Via Appia - Forum

Pełna wersja: Balustrada z nieba
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Pamiętam
dłonie dziewczyny
wsparte o
balustradę z nieba

niepewny
głos chłopaka
że prawo ciążenia
nie boli

A potem
furkot gołębi
wokół posągu
Madonny

wracam do tego snu
bo wiem
że się nie kończy
Wbiłeś mnie w ziemię pointą, Szachu. Jak również trzecią zwrotką, pięknie niedopowiedzianą. Mam kilka takich swoich prywatnych niekończących się snów...
root,


dzięki za komentarz. Z tymi snami, to różnie bywa...



Pozdrawiam.
Druga zwrotka trafia. Zadziwiłeś mnie, Człowieku, tą produkcją. Aczkolwiek 'wracam do tego snu' według mnie 'tego' można by jednak zastąpić innym słowem, imho. Brzmi trochę zbyt pretensjonalnie. Zresztą, dziwna jest ta ostatnia strofa bez jednego wersu, człowiek się zaczyna zastanawiać, czy tam jeszcze coś jest, tylko tego nie widać? Znaczy się, ja bym (po męsku) jednak widział tam to 'nigdy' jako ostatni wers, ale generalnie chyba o to Ci chodziło, żeby każdy dopowiedział to sobie sam?
Namaste, El Tigre
Zdecydowanie stawiam na inteligencję, wrażliwość oraz wyobraźnię Czytelnika,Tigre. Nie mozna wszystkiego wywalać jak w prozie.




Pozdrawiam.
Chapeau bas, Szachu. Świetny wiersz i w dodatku pozornie enigmatyczny, co lubię.

"wsparte o balustradę nieba" - lepiej brzmi, ale to tylko czysto subiektywne odczucie
Głębia poraża, a przecież sadzawka w Częstochowie taka płytka...
Kheira, Jarosław Jabrzemski,



dzięki za komentarze.


PS. Jarosławie, gdybyś mógł rozwinąć myśl, byłbym wdzięczny.



Pozdrawiam.
Zastanawiam się co napisać i nic mi nie przychodzi do głowy poza : Bardzo ok. Wybacz Szachu.

Pozdrawiam.
Jarosławie,




coś ci się pomyliło z tą fontanną. Liczyłem na bardziej błyskotliwy komentarz.