Via Appia - Forum

Pełna wersja: Emocjonalne Zombie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Emocjonalne Zombie


Jest rok 2031. Świat ogarnęła wzajemna nienawiść i pogoń za pieniędzmi. Depresja jest równie częstym zjawiskiem jak zabójstwa. Ludzie stają się emocjonalnymi zombie, których poprzeczka do osiągnięcia szczęścia jest zawieszona tak wysoko i tak bardzo trudna do zdobycia, że słowo radość znika z ich życia. Nikogo nie cieszą już małe rzeczy. Jedynym życiowym celem jest spełnienie materialne, nawet kosztem rodziny. Właśnie do takiego świata się przeniosłem w moim śnie. Opowiem wam historię człowieka, który miał marzenia i który tak samo jak ja, urodził się w 1991 roku. Przemierzając i obserwując świat w moim świadomym śnie, który był tak bardzo realny i szczegółowy, że można by było pomyśleć, że naprawdę przeniosłem się w czasie. Był środek kwietnia, przemierzając ulicę i obserwując otaczające mnie miasto, dostrzegłem mężczyznę stojącego na dachu dziesięciometrowego budynku. Ludzie zerkali tylko na niego, nie zwalniając kroku. Nikogo nie zainteresowała osoba stojąca szczycie budynku, samobójstwa były tu na porządku dziennym. Postanowiłem pójść do niego i porozmawiać. Mężczyzna był tak bardzo zdziwiony tym, że ktoś się nim zainteresował, że widząc mnie nie wypowiedział nawet słowa. Cóż, przychodziło mi do głowy tylko jedno pytanie w takiej sytuacji:
-Dlaczego chcesz się zabić?
Mężczyzna mierząc mnie zupełnie zimnym wzrokiem odpowiedział:
-A jak Ci się wydaje? Spójrz na dół, widzisz? Ci wszyscy ludzie, a raczej te maszyny, mam już tego dość. Nie czuję już nic, gniewu, strachu, radości, miłości kompletnie nic.
Po czym zbliżył się do krawędzi budynku.
-Ale czy śmierć ci pomoże? Już raczej żadnej z tych rzeczy nie poczujesz, a tak przynajmniej jest nadzieja, że może kiedyś coś lub ktoś przyniesie ci szczęście.
-Skąd ty się urwałeś, nieznajomy? Nikogo już nie obchodzą prawdziwe emocje. Ludzie się oszukują, próbują nadać jakiś sens swemu istnieniu, powstaje coraz więcej sekt. Niektórym religia pomaga, odnajdują w niej sens życia. Niestety ja nie mam tego szczęścia, nie potrafię wierzyć. Mój umysł po prostu na to nie pozwala i zostałem sam ze świadomością, że nie ma Boga, Który zainteresowałby się moimi problemami.
- Ja też jestem ateistą ale to nie oznacza, że nie widzę go w innych rzeczach.
-Tak? A w jakich? Co daje ci szczęście i ten sens?
-Dają mi go marzenia o lepszym życiu, takim jakie sobie wymarzyłem, czyli pełnym przygód wypełnionym pięknymi kobietami, a także wyjątkowymi chwilami, które będę mógł wspominać. A kiedy już będę na to gotowy to w końcu chciałbym spełnić moje marzenie o znalezieniu cudownej kobiety, z którą założę rodzinę. Bardzo chciałbym mieć dzieci, chciałbym przekazać im całą moją wiedzę i być dla nich najlepszym tatą na świecie…Właśnie, pan nie ma rodziny?
-Wiesz…przypominasz mi mnie za młodu. Też miałem takie marzenia i może Cię to zaskoczy w zaistniałej sytuacji, ale większość z nich mi się spełniło. I tu właśnie zaczyna się dramat, bo mimo, że miałem dość ciekawe życie, którego wiele osób mogłoby mi zazdrościć i w sumie było takie jak sobie je wymarzyłem, to mimo to nie dawało mi ono satysfakcji ani szczęścia. Nie czułem nic, może czasem trochę radości na początku ale to bardzo szybko znikało. Nigdy też nie miałem problemu ze znalezieniem kobiety, z wieloma uprawiałem seks, z wieloma imprezowałem, ale mimo to mam pustkę w środku.
-A rodzina? A prawdziwa miłość? Może ona wypełniłaby tą pustkę. Kiedy człowiek jest zakochany wszystko smakuje lepiej.
