Via Appia - Forum

Pełna wersja: Modlitewnik
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Daję moje kolejne dzieło pt. "Modlitewnik" i od razu uspokajam, że ta opowieść ma niewiele wspólnego z kościołemBig Grin

Prolog

- Sue uciekaj! – powiedziała czarnowłosa kobieta.
Kobieta nazwana Sue spojrzała za siebie i powiedziała:
- Alice! Nie zostawię Cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
- Jeżeli cokolwiek dla Ciebie znaczę, to zostaw mnie tu i uciekaj. Już ja ich zatrzymam – powiedziała Alice. Odwróciła się, wyjęła nóż i krzyknęła do przyjaciółki:
-już się nigdy więcej nie zobaczymy Sue. Żegnaj.
- Żegnaj Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.
- Żegnaj Alice.
Wtem na rogu korytarza ukazało się czworo mężczyzn. Sue nie wiedziała co się później stało, bo uciekła. Usłyszała za sobą męski krzyk „Alice świetnie sobie radzi” – pomyślała, lecz kiedy odbiegła już tak daleko, że ci mężczyźni nie mogli jej złapać, usłyszała za sobą krzyk Alice. Sue zrozumiała, że Alice oddała za nią życie.

* * *
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Cześć Sue – usłyszała męski głos po otwarciu drzwi.
- Cześć Adam. Miło cię widzieć. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałbym coś od ciebie pożyczyć – powiedział Adam.
- No co? – zapytała Sue
- No…Eee…Modlitewnik! – Adam był speszony.
- Co! Po co ci modlitewnik – Sue była bardzo zaskoczona. Adam, który był „kobieciarzem” chciał pożyczyć od niej modlitewnik – jesteś ostatnią osobą, której mogłabym się spodziewać, że mnie o to poprosi, ale znajdę go dla ciebie.
Sue i Adam weszli razem na strych i zaczęli poszukiwania. Dziewczyna grzebała w starym sekretarzyku, a Adam w pudłach z papierami. Nagle chłopak zapytał:
- kto jest na tym zdjęciu?
- Na którym? – zapytała Sue.
- No na tym co było w tym pudle! – powiedział Adam.
- To jestem ja i moja najlepsza przyjaciółka Alice. Ona oddała dla mnie życie.
- Jak do tego doszło. Proszę. Opowiedz mi Sue!
- Może kiedy indziej. Teraz nie mam na to ochoty. Proszę to jest modlitewnik. Do widzenia.

* * *

Kobieta nie mogła zasnąć. Niedawno udało jej się pogodzić ze śmiercią Alice. Teraz wspomnienie o niej powróciło ze zdwojoną siłą. Ciągle miała przed oczami zdjęcie Alice.
- Muszę odnaleźć tych zbirów, co zabili Alice! – krzyknęła Sue i wstała z łóżka.
Do torebki wpakowała portfel pełen kart kredytowych, lekarstwa, komórkę, zdjęcie Alice, mapę, nóż, dokumenty i pistolet. Założyła płaszcz, wzięła kluczyki od samochodu ze stołu i wyszła przed dom. Było ciemno i zimno. Odechciało jej się już szukać zabójców, ale powiedziała sobie, że jak coś postanowiła, to wykona. Przeszła przez ogród zanurzony w nocy, otworzyła bramę, garaż, wsiadła do samochodu i odjechała.
Z krzaków po drugiej stronie ulicy wyszła jakaś kobieta. Popatrzyła ze smutkiem w stronę oddalającego się samochodu i poszła chodnikiem, aż zniknęła na rogu ulicy.

