07-12-2010, 14:52
Daję moje kolejne dzieło pt. "Modlitewnik" i od razu uspokajam, że ta opowieść ma niewiele wspólnego z kościołem
Prolog
- Sue uciekaj! – powiedziała czarnowłosa kobieta.
Kobieta nazwana Sue spojrzała za siebie i powiedziała:
- Alice! Nie zostawię Cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
- Jeżeli cokolwiek dla Ciebie znaczę, to zostaw mnie tu i uciekaj. Już ja ich zatrzymam – powiedziała Alice. Odwróciła się, wyjęła nóż i krzyknęła do przyjaciółki:
-już się nigdy więcej nie zobaczymy Sue. Żegnaj.
- Żegnaj Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.
- Żegnaj Alice.
Wtem na rogu korytarza ukazało się czworo mężczyzn. Sue nie wiedziała co się później stało, bo uciekła. Usłyszała za sobą męski krzyk „Alice świetnie sobie radzi” – pomyślała, lecz kiedy odbiegła już tak daleko, że ci mężczyźni nie mogli jej złapać, usłyszała za sobą krzyk Alice. Sue zrozumiała, że Alice oddała za nią życie.
* * *
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Cześć Sue – usłyszała męski głos po otwarciu drzwi.
- Cześć Adam. Miło cię widzieć. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałbym coś od ciebie pożyczyć – powiedział Adam.
- No co? – zapytała Sue
- No…Eee…Modlitewnik! – Adam był speszony.
- Co! Po co ci modlitewnik – Sue była bardzo zaskoczona. Adam, który był „kobieciarzem” chciał pożyczyć od niej modlitewnik – jesteś ostatnią osobą, której mogłabym się spodziewać, że mnie o to poprosi, ale znajdę go dla ciebie.
Sue i Adam weszli razem na strych i zaczęli poszukiwania. Dziewczyna grzebała w starym sekretarzyku, a Adam w pudłach z papierami. Nagle chłopak zapytał:
- kto jest na tym zdjęciu?
- Na którym? – zapytała Sue.
- No na tym co było w tym pudle! – powiedział Adam.
- To jestem ja i moja najlepsza przyjaciółka Alice. Ona oddała dla mnie życie.
- Jak do tego doszło. Proszę. Opowiedz mi Sue!
- Może kiedy indziej. Teraz nie mam na to ochoty. Proszę to jest modlitewnik. Do widzenia.
* * *
Kobieta nie mogła zasnąć. Niedawno udało jej się pogodzić ze śmiercią Alice. Teraz wspomnienie o niej powróciło ze zdwojoną siłą. Ciągle miała przed oczami zdjęcie Alice.
- Muszę odnaleźć tych zbirów, co zabili Alice! – krzyknęła Sue i wstała z łóżka.
Do torebki wpakowała portfel pełen kart kredytowych, lekarstwa, komórkę, zdjęcie Alice, mapę, nóż, dokumenty i pistolet. Założyła płaszcz, wzięła kluczyki od samochodu ze stołu i wyszła przed dom. Było ciemno i zimno. Odechciało jej się już szukać zabójców, ale powiedziała sobie, że jak coś postanowiła, to wykona. Przeszła przez ogród zanurzony w nocy, otworzyła bramę, garaż, wsiadła do samochodu i odjechała.
Z krzaków po drugiej stronie ulicy wyszła jakaś kobieta. Popatrzyła ze smutkiem w stronę oddalającego się samochodu i poszła chodnikiem, aż zniknęła na rogu ulicy.
Rozdział I
Elizabeth była zmartwiona. Wiedziała, że Steven będzie chciał żeby ona pojechała za Sue. Była głęboka noc. Kobieta doszła do obskurnego budynku. Podeszła do drzwi, wypowiedziała hasło i weszła do kwatery głównej. Przeszła przez korytarz do brązowych drzwi z napisem:
Steven Black – Dyrektor
Zapukała i cicho weszła do gabinetu.
- Nareszcie jesteś – powiedział blondyn z kędzierzawymi włosami – Co słychać u Sue?
- Odjechała.