-Mam rodzinę. Moją żonę poznałem kiedy miałem 31 lat, czułem, że już się wyszumiałem i chciałem się związać. Była wspaniała, praktycznie w ogóle się nie kłóciliśmy, byliśmy jak papuszki nierozłączki, wtedy czułem się szczęśliwy lecz niestety to szczęście nie trwało zbyt długo. Po roku przestałem czuć cokolwiek, cale uczucie przerodziło się w przyzwyczajenie. Mimo to nie dawałem tego po sobie poznać. Bardzo chciałem mieć dzieci, one były moją ostatnią nadzieją na powstanie prawdziwych uczuć do istoty ludzkiej, na szczęście. Mimo wypalenia emocjonalnego względem mojej dziewczyny, postanowiłem poprosić ją o rękę i wziąć ślub.
Zdziwiło mnie to, dlaczego człowiek, który nie czuje nic do drugiej osoby chce wziąć z nią ślub. Robiło się już późno, w śnie czas płynie inaczej, a także pogoda zaczęła się zmieniać, wiał coraz silniejszy wiatr. Lecz historia tego człowieka wydawała mi się bardzo interesująca więc pytałem dalej:
-Dlaczego chciałeś brać ślub skoro nic do niej nie czułeś? Mogłeś spróbować z inną kobietą.
-To nie było takie proste. Podobała mi się, mogliśmy rozmawiać całymi dniami, miło spędzaliśmy czas i kłótnie występowały u nas bardzo rzadko. W seksie również się zgrywaliśmy, choć on też już przestał mnie cieszyć. Po prostu pasowaliśmy do siebie, tyle że ja nie potrafię czuć. Nie potrafiłem nawet płakać kiedy umierali moi bliscy. Nie miałoby to znaczenia czy szukałbym dalej miłości, bo i tak bym się z niej szybko wypalił przy czym raniłbym kolejne kobiety żyjące w przekonaniu, że jestem z nimi szczęśliwy, nie chciałem tego. Moja żona Joanna jest śliczną i inteligentną kobietą co oznacza, że też dobrym materiałem genetycznym. Dlatego postanowiłem właśnie z nią mieć dzieci.
- Widząc Cię na tym dachu dochodzę do wniosku, że jednak dzieci też nie przyniosły Ci szczęścia…
Przez głośny podmuch wiatru musieliśmy niemalże krzyczeć by się zrozumieć. Mężczyźnie łamał się już głos.
-Dokładnie. Wziąłem ślub w 2024r miałem wtedy 33 lata, nasze dziecko urodziło się rok później, był to chłopiec o imieniu Filip. Zawsze chciałem mieć syna, wiesz „moja krew” lecz ciągły płacz dziecka ostudził moje uczucia, zostało czekanie na to aż urośnie i będę mógł go czegoś nauczyć, porozmawiać z nim. Tak mijały lata, dni zaczęły mi się zlewać, każdy wyglądał tak samo. Codziennie rano pobudka do pracy, której miałem już dość, mimo, że była dobrze płatna, wiesz, analityk finansowy. Powrót do domu o 16, pocałunek żony na przywitanie, obiad, później siedzenie przed telewizorem i oglądanie tego miałkiego świata mediów, zabawa z dzieckiem, która nie sprawiała mi już przyjemności, następnie kolacja. Czasem wieczorem wychodziłem gdzieś z kolegami co nie było już takim atrakcyjnym zajęciem, tym bardziej, że spotykałem się z pretensjami żony chcącej mieć mnie tylko dla siebie. Każdy dzień taki sam, zero emocji.
-No ale co z dzieckiem? ma on teraz 6 lat prawda?
-Dokładnie, ale jest to typowe dziecko, nie takie jak sobie wyobrażałem, wiem, brzmi to bezdusznie i potwornie, ale tak jest, jestem z Tobą zupełnie szczery. Wiele ojców tak myśli, jak sadzisz, dlaczego jest tyle samotnych matek? Jedni udają szczęśliwych, inni biją swoje żony i dzieci jeszcze inni po prostu odchodzą. Moje życie przerodziło się w ciągłe czekanie, czekałem na to aż Syn dorośnie, aż zobaczę w nim siebie takim jakim chciałbym zawsze być. Niestety, jest on zupełnie inny.
-Masz trochę racji, mnie ojciec zostawił gdy byłem mały, miałem też tak ok. 6 lat. Ale postanowiłem, że ja będę wspaniałym Tatą i nigdy nie zranię moich dzieci. To przecież twoje geny twoja krew! Jak możesz tak mówić tym bardziej, że ma dopiero 6 lat, może się zmienić z wiekiem.
