09-12-2010, 11:26
W ponurej komnacie poddania
Mieszczącej się w zamku ustępku
Błyszcząca kropla złotej nadziei
Spływa po ścianie odchodząc w zapomnienie
Za nią płyną dwie kolejne
Jak dzieci za swoją matką
Lecz one nie znikają
Pozostają na podłodze pamięci
Nagle kropel przybywa
Już są trzy, cztery, pięć
Powstaje złota, lśniąca kałuża
A nadziei kropel jest coraz więcej
Wtem tryska wodospad
Zalewając ciemną komnatę
Dosięgając całą resztę zamku
Zamienia go w złoty pałac nadziei...
Mieszczącej się w zamku ustępku
Błyszcząca kropla złotej nadziei
Spływa po ścianie odchodząc w zapomnienie
Za nią płyną dwie kolejne
Jak dzieci za swoją matką
Lecz one nie znikają
Pozostają na podłodze pamięci
Nagle kropel przybywa
Już są trzy, cztery, pięć
Powstaje złota, lśniąca kałuża
A nadziei kropel jest coraz więcej
Wtem tryska wodospad
Zalewając ciemną komnatę
Dosięgając całą resztę zamku
Zamienia go w złoty pałac nadziei...