Rozdział I

Elizabeth była zmartwiona. Wiedziała, że Steven będzie chciał żeby ona pojechała za Sue. Była głęboka noc. Kobieta doszła do obskurnego budynku. Podeszła do drzwi, wypowiedziała hasło i weszła do kwatery głównej. Przeszła przez korytarz do brązowych drzwi z napisem:
Steven Black – Dyrektor
Zapukała i cicho weszła do gabinetu.
- Nareszcie jesteś – powiedział blondyn z kędzierzawymi włosami – Co słychać u Sue?
- Odjechała.
- Co? I ty nie pojechałaś za nią? Wracaj tam! I to już!
Elizabeth poderwała się i skierowała swe kroki do drzwi.
- Poczekaj Elizabeth! – zawołał Steven – dokąd ona pojechała?
- Szukać Alice.
- Alice? Mojej siostry Alice? Przecież on umarła dziesięć lat temu! Dlaczego ona nie chce jej dać spokoju nawet po śmierci?
- Chce się zemścić na tych zbirach co zabili twoją siostrę – odpowiedziała Elizabeth.
- Na tych z konkurencyjnej firmy? – zapytał szef – przynajmniej konkurencji nie będzie.
- A tylko o pieniądzach! – wrzasnęła Elizabeth i wyszła. Po policzku ciekły jej łzy. Zastanawiała się jak kiedyś mogła kochać takiego pracoholika jak Steven.

* * *

Było jeszcze ciemno, kiedy Sue dojechała do jakiegoś motelu. Dopiero tam zdała sobie sprawę, że zupełnie nie wie, gdzie ich szukać. Rozmyślając wyszła na balkon i na stoliku leżał jej modlitewnik! Był nawet podpis: Sue Yellow!
- Ach ten Adam! Nic mu nie można dać! – złościła się dziewczyna – wszystko zgubi!

* * *

Następnego dnia postanowiła pójść do miejscowego kościoła i zapytać duszpasterza o księgi parafialne. Może tam będzie coś napisane o miejscu pochówku Alice!
Spotkała księdza w konfesjonale. Uzgodniła z nim, że o 11.30 spotkają się w kancelarii parafialnej.
Ksiądz bardzo skrupulatnie szukał informacji o Alice Black. Znalazł tylko, że urodziła się w Summer Town w 1970 roku, i że zmarła tragicznie w 2000 roku. Teraz w 2010 roku informacje o miejscu pochówku zatarły się. Widać było tylko dwa słowa: Summer i grób.
- Twoja przyjaciółka została pochowana zapewne na … - nie zdążył dokończyć, bo nieznajomy mężczyzna, który nagle się pojawił wbił mu nóż w plecy.
Cytat:- Sue uciekaj! – powiedziała czarnowłosa kobieta.
Kobieta nazwana Sue spojrzała za siebie i powiedziała:
powtórzenie

Cytat:-(spacja)już się nigdy więcej nie zobaczymy Sue. Żegnaj.
- Żegnaj Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.
- Żegnaj Alice.
powtórzenia, brak spacji.

Cytat:Alice świetnie sobie radzi” – pomyślała, lecz kiedy odbiegła już tak daleko, że ci mężczyźni nie mogli jej złapać, usłyszała za sobą krzyk Alice. Sue zrozumiała, że Alice oddała za nią życie.
Alice, Alice, Alice...

Strasznie naiwny ten prolog, taki dziecinny.
I stale tylko mężczyźni, Sue i Alice. Musisz to jakoś usprawnić.

Kolejny dialog nie lepszy. Bardzo sztuczny, naciągany...
Cytat:- Co! Po co ci modlitewnik(?) – Sue była bardzo zaskoczona.

Cytat:- No na tym(,) co było w tym pudle! – powiedział Adam.
Po pierwsze, wszelkie 'no' do wywalenia. Po drugie przecinek, po trzecie, dlaczego wypowiedź Adama kończy się wykrzyknikiem?

Cytat:- To jestem ja i moja najlepsza przyjaciółka Alice. Ona oddała dla mnie życie.
- Jak do tego doszło. Proszę. Opowiedz mi Sue!
- Może kiedy indziej. Teraz nie mam na to ochoty. Proszę to jest modlitewnik. Do widzenia.
Strasznie brakuje mi tu jakichkolwiek opisów typu 'gdzie poszła, jak spojrzała, co mówiła jego mina'. To jest takie... suche.