-Jesteś jeszcze młody, wiele się zmieni w twoim życiu. Tak samo jak ty nie miałem ojca, a w zasadzie miałem ale go nie pamiętam, czyli wychodzi na to samo. Opuścił mnie i mamę. Kiedyś go nienawidziłem za to, a teraz rozumiem bo sam wiem co czuł. Chciałbym się cofnąć w czasie i porozmawiać z nim a także poczuć się tak jak wtedy kiedy miałem 20 lat. Byłem szczęśliwy bo posiadałem wyobrażanie, że spełnienie moich marzeń da mi szczęście, teraz wiem, że było ono złudne ale kiedyś dzięki niemu czułem, że żyję odnajdowałem w tym sens życia, to nadzieja nim była. W twoim wieku jeszcze chciałem żyć, miałem postanowienia, lecz i tak moje życie było ciągłym czekaniem, nie potrafiłem się cieszyć tym co jest tu i teraz tylko tym co mogłoby być. Oby mój syn wiedział, dlaczego jego tata postanowił umrzeć i nie będzie mnie nienawidzić za to, że go zostawiłem. Widzisz w życiu albo żyjesz dla kogoś albo dla siebie, mi żadna z tych wersji nie sprawiła przyjemności. Czas kończyć. Mam nadzieje, że ty nie jesteś przeklęty tak jak ja. Proszę, to mój portfel i telefon może Ci się przydadzą bo mi już na pewno nie. A teraz pozwól mi odejść i przemyśl sobie wszystko co powiedziałem.
Pogrążony w głębokiej refleksji, nie myśląc wiele wziąłem te rzeczy i nawet nie zwracałem uwagi na ogromną ulewę, jak również na nieznajomego stojącego na progu i patrzącego w dół z zamiarem skoku.
-Nie wiem co powiedzieć, nie potrafię Ci pomóc. Chciałbym się jeszcze zapytać, kiedy dokładnie przestałeś czuć? Kiedy to się zaczęło?
Z tego co pamiętam, było to na studiach, zaczęło się wtedy to życie na które czekałem, wiesz, 21 lat samodzielność, imprezy, dziewczyny. Po prostu życie studenta, po paru imprezach zauważyłem że nie sprawiają mi one przyjemności, byłem tam duchem, chodziłem na nie bo wszyscy chodzili, bez głębszych refleksji, tak jak maszyna. Spotkania z dziewczynami też mnie nie satysfakcjonowały.
- Czyli byłeś mniej więcej w moim wieku. To smutne. A co z twoją rodziną, zostawisz ich samych?
-Dokładnie, bardzo smutne mój drogi. Zostawiłem im wszystkie pieniądze, Poradzą sobie. Asia na pewno znajdzie właściwego mężczyznę, który będzie dobrym ojcem dla mojego dziecka lepszym niż ja. Nie mogę więcej ranić ich moją fałszywością, nie zasługują na to. Zapamiętają mnie takim jakim mnie widzieli, to dobrze, wyobraź sobie jakim szokiem byłoby gdybym powiedział żonie to co Tobie. Czasem lepiej jest kłamać. To już wszystko co miałem do powiedzenia, mam już dość czekania. Żegnaj!

Nie zdążyłem już nic powiedzieć. Widziałem tylko jak mężczyzna spadł na chodnik, a ludzie omijali go i przeskakiwali uciekając przed deszczem. Po Czym dotarło do mnie, że nawet nie znam jego imienia po czym otworzyłem portfel i zobaczyłem dowód którego widok spowodował przyspieszone bicie serca i przerażenie, okazało się, że ów mężczyzna to…Ja!. Obudziłem się cały spocony mając mętlik w głowie i nadzieję, że to tylko zły sen, a ja za 20 lat nie będę miał powodu, by znaleźć się na tym dachu.


KONIEC.
Witaj,

- Masz spory problem z interpunkcją. Wszystkie błędy jakie udało mi się wyłapać wypisałam poniżej.
- Tekst czytało się dość mozolnie. Dialog momentami jest naiwny.
- Przy zapisie dialogu, po myślniku zawsze dajemy pauzę.
- Mężczyzna na dachu jest bardzo depresyjny! Nic mu nie sprawia przyjemności. Nic, a nic. Aż chciałoby się krzyknąć, żeby się opamiętał, bo życie miał idealne, a jednak wg niego było do niczego.
- Jak na sen to zbyt dużo dat, zbyt dużo szczegółów. Czyni to wizję snu mało wiarygodną.
- Wszystkie liczby w opowiadaniach piszemy słownie.
- Nie ma potrzeby też, abyś pisał zwroty typu - Tobie, Ciebie itp. z dużej litery. To nie list.