- Co? I ty nie pojechałaś za nią? Wracaj tam! I to już!
Elizabeth poderwała się i skierowała swe kroki do drzwi.
- Poczekaj Elizabeth! – zawołał Steven – dokąd ona pojechała?
- Szukać Alice.
- Alice? Mojej siostry Alice? Przecież on umarła dziesięć lat temu! Dlaczego ona nie chce jej dać spokoju nawet po śmierci?
- Chce się zemścić na tych zbirach co zabili twoją siostrę – odpowiedziała Elizabeth.
- Na tych z konkurencyjnej firmy? – zapytał szef – przynajmniej konkurencji nie będzie.
- A tylko o pieniądzach! – wrzasnęła Elizabeth i wyszła. Po policzku ciekły jej łzy. Zastanawiała się jak kiedyś mogła kochać takiego pracoholika jak Steven.
* * *
Było jeszcze ciemno, kiedy Sue dojechała do jakiegoś motelu. Dopiero tam zdała sobie sprawę, że zupełnie nie wie, gdzie ich szukać. Rozmyślając wyszła na balkon i na stoliku leżał jej modlitewnik! Był nawet podpis: Sue Yellow!
- Ach ten Adam! Nic mu nie można dać! – złościła się dziewczyna – wszystko zgubi!
* * *
Następnego dnia postanowiła pójść do miejscowego kościoła i zapytać duszpasterza o księgi parafialne. Może tam będzie coś napisane o miejscu pochówku Alice!
Spotkała księdza w konfesjonale. Uzgodniła z nim, że o 11.30 spotkają się w kancelarii parafialnej.
Ksiądz bardzo skrupulatnie szukał informacji o Alice Black. Znalazł tylko, że urodziła się w Summer Town w 1970 roku, i że zmarła tragicznie w 2000 roku. Teraz w 2010 roku informacje o miejscu pochówku zatarły się. Widać było tylko dwa słowa: Summer i grób.
- Twoja przyjaciółka została pochowana zapewne na … - nie zdążył dokończyć, bo nieznajomy mężczyzna, który nagle się pojawił wbił mu nóż w plecy.
Prolog
- Sue uciekaj! – powiedziała czarnowłosa kobieta.
Kobieta nazwana Sue spojrzała za siebie i powiedziała:
- Alice! Nie zostawię Cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
- Jeżeli cokolwiek dla Ciebie znaczę, to zostaw mnie tu i uciekaj. Już ja ich zatrzymam – powiedziała Alice. Odwróciła się, wyjęła nóż i krzyknęła do przyjaciółki:
-już się nigdy więcej nie zobaczymy Sue. Żegnaj.
- Żegnaj Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.
- Żegnaj Alice.
Wtem na rogu korytarza ukazało się czworo mężczyzn. Sue nie wiedziała co się później stało, bo uciekła. Usłyszała za sobą męski krzyk „Alice świetnie sobie radzi” – pomyślała, lecz kiedy odbiegła już tak daleko, że ci mężczyźni nie mogli jej złapać, usłyszała za sobą krzyk Alice. Sue zrozumiała, że Alice oddała za nią życie.
* * *
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Cześć Sue – usłyszała męski głos po otwarciu drzwi.
- Cześć Adam. Miło cię widzieć. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałbym coś od ciebie pożyczyć – powiedział Adam.
- No co? – zapytała Sue
- No…Eee…Modlitewnik! – Adam był speszony.
- Co! Po co ci modlitewnik – Sue była bardzo zaskoczona. Adam, który był „kobieciarzem” chciał pożyczyć od niej modlitewnik – jesteś ostatnią osobą, której mogłabym się spodziewać, że mnie o to poprosi, ale znajdę go dla ciebie.
Sue i Adam weszli razem na strych i zaczęli poszukiwania. Dziewczyna grzebała w starym sekretarzyku, a Adam w pudłach z papierami. Nagle chłopak zapytał:
- kto jest na tym zdjęciu?
- Na którym? – zapytała Sue.
- No na tym co było w tym pudle! – powiedział Adam.