Cytat:Kobieta nie mogła zasnąć. Niedawno udało jej się pogodzić ze śmiercią Alice. Teraz wspomnienie o niej powróciło ze zdwojoną siłą. Ciągle miała przed oczami zdjęcie Alice.
powtórzenie

Cytat:- Muszę odnaleźć tych zbirów, co zabili Alice! – krzyknęła Sue i wstała z łóżka.
którzy zabili Alice, imho

Cytat:Do torebki wpakowała portfel pełen kart kredytowych, lekarstwa, komórkę, zdjęcie Alice, mapę, nóż, dokumenty i pistolet. Założyła płaszcz, wzięła kluczyki od samochodu ze stołu i wyszła przed dom. Było ciemno i zimno. Odechciało jej się już szukać zabójców, ale powiedziała sobie, że jak coś postanowiła, to wykona. Przeszła przez ogród zanurzony w nocy, otworzyła bramę, garaż, wsiadła do samochodu i odjechała.
To brzmi jak jakaś dziwna wyliczanka. Spakowała to, to i to. Zrobiła to, to i to. Brakuje tu opisów, emocji.

Cytat:Z krzaków po drugiej stronie ulicy wyszła jakaś kobieta. Popatrzyła ze smutkiem w stronę oddalającego się samochodu i poszła chodnikiem, aż zniknęła na rogu ulicy.
'jakaś' jest zbędna. A resztę zapisałabym tak: 'Jej oczy ze smutkiem podążyły w ślad za oddalającym się autem. Po chwili odwróciła się i odeszła pospiesznym krokiem.'

Cytat:Kobieta doszła do obskurnego budynku. Podeszła do drzwi, wypowiedziała hasło i weszła do kwatery głównej. Przeszła przez korytarz do brązowych drzwi z napisem:
Kolejna wyliczanka...

Cytat:- Nareszcie jesteś – powiedział blondyn z kędzierzawymi włosami – Co słychać u Sue?
- Odjechała.
- Co? I ty nie pojechałaś za nią? Wracaj tam! I to już!
Elizabeth poderwała się i skierowała swe kroki do drzwi.
- Poczekaj Elizabeth! – zawołał Steven – dokąd ona pojechała?
- Szukać Alice.
- Alice? Mojej siostry Alice? Przecież on umarła dziesięć lat temu! Dlaczego ona nie chce jej dać spokoju nawet po śmierci?
- Chce się zemścić na tych zbirach[b](,) co zabili twoją siostrę – odpowiedziała Elizabeth.
- Na tych z konkurencyjnej firmy? – zapytał szef – przynajmniej konkurencji nie będzie.[/b]
- A (ty) tylko o pieniądzach! – wrzasnęła Elizabeth i wyszła. Po policzku ciekły jej łzy. Zastanawiała się(,) jak kiedyś mogła kochać takiego pracoholika(,) jak Steven.

Może lepiej 'kędzierzawy blondyn'? Smile
Gdzieś Ci tam umknął przecinek, wielka litera...

Mam pomysł. Poćwicz zapisując dialogi z filmów. To na pewno Ci pomoże pisać realniej.

Cytat:Było jeszcze ciemno, kiedy Sue dojechała do jakiegoś motelu.
zbędne 'jakiegoś'

Cytat:Rozmyślając wyszła na balkon(. N)a stoliku leżał jej modlitewnik! Był nawet podpis: Sue Yellow!
- Ach ten Adam! Nic mu nie można dać! – złościła się dziewczyna – wszystko zgubi!

Nic a nic, nie jest w stanie zdziwić naszej bohaterki?

Cytat:Następnego dnia postanowiła pójść do miejscowego kościoła i zapytać duszpasterza o księgi parafialne. Może tam będzie coś napisane o miejscu pochówku Alice!
Spotkała księdza w konfesjonale. Uzgodniła z nim, że o 11.30 spotkają się w kancelarii parafialnej.
Ksiądz bardzo skrupulatnie szukał informacji o Alice Black. Znalazł tylko, że urodziła się w Summer Town w 1970 roku, i że zmarła tragicznie w 2000 roku. Teraz w 2010 roku informacje o miejscu pochówku zatarły się. Widać było tylko dwa słowa: Summer i grób.
- Twoja przyjaciółka została pochowana zapewne na … - nie zdążył dokończyć, bo nieznajomy mężczyzna, który nagle się pojawił wbił mu nóż w plecy.

