Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wigilia Bożego Narodzenia.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wczoraj byłam w Tesco. Rzadko odwiedzam duże sklepy, toteż wyszłam stamtąd z wielkim znakiem zapytania na twarzy.

Uderzyła mnie ilość klientów, wszędzie kolejki. Do mięs, serów, alkoholi, zabawek, choinek...
Przy rybach doznałam kolejnego szoku. W wózku jednej kobiety rozpaczliwie szarpał się w jednorazowej reklamówce karp. Takie traktowanie żywych stworzeń jest niezgodne z prawem, ale to już inna bajka. Pani, w której wózku działo się owe zamieszanie, była nim wyraźnie zniesmaczona. Jej mina mówiła, że żywy karp powinien w jej wózku leżeć i spokojnie oczekiwać na wrzucenie do wanny.
Przy choinkach kolejny 'dramat', klientka nie mogła się zdecydować czy zakupiona imitacja drzewka ma wyglądać naturalnie (czyt. być zielona), czy ewentualnie pasować do wystroju salonu i być błękitna. Była tak zdesperowana, że w jej oczach lśniły łzy.
W dziale z zabawkami dramatów było bez liku. 'Mamo! Proszę! Kup mi...', 'Naprawdę będę grzeczny, kup mi Ben Tena!' Barbie, Hello Kitty, nową grę (...), życzeń, łez i niespełnionych pragnień od groma.
Wszyscy pędzą, wpadają na siebie, pokrzykują.
Przy kasach każdy patrzy tylko na siebie. Nawet ciężarne stoją na końcu kolejki do kasy, która jest opatrzona symbolem brzuchatek.
Pierwsze, o co upomniała się moja trzyletnia córka po wejściu do domu?
-Mamo? Ubierz choinkę! Na święta.
Swoją prośbę opatrzyła tak pięknym uśmiechem, że oto mam maleńkie plastikowe drzewko, ustrojone w czerwone ozdoby, które córa sama wybrała w sklepie. Stoi blisko jej łóżka. Całą noc budziła się i sprawdzała czy magiczny sprawca nastroju nadal pilnuje jej pokoju.
Zresztą oznaki szaleństwa widuję nie tylko w sklepach. Mieszkam w bloku, wszyscy uparcie i pieczołowicie sprzątają i szykują ciasne gniazdka na narodziny Jezusa i nadejście niespodziewanego gościa. Chociaż pewnie i tak nieliczni wpuściliby obcą osobę i poczęstowali wigilijnym posiłkiem.
Każdy sprząta swoje piętro na klatce schodowej. Dwie sąsiadki z piętra pode mną, obciążały się kosztami płynów do mycia szyb i podłóg. Krzyczały na schodach do dwudziestej trzeciej z minutami.
Magia świąt czy szaleństwo?
Czy święta nie powinny być czynnikiem skłaniającym do refleksji?
Przywilejem spędzenia czasu w gronie rodziny i przyjaciół?
Czy do tego potrzeba nam dwunastu potraw, drogich prezentów i wygórowanych ambicji?
Może i nie trzeba, ale ludzie tak lubią - napuszyć się i dorzucić mnóstwo szumu. W czasie ostatniej wigilii byłam w domu dziecka dla upośledzonych dzieci. Czytanie, zabawa - takie sprawy. Kolację wigilijną zjedliśmy w KFC. Wiem, że to brzmi głupio, ale dobrze wspominam tamte święta. Coś tam dałam swoim bliźnim.
Witaj,

Ah, te święta. Dla mnie bardziej szaleństwo niż magia kilku chwil spędzonych w rodzinnym gronie, a szkoda.

