Via Appia - Forum

Pełna wersja: Wiersze Mestari
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie napisałam ich w życiu zbyt dużo. Pierwszy, który chcę przedstawić, nosi tytuł "Wykarczowani". Powstał trochę pod przymusem, z myślą o konkursie na temat Kresów Wschodnich.

Wrogowie ludu w domach zamknięci
czekają na wyrok ze sprawiedliwej ręki.
Burżuje, Lachowie przeklęci!
Dla nich zostały katorżnicze męki.

Tuż po północy sowieccy żołnierze
do drzwi łomocą kolbami
"Niech każdy co potrzebne zabierze.
Na katorgę z wami!"

Powoli zamyka się brama tajgi
za smutną podwodą polskich Kresowiaków
Taki początek kaźni...

Na szczycie kłamstwa i kłótnie.
Co zrobić z łagiernikami?
A oni giną, zamęczeni okrutnie
tylko dlatego, że są Polakami.

Po wielu naradach amnestionowani
Wolni, już nie bandyci
Jednak nieludzko wciąż zamęczani
w bezkresnej tajdze ukryci...

Na Ukrainę, na żyzną ziemię
dobra władza swych braci wysyła.
Misja: odkarmienie.
Podwoda ruszyła.

Syci, lecz biedni Polacy wracają
ze łzami żegnają żyzną Ukrainę.
Przyjaciół wiernych na zawsze zostawiają
przez nich Sowieta wymazał swą winę.

Tak po radziecku wyjałowieni
ci, którym Małą Ojczyznę zabrano
sami sobie zostawieni
chcą, by o nich pamiętano.
Naprawdę fajny wiersz, ale osobiście (tak tak Kaleson, zachęciłeś mnie do tego), iż wole by w wierszach była sylabotoniczność. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi ^^ Czegoś mi tutaj tropchę brakuje, w pewnym moencie jakbyś wypadła z rymu. 9-/10 Wink
Popracuj trochę jeszcze nad tym i będzie GIT.Tongue
Tak jak wspomniał Korzeń, nie przepadam za brakiem sylabotoniczności. Podoba mi się tematyka wiersza, chociaż wiele już takich było. Ale lubię patriotyzm (o ile oczywiście nie jest on przesadzony) i patriotów. Wink Tylko tak dalej młoda poetko Wink

9/10
WOW! Kaleson, nie wiedziałem że mnie lubisz! jeżeli CHODZI O WIERSZ, TO PO PROSTU W MOIM STYLU, PATRIOTYCZNY i jest happy... 9/10
coś dla Kristoforusa... Polecam.




Pozdrawiam.
Dobry ten wiersz. Przypomina mi co nieco historię osób ze starszego pokolenia dalszej rodziny, pośród których znalazły się też i takie w latach 1939-40 wywiezione do łagrów. Niektórzy z nich wrócili wraz z kościuszkowcami "od Lenino do Berlina" (ci zostali w Polsce), inni po wojnie powrócili do dawnego miejsca zamieszkania, gdzie ledwie wiązali koniec z końcem w sowieckiej rzeczywistości, tak, że niektórzy skuszeni większymi pieniędzmi już po śmierci Stalina zdecydowali się powrócić na Syberię do rozbudowujących się wtedy miast takich jak Irkuck (oczywiście w o niebo lepszej roli społecznej) --- pewnie też dlatego, że napotkają tam "swoich". Kraj ich dawnej martyrologii przeszedł niejako na ich własność, stał się drugą ojczyzną, do której mają niezbywalne prawa oni i ich dzieci, za pracę i trud jakie w nią włożyli. Życie dopisało do ich historii --- dokładnie takiej jak w Twoim wierszu --- na tyle zaskakujący epilog, że gdybym miał o ich dzieciach i wnukach więcej informacji niż te, które mam z drugiej ręki o przybliżonym miejscu ich pobytu, powstałby z pewnością fascynujący reportaż o tych których "wykarczowano", nie mogli się z powrotem przyjąć w starej ziemi, więc --- chcąc nie chcąc --- zapuścili korzenie w nowej.

Toteż w pewnym sensie --- z opowieści tych, którzy tam byli --- znam tę krainę, nawet poświęciłem jej tubylczej duchowości (równie zresztą represjonowanej przez CCCP jak naród polski) w swoim tomiku wiersz pod tytułem Matka Rzek. Tak jak rœrichowcy w latach 70. i 80. wierzę, że skończy się wkrótce na niej okres ucisku, a ludzie tam mieszkający będą mogli wrócić do stanu naturalnego szczęścia, jaki opisałem w moim wierszu i do jakiego Syberia przez Boga została stworzona --- to ludzie związani z nieludzką dyktaturą opisywaną przez Ciebie w Wykarczowanych zrobili z niej ciężkie więzienie i uczynili zniszczenia w jej przyrodzie. Nie zdając sobie zresztą sprawy z tego, że w ten sposób oddali ją na własność nam i naszym braciom.

Twój wiersz jest zatem naprawdę mocnym punktem wyjścia od dziejowego momentu, który może podlegać wielu równie mocnym interpretacjom w obie strony. Tj. możesz wychodząc od tragedii opisanej w nim pójść do chwały przeszłości i szukać wstecz Atlantydy polskich Kresów Wschodnich, rozciągłej w czasie na sześć lub siedem stuleci. Miejsca, gdzie działa się zdumiewająca w proporcjach część polskiej historii i zostało pozostawionych tak wiele śladów po chwale Rzeczypospolitej --- któremu mocodawcy opisywanych przez Ciebie tak obrazowo sołdatów łomocących kolbami w drzwi bezpowrotnie położyli kres. Z drugiej strony możesz próbować tak jak ja tutaj domniemywać teraźniejszość i przyszłość potomków tych ludzi i miejsca, gdzie oni teraz żyją, gubiąc się w rozciągłym w przestrzeni bezkresie tajg i majestacie dzikiej natury. Oba "dokończenia" coś stworzą :exclamation:

Co do sylabotoniczności --- zgadzam się z Korzeniem, że mogłaby być, ale nie jest ona czymś sine qua non koniecznym i trudno tu mówić o jakimś dogmacie. Ładunek patriotyzmu w Wykarczowanych jest wręcz powalający na kolana --- na tyle, że przyznaję twojemu wierszowi... 4,5/5 ze wskazaniem na 5/5.
dziwne to wszystko...