- To jestem ja i moja najlepsza przyjaciółka Alice. Ona oddała dla mnie życie.
- Jak do tego doszło. Proszę. Opowiedz mi Sue!
- Może kiedy indziej. Teraz nie mam na to ochoty. Proszę to jest modlitewnik. Do widzenia.
* * *
Kobieta nie mogła zasnąć. Niedawno udało jej się pogodzić ze śmiercią Alice. Teraz wspomnienie o niej powróciło ze zdwojoną siłą. Ciągle miała przed oczami zdjęcie Alice.
- Muszę odnaleźć tych zbirów, co zabili Alice! – krzyknęła Sue i wstała z łóżka.
Do torebki wpakowała portfel pełen kart kredytowych, lekarstwa, komórkę, zdjęcie Alice, mapę, nóż, dokumenty i pistolet. Założyła płaszcz, wzięła kluczyki od samochodu ze stołu i wyszła przed dom. Było ciemno i zimno. Odechciało jej się już szukać zabójców, ale powiedziała sobie, że jak coś postanowiła, to wykona. Przeszła przez ogród zanurzony w nocy, otworzyła bramę, garaż, wsiadła do samochodu i odjechała.
Z krzaków po drugiej stronie ulicy wyszła jakaś kobieta. Popatrzyła ze smutkiem w stronę oddalającego się samochodu i poszła chodnikiem, aż zniknęła na rogu ulicy.
Rozdział I
Elizabeth była zmartwiona. Wiedziała, że Steven będzie chciał żeby ona pojechała za Sue. Była głęboka noc. Kobieta doszła do obskurnego budynku. Podeszła do drzwi, wypowiedziała hasło i weszła do kwatery głównej. Przeszła przez korytarz do brązowych drzwi z napisem:
Steven Black – Dyrektor
Zapukała i cicho weszła do gabinetu.
- Nareszcie jesteś – powiedział blondyn z kędzierzawymi włosami – Co słychać u Sue?
- Odjechała.
- Co? I ty nie pojechałaś za nią? Wracaj tam! I to już!
Elizabeth poderwała się i skierowała swe kroki do drzwi.
- Poczekaj Elizabeth! – zawołał Steven – dokąd ona pojechała?
- Szukać Alice.
- Alice? Mojej siostry Alice? Przecież on umarła dziesięć lat temu! Dlaczego ona nie chce jej dać spokoju nawet po śmierci?
- Chce się zemścić na tych zbirach co zabili twoją siostrę – odpowiedziała Elizabeth.
- Na tych z konkurencyjnej firmy? – zapytał szef – przynajmniej konkurencji nie będzie.
- A tylko o pieniądzach! – wrzasnęła Elizabeth i wyszła. Po policzku ciekły jej łzy. Zastanawiała się jak kiedyś mogła kochać takiego pracoholika jak Steven.
* * *
Było jeszcze ciemno, kiedy Sue dojechała do jakiegoś motelu. Dopiero tam zdała sobie sprawę, że zupełnie nie wie, gdzie ich szukać. Rozmyślając wyszła na balkon i na stoliku leżał jej modlitewnik! Był nawet podpis: Sue Yellow!
- Ach ten Adam! Nic mu nie można dać! – złościła się dziewczyna – wszystko zgubi!
* * *
Następnego dnia postanowiła pójść do miejscowego kościoła i zapytać duszpasterza o księgi parafialne. Może tam będzie coś napisane o miejscu pochówku Alice!
Spotkała księdza w konfesjonale. Uzgodniła z nim, że o 11.30 spotkają się w kancelarii parafialnej.
Ksiądz bardzo skrupulatnie szukał informacji o Alice Black. Znalazł tylko, że urodziła się w Summer Town w 1970 roku, i że zmarła tragicznie w 2000 roku. Teraz w 2010 roku informacje o miejscu pochówku zatarły się. Widać było tylko dwa słowa: Summer i grób.
- Twoja przyjaciółka została pochowana zapewne na … - nie zdążył dokończyć, bo nieznajomy mężczyzna, który nagle się pojawił wbił mu nóż w plecy.