kto nie czytał poprzednich części, może być nieco zagubiony, ponieważ jak do tej pory, każdy kolejny tom sagi jest bardzo luźno związany z poprzednikami. [/p]
Ogólne wprowadzenie mogłoby wyglądać tak: Zimna wojna wcale się nie skończyła. Wciąż istnieją dwa przeciwstawne bloki - zachodnie państwa oraz tzw. "Czerwoni" (odniesienia są nader klarowne). Toczą oni między sobą bezpardonową walkę mającą na celu doprowadzenie przeciwnika do porażki absolutnej - tj prawdopodobnie do kompletnego unicestwienia. [/p]
Jako, że konflikt nie toczy się w jednym czasie, nie jest to już XX wiek, gdyż w miarę jak zagłębiamy się w następne tomy, akcja skacze nam od dziejów prehistorycznych, do nowoczesności opartej na sci-fi (statki kosmiczne, kolonizacja planet etc.),[/p]
Tak też wygląda akcja trzeciego tomu. Grupka ludzi zostaje wysłana statkiem kosmicznym na odległą planetę Topaz w celu jej skolonizowania. Pomijam już fakt, że jest ich garstka, nie otrzymują oni żadnych narzędzi i materiałów pozwalających przeżyć, poza nożami i strzałami znalezionymi gdzieś na statku, który, na ich nieszczęście, ulega katastrofie. [/p]
Na miejscu jednak okazuje się, że nie są tam sami. Rozpoczyna się nierówna walka między nowymi kolonizatorami, a ich czerwonymi kolegami z Ziemi, którzy przywieźli sobie całkiem pokaźny arsenał broni, czego nie można powiedzieć o głównych bohaterach. Jaką w tym rolę odegra plemię wywodzące się ze Złotej Ordy, starożytne wieże prastarej cywilizacji oraz silnie działający narkotyk o nazwie redax? Przekonajcie się sami czytając tę pozycję, jako że ja nie będę wyjawiał dalszej akcji.[/p]
Co mnie jednak rozczarowało to brak wątku naczelnego jakim jest sama podróż w czasie. Tym razem obyło się bez niej i według mnie fabuła trochę na tym straciła. Ogólnie rzecz biorąc, oscylowała między typową sensacją, akcją, a czymś co można dostać mieszając science fiction i opowieści historyczne. Wyszło, szczerze powiedziawszy, tak sobie i choć moje zdanie nie jest głosem profesjonalisty, a zwykłego czytelnika, wydaje mi się, że książka była zwyczajnie nudniejsza niż tom pierwszy czy choćby drugi (ale nieco naciąganie). [/p]
Ogółem oceniłbym treść na 6/10 gdyż nie znalazłem w tej książce tego polotu, co kiedyś. Jednakże wszystkim zainteresowanym tym tematem polecam oczywiście sięgnięcie do tekstu.[/p]
No ale nie o tym miała być mowa. Przejdźmy zatem do konkretów.
To już trzecia część z cyklu "ROSS MURDOCK" opowiadająca o grupie podróżników w czasie. Kto nie czytał poprzednich części, może być nieco zagubiony, ponieważ jak do tej pory, każdy kolejny tom sagi jest bardzo luźno związany z poprzednikami. [/p]
Ogólne wprowadzenie mogłoby wyglądać tak: Zimna wojna wcale się nie skończyła. Wciąż istnieją dwa przeciwstawne bloki - zachodnie państwa oraz tzw. "Czerwoni" (odniesienia są nader klarowne). Toczą oni między sobą bezpardonową walkę mającą na celu doprowadzenie przeciwnika do porażki absolutnej - tj prawdopodobnie do kompletnego unicestwienia. [/p]
Jako, że konflikt nie toczy się w jednym czasie, nie jest to już XX wiek, gdyż w miarę jak zagłębiamy się w następne tomy, akcja skacze nam od dziejów prehistorycznych, do nowoczesności opartej na sci-fi (statki kosmiczne, kolonizacja planet etc.),[/p]
Tak też wygląda akcja trzeciego tomu. Grupka ludzi zostaje wysłana statkiem kosmicznym na odległą planetę Topaz w celu jej skolonizowania. Pomijam już fakt, że jest ich garstka, nie otrzymują oni żadnych narzędzi i materiałów pozwalających przeżyć, poza nożami i strzałami znalezionymi gdzieś na statku, który, na ich nieszczęście, ulega katastrofie. [/p]
Na miejscu jednak okazuje się, że nie są tam sami. Rozpoczyna się nierówna walka między nowymi kolonizatorami, a ich czerwonymi kolegami z Ziemi, którzy przywieźli sobie całkiem pokaźny arsenał broni, czego nie można powiedzieć o głównych bohaterach. Jaką w tym rolę odegra plemię wywodzące się ze Złotej Ordy, starożytne wieże prastarej cywilizacji oraz silnie działający narkotyk o nazwie redax? Przekonajcie się sami czytając tę pozycję, jako że ja nie będę wyjawiał dalszej akcji.[/p]
Co mnie jednak rozczarowało to brak wątku naczelnego jakim jest sama podróż w czasie. Tym razem obyło się bez niej i według mnie fabuła trochę na tym straciła. Ogólnie rzecz biorąc, oscylowała między typową sensacją, akcją, a czymś co można dostać mieszając science fiction i opowieści historyczne. Wyszło, szczerze powiedziawszy, tak sobie i choć moje zdanie nie jest głosem profesjonalisty, a zwykłego czytelnika, wydaje mi się, że książka była zwyczajnie nudniejsza niż tom pierwszy czy choćby drugi (ale nieco naciąganie). [/p]
Ogółem oceniłbym treść na 6/10 gdyż nie znalazłem w tej książce tego polotu, co kiedyś. Jednakże wszystkim zainteresowanym tym tematem polecam oczywiście sięgnięcie do tekstu.[/p]