MOJE UWAGI:

rozpaczliwie szarpał się, w jednorazowej reklamówce - wycięłabym ten przecinek
zniesmaczona, jej mina mówiła, że żywy - dałabym od "jej" nowe zdanie
jej mina mówiła, że żywy karp powinien w jej wózku - powtórzenie : jej/jej
wpadaj na siebie, - <wpadają>
do 23 z minutami. - napisałabym słownie tę liczbę
nam 12 potraw, - jak wyżej ^^
Każdy uparcie i pieczołowicie sprząta / Każdy sprząta swoje - tu rzuciło mi się w oczy to powtórzenie : każdy/każdy
piętro na klatce / z piętra pode mną, - powtórzenie: piętro/piętra


Dużo weny życzę, pozdrawiam
Lilith
Nano, dziękuje za uwagę. Myślę, że dla tych dzieci wigilia była bardziej wyjątkowa niż dla Ciebie. Wink

Lilith, dziękuję za uwagi Smile
(12-12-2010, 14:28)sileana napisał(a): [ -> ]I już nie czuję świątecznego nastroju, bo się przyczaiłam.
Przyczaiłaś się i zamierzasz rozebrać choinkę? Wink

Konto usunięte

Nie, nie trzeba.
Jak byłam mała, święta były dla mnie czasem, w który mogłam spędzić z rodziną, wyjść na spacer z przyjaciółmi, nie martwiąc się o nic.
Jak byłam mała.

Hmm... Na pewno inaczej postrzegamy święta. Całkiem inaczej. Może ze względu na przekonania. Ale masz rację - to czas refleksji, nie ważne jakich, czas wolny, który możemy poświęcić sobie i bliskim, kiedy nie musimy się nigdzie spieszyć.

Sklepy... Sklepy typu Tesco nawet w powszednie dni tak wyglądają... To straszne...

Swoją drogą... Dobrze wychowujesz córkę, co więcej, mała jest mądra, jeśli święta kojarzy z choinką a nie prezentami. Drzewko ma swoją aurę, czar, dzięki któremu tam gdzieś na dnie serca robi się cieplej.