MOJE SUGESTIE:

Jest rok 2031,(.) świat ogarnęła żądzą pieniądza i wzajemna nienawiść. - określenie <żądza pieniądza> kojarzy mi się z programem TV
zombie(,) których poprzeczka
małe rzeczy,(.) jedynym życiowym celem jest spełnienie materialne(,) nawet kosztem własnej rodziny. - wytnij > własnej
samo jak ja(,) urodził się w 1991 roku
Przemierzając i obserwując świat w moim świadomym śnie, który był tak bardzo realny i szczegółowy, że można by było pomyśleć, że naprawdę przeniosłem się w czasie. - powtórzenie: że/że
Był to środek kwietnia, - wytnij > to
Przemierzając i obserwując świat / przemierzając ulicę i obserwując otaczające - powtórzenie
Ludzie zerkali tylko na niego(,) nie zwalniając kroku(,) po czym dalej szli w swoim kierunku. - jeżeli nie zwalniali kroku, to bez sensu jest dodawać <po czym szli dalej>, bo to sugeruje, że się zatrzymywali
Nikogo nie zainteresowała osoba stojąca na bloku - <stojąca na dachu/szczycie bloku>
Mężczyzna(,) mierząc mnie zupełnie
Ci wszyscy ludzie, a raczej te maszyny, mam już tego dość. - <ludzie, to maszyny. Mam już dość>
Nie czuję już nic, gniewu, strachu, radości, miłości kompletnie nic. - <Nie czuję gniewu, strachu, radości ani nawet miłości. Po prostu nic nie czuję>
Ale czy śmierć Ci pomoże? - <ci>
przyniesie Ci szczęście. - <ci>
-Skąd ty się urwałeś(,) nieznajomy?
wierzyć,(.) mój umysł mi po prostu na to nie pozwala - wytnij > mi
tym samym zostałem sam - nieładnie to brzmi
nie ma Boga, Który zainteresowałby - <który>
Ja też jestem Ateistą(,) ale to nie oznacza, że nie mam sensu życia, odnajduję go w innych rzeczach. - <ateistą>, <oznacza, że nie widzę sensu w życiu>
-tak? A w jakich? Co daje Ci szczęście i ten sens? - <Tak?>, <ci>
Dają mi go moje marzenia - wytnij > moje
życiu, takim jakie sobie wymarzyłem, czyli pełnym przygód wypełnionym pięknymi kobietami(,) a także cudownymi chwilami, które będę mógł wspominać. - życie wypełnione pięknymi kobietami? Nie brzmi...
dla nich najlepszym tatą - <ojcem>
na świecie…Właśnie - brak spacji
Wiesz…przypominasz mi mnie za młodu, też - brak spacji, <mi siebie>
może Cię to zaskoczy w zaistniałej sytuacji(,) ale większość - <cię>
Wiesz…przypominasz mi mnie za młodu,(.) też miałem takie marzenia i może Cię to zaskoczy w zaistniałej sytuacji(,) ale większość z nich mi się spełniło(.) i tu właśnie zaczyna się dramat, bo mimo, że miałem dość ciekawe życie, którego wiele osób mogłoby mi zazdrościć i w sumie było takie jak sobie je wymarzyłem, to mimo to nie dawało mi ono satysfakcji ani szczęścia. - zdanie tasiemiec, pokrój na kawałki. Powtórzenie: mimo/mimo, <cię>
na początku(,) ale to bardzo szybko znikało - <radość szybko znikała>
Moją żonę poznałem(,) kiedy miałem 31 lat, czułem, że już się wyszumiałem i chciałem się związać. - liczby piszemy słownie, powtórzenie: się/się
byliśmy jak papuszki nierozłączki, wtedy czułem się szczęśliwy(,) lecz niestety - dorosły facet nie mówiłby raczej o papużkach nierozłączkach, raczej o bratnich duszach.
do istoty ludzkiej, na szczęście. - wytnij > na szczęście
Mimo wypalenia emocjonalnego względem mojej dziewczyny, - <Choć nie czułem już nic do swojej dziewczyny>
Zdziwiło mnie to,(.) dlaczego człowiek, który nie czuje nic do drugiej osoby chce wziąć z nią ślub.(?)