Bardzo proszę rozbuduj i dopracuj ten fragment, jest kluczowy dla opowiadania, a taki suchy...

Bardzo mało tu opisów samych miejsc, jak i emocji i zachowań. Do dopracowania, imho.

Pozdrawiam serdecznie.
Witaj,

Opowiadanie kryje z pewnością w sobie jakąś tajemnicę i nie wątpię, że masz na nie pomysł. Jednak Twoje opisy są sztuczne, niczym wyliczanki. Za mało w tym wszystkim emocji, opisów miejsc, opisów postaci. Zastanów się też nad tym: jak brat może nie chcieć pomścić śmierć zamordowanej siostry? Po 10latach jest raczej mało prawdopodobne, że w księgach parafialnych będzie coś zamazane, tym bardziej, że akcja dzieje się w teraźniejszości i wszystko raczej jest już zapisane w komputerach. Nadużywasz imion, warto byłoby nad tym popracować.

MOJE UWAGI:

- Sue uciekaj! – powiedziała czarnowłosa kobieta.
Kobieta nazwana Sue spojrzała za siebie i powiedziała:
- Alice! Nie zostawię Cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
- Sue uciekaj! – wykrzyknęła czarnowłosa kobieta.
- Alice! - spojrzała za siebie - Nie zostawię Cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!


Odwróciła się, wyjęła nóż i krzyknęła do przyjaciółki:
-już się nigdy więcej nie zobaczymy Sue. Żegnaj.
Odwróciła się, wyjmując nóż.
- Już nigdy więcej się nie zobaczymy. Żegnaj.


- Żegnaj Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.
- Żegnaj Alice.
- Żegnaj Alice – przytuliła się do Alice, płacząc.

Usłyszała za sobą męski krzyk(.) „Alice świetnie sobie radzi” – pomyślała,

Co!(?) Po co ci modlitewnik(?)

Adam, który był „kobieciarzem” chciał pożyczyć od niej modlitewnik – jesteś ostatnią osobą, której mogłabym się spodziewać, że mnie o to poprosi, ale znajdę go dla ciebie.
Po co Adamowi, największemu kobieciarzowi jakiego znała, akurat modlitewnik? I po co przyszedł po niego właśnie do niej?
- Jesteś ostatnią osobą, po której bym się spodziewała, że będzie jej to potrzebne. Daj mi chwilę. Muszę go znaleźć.


Nagle chłopak zapytał:
- kto jest na tym zdjęciu?
- Kto jest na tym zdjęciu? - zapytał nagle chłopak.

Jak do tego doszło. (?)

Niedawno udało jej się pogodzić ze śmiercią Alice.
Dopiero niedawno udało jej się w końcu pogodzić z tragiczną śmiercią Alice.

Popatrzyła ze smutkiem w stronę oddalającego się samochodu i poszła chodnikiem, aż zniknęła na rogu ulicy.
Popatrzyła ze smutkiem za oddającym się samochodem. Dopiero po chwili ruszyła chodnikiem w dół ulicy, znikając w ciemnościach nocy.

Przecież on umarła dziesięć lat temu! Dlaczego ona nie chce jej dać spokoju nawet po śmierci?
Przecież ona umarła dziesięć lat temu! Dlaczego Sue nie chce dać jej spokoju nawet po śmierci?

- A tylko o pieniądzach! – wrzasnęła Elizabeth i wyszła.
- A ty znowu tylko o pieniądzach! – mruknęła Elizabeth, wychodząc.