Ale ja i tak nie lubię świąt.
Ja tam wbijam w święta. Wyjątkowo tym razem będę drugi rok z rzędu, ale normalnie jestem raz na trzy lata. W ogóle mnie to nie kręci.
Zakupy? Ja tam nie lubię oprawy muzycznej na święta. Na siłę wciskane kolędy i piosenki tematyczne mnie wkurzają. Zwłaszcza jak się wie, że się spędzi w tym sklepie trochę czasu. Na szczęście są kasy samoobsługowe przy których wszystko idzie sprawniej. Nie wiem, jakoś doznałem perspektywy. Polecam wyjechać do innego kraju, wizyta w "Tesco" to zupełnie inna 'przyjemność' i jakoś kolejki tez nie takie długie. Nie wiem od czego to zależy.
A debile w polskich sklepach nie tylko pojawiają się na święta. Vide: zjawianie się przy kasie z niezważonymi warzywami.
Namaste, El Tigre
Nie cierpię Świąt Bożego Narodzenia. Nienawidzę. Nie kojarzą mi się w żaden sposób z radością i ciepłem tylko konsumpcją, nerwami, agresją, pijaństwem i kupowaniem prezentów. Szkoda... bo przesłanie tych dni jest piękne, a została... kupa, opakowana w folię, na półce ze świąteczną promocją.
Jak dla mnie - Święta to szaleństwo.
Proponuję nowe nazwy dla świąt zawłaszczonych przez marketing.
24-26 XII - Święta Wyprzedaży Zimowej (kolejno Dzień Karpia, Dzień Leku na Zgagę, Dzień Zimowej Opony)
Wielkanoc - Święto Wyprzedaży Wiosennej
1 XI - Dzień Wyprzedaży Przycmentarnej
6 I Święto Powyprzedaży Zimowej
6 XII Święto Czerwonego Cocacolika
14 II - Dzień Chorych Psychicznie Tandeciarzy
Chcą, to niech świętują. Jezus Chrystus wykopał przekupniów ze świątyni, a kogo jak kogo, ale Bożego Syna wypada naśladować. Proszę się zdecydować - albo świętujemy narodziny wielkiego człowieka (no, proszę mi powiedzieć - czy Jezus z Nazaretu nie był najbardziej wpływowym człowiekiem przez ponad dwa tysiące lat?) albo łowimy okazje w hipermarketach. Najzabawniejsze jest to, że Jasnogród próbuje już świętować BOŻE NARODZENIE bez wzmianek o Bogu.
Na zachodzie już dochodzi do takich absurdów, że australijska (z racji krągłości kuli ziemskiej traktuję to jako bardzo daleki zachód) nauczycielka nakazała, by na imprezie świątecznej puszczano zespół ABBA. Musiała być przerażona, gdy poleciało z głośników "Rivers of Babylon" (toż to z Psalmów skierowanych do najbardziej niepoprawnej światopoglądowo istoty na świecie!). A sama nazwa CHRISTmass? Zastępuje się ją słowem "holiday". Ale chyba zaraz zmienią to coś, co nie jest taką myślozbrodnią, bo jest tam przecież słowo "HOLY"?
(13-12-2010, 09:46)Rafał Growiec napisał(a): [ -> ]Najzabawniejsze jest to, że Jasnogród próbuje już świętować BOŻE NARODZENIE bez wzmianek o Bogu.
Na zachodzie już dochodzi do takich absurdów, że australijska (z racji krągłości kuli ziemskiej traktuję to jako bardzo daleki zachód) nauczycielka nakazała, by na imprezie świątecznej puszczano zespół ABBA. Musiała być przerażona, gdy poleciało z głośników "Rivers of Babylon" (toż to z Psalmów skierowanych do najbardziej niepoprawnej światopoglądowo istoty na świecie!). A sama nazwa CHRISTmass? Zastępuje się ją słowem "holiday". Ale chyba zaraz zmienią to coś, co nie jest taką myślozbrodnią, bo jest tam przecież słowo "HOLY"?
Hehehe... jak tak Rafał pisze o paranoi świątecznej, polecam odcinek świąteczny South Parka ( ten z Panem Bobkiem), gdzie oburzeni rodzice, tak zmodyfikowali szkolne, świąteczne przedstawienie, by nie obrażało nikogoBig Grin
Och, Święta Bożego Narodzenia to jedno z najpiękniejszych świąt polskiej, ba, ogólnoeuropejskiej tradycji. Jest sobie choinka, dobre jedzenie, spotkanie z rodziną, z która ja nawiasem mówiąc widuje się tylko w niedzielę, przy obiedzie, a to i nie zawsze, kolędy, pasterka, te sprawy. Jakoś tak ładniej jest, ludzie na co dzień irytujący wydaje się jacyś lepsi, bardziej uśmiechnięci. Aż chce się wierzyć w nowy, lepszy świat.
A że to się skomercjalizowało? No takie reguły wolnego rynku, jeśli jest możność na czymś zarobić, to zarabiamy na tym. Takie są prawidła tego świata.

Wiadomo, można narzekać, że te Święta to czysta komercja, nie poparta głębszą refleksją, teatr w którym udajemy, że wszyscy się kochamy i życzymy sobie jak najlepiej.
Można i tak... Ale po co narzekać i tym samym samemu po części niszczyć atmosferę Bożego Narodzenia?

No i tak, a propo tematu: http://kokoart.net/kokoart/index.php?comic=56
Pozdrawiam.
Oj, wkurza mnie to, że niektórzy podchodzą do Świąt tylko w kategoriach "bo musi być czysto i dużo na stole". Co mi, powiedzmy, po mamie, która przy stole pada ze zmęczenia, bo poprzednie trzy dni spędziła w kuchni, fundując innym wyżerkę?
Komercji nie da się uniknąć. Trzeba jednak pamiętać, żeby to jakoś wyważyć. Jasne, że trzeba zadbać o wiele rzeczy, ale nie sprowadzajmy tego magicznego czasu tylko do wypasiastych prezentów, błyszczącej podłogi i dobrego jedzenia.