bardzo interesująca(,) więc pytałem dalej:
brać ślub(,) skoro nic do niej nie
nawet płakać(,) kiedy umierali moi
bo i tak bym się z niej szybko wypalił(.) przy czym raniłbym kolejne kobiety żyjące - wytnij > przy czym
Moja żona Joanna jest śliczną i inteligentną kobietą(,) co oznacza, że też dobrym materiałem genetycznym. - to zabrzmiało groteskowo, traktuje kobietę jako materiał genetyczny
Widząc Cię na tym dachu - <cię>
przyniosły Ci - <ci>
Wziąłem ślub w 2024r(,) miałem wtedy 33 lata, - liczby piszemy słownie, <2004 roku>
„moja krew”(,) lecz ciągły płacz dziecka
Powrót do domu o 16, - liczby piszemy słownie
Czasem wieczorem wychodziłem gdzieś z kolegami(,) co nie było już takim atrakcyjnym zajęciem, tym bardziej, że spotykałem się z pretensjami żony(,) chcącej mieć mnie tylko dla siebie. - <żony, która chciała mnie mieć tylko dla siebie>
-No(,) ale co z dzieckiem? ma on teraz 6 lat(,) prawda? - liczby piszemy słownie, <Ma teraz sześć lat, prawda?>
-Dokładnie, ale jest to typowe dziecko,(.) nie takie jak sobie wyobrażałem,(.) wiem, brzmi to bezdusznie i potwornie, ale tak jest,(.) jestem z Tobą zupełnie szczery. - <tobą>
Wiele ojców tak myśli,(.) jak sadzisz, dlaczego jest tyle samotnych matek? - <wielu>, <sądzisz>
żony i dzieci(,) jeszcze inni
ciągłe czekanie,(.) czekałem na to(,) aż Syn dorośnie, - wytnij > na to, <syn>
-Masz trochę racji,(.) mnie ojciec zostawił(,) gdy byłem mały, miałem też tak ok. 6 lat. - liczby piszemy słownie, nie stosujemy skrótów <około>
Ale postanowiłem, że ja będę wspaniałym Tatą i nigdy nie zranię moich dzieci. - <tatą>
przecież twoje geny(,) twoja krew!
Jak możesz tak mówić(?) tym bardziej, że ma dopiero 6 lat,(!) może się zmienić z wiekiem.
Tak samo jak ty(,) nie miałem ojca, a w zasadzie miałem(,) ale go nie pamiętam, czyli wychodzi na to samo.
Kiedyś go nienawidziłem za to, a teraz rozumiem(,) bo sam wiem(,) co czuł. - wytnij > za to
Chciałbym się cofnąć w czasie i porozmawiać z nim(,) a także poczuć się tak jak wtedy(,) kiedy miałem 20 lat - liczby piszemy słownie, powtórzenie: się/się
Byłem szczęśliwy(,) bo posiadałem wyobrażanie, że spełnienie moich marzeń da mi szczęście, teraz wiem - <,bo miałem nadzieję>, wytnij > moich
złudne(,) ale kiedyś dzięki niemu
cieszyć tym(,) co jest tu i teraz tylko tym(,) co mogłoby być.
Mam nadzieje, że ty nie jesteś przeklęty - <nadzieję>
Proszę, to mój portfel i telefon może Ci się przydadzą(,) bo mi już na pewno nie. A teraz pozwól mi odejść i przemyśl sobie wszystko(,) co powiedziałem. - <ci>
Nie wiem(,) co powiedzieć, nie potrafię Ci pomóc. - <ci>
Z tego (,)co pamiętam, było to na studiach,(.) zaczęło się wtedy to życie(,) na które czekałem,(.) wiesz, 21 lat samodzielność, imprezy, dziewczyny. - liczby piszemy słownie
Po prostu życie studenta,(.) po paru imprezach zauważyłem(,) że nie sprawiają mi one przyjemności,(.) byłem tam duchem, chodziłem na nie(,) bo wszyscy chodzili, bez głębszych refleksji, tak jak maszyna. - wytnij > tak
wszystkie pieniądze, Poradzą sobie. - <poradzą>
mojego dziecka(,) lepszym niż ja.
ranić ich moją fałszywością, - <ich moimi kłamstwami>
byłoby(,) gdybym powiedział żonie to(,) co <teraz> Tobie. - <tobie>
przeskakiwali(,) uciekając przed deszczem.
Po Czym dotarło do mnie, że nawet nie znam jego imienia(,) po czym otworzyłem portfel i zobaczyłem dowód(,) którego widok spowodował przyspieszone bicie serca i przerażenie, okazało się, że ów mężczyzna to…Ja!. Obudziłem się cały spocony(,) mając mętlik w głowie i nadzieję, że to tylko zły sen, a ja za 20 lat nie będę miał powodu, by znaleźć się na tym dachu. - <Po czym>, powtórzenie: po czym/po czym, się/się/się, liczby piszemy słownie, brak spacji, kropka za dużo

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith