25-11-2010, 23:45
W Poczekalni straż pełnią Anioły. Chodzą między grzesznikami i spoglądają na nich współczująco. Czasami położą któremuś dłoń na ramieniu lub pogładzą delikatnie po policzku. Ich jasne skrzydła są jedynym oświetleniem w Poczekalni pogrążonej poza tym w zupełnym mroku. Twarze czekających nie zdradzają żadnych emocji – dopóki nie napotkają wzroku Aniołów. Nie wolno patrzeć Im w oczy, ponieważ przypominają one o Bogu, od którego grzesznicy się odwrócili i Niebie, którego nigdy nie mieli poznać. Jest to pierwszy stopień cierpienia.
W Poczekalni nie ma podziału na płeć, wiek czy popełnione zbrodnie. Morderczynie wciąż ubroczone krwią trzymają w ramionach nigdy nie ochrzczone, sine noworodki; zdrajcy siedzą ramię w ramię z samobójcami w różnych stopniach rozkładu, a cudzołożnicy ze złodziejami. Zazwyczaj patrzą obojętnie w ziemię, lub siedzą z zamkniętymi oczyma udając, że drzemią, chociaż już nigdy nie będzie im dane zaznać snu, ani spokoju – oni już przywykli. Ci, którzy dopiero trafili do Poczekalni trwożnie się rozglądają i próbują odgadnąć winy pozostałych. Porównują się z nimi i zawsze są przekonani, że ich własne grzechy są mniejsze, a oni sami trafili tu niesprawiedliwie. Jest to drugi stopień cierpienia.
Między ławami, na których siedzą grzesznicy przechadza się zakapturzona postać. Nieprzerwanie, od tysięcy lat zatrzymuje się przed jednym z czekających i wskazuje na niego palcem: To znak, że nadszedł czas kolejnej ofiary. Wybrana osoba wstaje i podąża za postacią przez całą Poczekalnię. Idzie ze spuszczoną głową i unika wzroku pozostałych świadoma, że oczy wszystkich są skierowane właśnie na nią. Po wędrówce zdającej się trwać wieczność znika w korytarzu prowadzącym niżej. Czekający niemalże oddychają z ulgą, widząc, że jeszcze nie nadeszła ich kolej. Za każdym razem kiedy postać wraca odczuwają to samo przerażenie i za każdym razem, gdy ich mija z kolejnym grzesznikiem cieszą się, że to nie oni kroczą za zakapturzonym przewodnikiem. Nadzieja i strach. Jest to trzeci stopień cierpienia.
Dalej jest już tylko Piekło.
W Poczekalni nie ma podziału na płeć, wiek czy popełnione zbrodnie. Morderczynie wciąż ubroczone krwią trzymają w ramionach nigdy nie ochrzczone, sine noworodki; zdrajcy siedzą ramię w ramię z samobójcami w różnych stopniach rozkładu, a cudzołożnicy ze złodziejami. Zazwyczaj patrzą obojętnie w ziemię, lub siedzą z zamkniętymi oczyma udając, że drzemią, chociaż już nigdy nie będzie im dane zaznać snu, ani spokoju – oni już przywykli. Ci, którzy dopiero trafili do Poczekalni trwożnie się rozglądają i próbują odgadnąć winy pozostałych. Porównują się z nimi i zawsze są przekonani, że ich własne grzechy są mniejsze, a oni sami trafili tu niesprawiedliwie. Jest to drugi stopień cierpienia.
Między ławami, na których siedzą grzesznicy przechadza się zakapturzona postać. Nieprzerwanie, od tysięcy lat zatrzymuje się przed jednym z czekających i wskazuje na niego palcem: To znak, że nadszedł czas kolejnej ofiary. Wybrana osoba wstaje i podąża za postacią przez całą Poczekalnię. Idzie ze spuszczoną głową i unika wzroku pozostałych świadoma, że oczy wszystkich są skierowane właśnie na nią. Po wędrówce zdającej się trwać wieczność znika w korytarzu prowadzącym niżej. Czekający niemalże oddychają z ulgą, widząc, że jeszcze nie nadeszła ich kolej. Za każdym razem kiedy postać wraca odczuwają to samo przerażenie i za każdym razem, gdy ich mija z kolejnym grzesznikiem cieszą się, że to nie oni kroczą za zakapturzonym przewodnikiem. Nadzieja i strach. Jest to trzeci stopień cierpienia.
Dalej jest już tylko Piekło.