Było jeszcze ciemno, kiedy Sue dojechała do jakiegoś motelu. - wytnij <jakiegoś>

Rozmyślając wyszła na balkon i na stoliku leżał jej modlitewnik!
Rozmyślając wyszła na balkon i nagle odkryła, że na stoliku leży jej modlitewnik!

nie zdążył dokończyć, bo nieznajomy mężczyzna, który nagle się pojawił wbił mu nóż w plecy.
nie zdążył dokończyć. Niespodziewanie, jakby spod ziemi, pojawił się przy nich mężczyzna, wbijając duchownemu potężnym uderzeniem nóż w plecy.

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
Nie zostawię Cię! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
- Jeżeli cokolwiek dla Ciebie

Czy to jest list? Chyba nie, co? Dlaczego cię i ciebie jest wielką literą?

Odwróciła się, wyjęła nóż i krzyknęła do przyjaciółki:
-już się nigdy więcej nie zobaczymy Sue.

bałagan w zapisie
Odwróciła się, wyjęła nóż i krzyknęła do przyjaciółki: -Już się nigdy więcej nie zobaczymy, Sue.

- Żegnaj Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.
- Żegnaj Alice.

jak wyżej, zapis graficzny musi jasno informować, kto co mówi, wtedy narrator ma mniej do roboty - Żegnaj, Alice – odpowiedziała Sue. Miała łzy w oczach. Zatrzymała się, odwróciła i przytuliła się do Alice.- Żegnaj, Alice.

ukazało się czworo mężczyzn.
- czterech, czworo to by było, jakby była z nimi kobitka

- kto jest na tym zdjęciu?
- Na którym? – zapytała Sue.
- No na tym co było w tym pudle!
faktycznie, odpowiedź precyzyjna jak nie wiem Smile opisz to zdjęcie, powiedz, jak je pokazał, co przedstawiało, to jest opowiadanie czy streszczenie?

- Nareszcie jesteś – powiedział blondyn z kędzierzawymi włosami – Co
hmmm... moim zdaniem na końcu zdanie jednak powinna być kropka

Co? I ty nie pojechałaś za nią? Wracaj tam! I to już!
no, ale skoro już odjechała bez ogona, to jednak bez sensu wracać pod jej dom Smile

skierowała swe kroki do drzwi.
próbowałaś kiedyś kierować cudze kroki do drzwi? sew zbędne

zawołał Steven(.) – (D)dokąd ona pojechała?

Przecież on umarła dziesięć lat temu!
Ona?

zapytał szef(.) – (P)przynajmniej konkurencji nie będzie.

Rozmyślając wyszła na balkon i na stoliku leżał jej modlitewnik!
o rany, to na balkonie był nawet stolik? jakiś opis by się zdał czy cuś...

dać! – złościła się dziewczyna(.) – (W)wszystko zgubi!

2000 roku. Teraz w 2010 roku informacje o miejscu pochówku zatarły się.
nie no bez przesady, niewiarygodne, żeby się zatarły w przeciągu dziesięciu lat Smile

Interpunkcja fatalna. Nadużywasz imion, zdecydowanie jest ich za dużo. Brak jakiegokolwiek opisu postaci. Nie wiemy nic o wieku bohaterów, kim są, co robią, jak wyglądają, jaka jest pora roku, pogoda. U Ciebie postaci wyskakują jak z rękawa. Jak na tak mały fragment to cz często i za mało o nich wiemy. Dalej, nie ma żadnego opisu sytuacji, scenerii, nic, co mogłoby przybliżyć czytelnikowi miejsce akcji. To jest jak streszczenie oparte na dialogach. Zdecydowanie szkic, a nie opowiadanie i na dłuższą metę nie da się tego czytać. Tu jest prolog i pierwszy rozdział. Ile to stron? Dwie? Obejrzyj jak wyglądają powieści. Chyba są bardziej rozbudowane, co?
Musisz więcej czytać. Dużo czytaj, obierz sobie mistrza pióra i jego naśladuj, szukając własnego stylu.
Pza tym, masz bardzo ubogie słownictwo. Należałoby popracować nad jego urozmaiceniem. Język opowieści ma płynąć. Czytelnik musi znaleźć przyjemność w obcowaniu z tekstem.
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt.