Via Appia - Forum

Pełna wersja: Radiohead - Fog
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jak widać zostałem zainspirowany, pewną piosnką. Polecam jej tekst;]


Wszystko co znam to pudełko wspomnień, w którym jestem. Poza tym małym światkiem jest dziecko, to ja. Tylko takiego siebie pamiętam. Nie wiem jak wyglądam teraz. Co jakiś czas moje oczy zasłaniane są przez dłonie starca. Obolałe i spróchniałe. Dzieciak zjeżdża na sankach. Niebieska czapeczka, niebieskie buciki. Rzuca się śnieżkami ze swoim wyimaginowanym przyjacielem. Rykoszet trafia w moje pudło. Chłopiec podbiega w stronę tajemniczej rzeczy. Za nim biegnie jego aligator, który zabawnie ślizga się na zamarzniętym jeziorku. Maluch śmieje się z niego, potem próbuje przewrócić pudło. Ja wstrzymuję oddech. Na szczęście jestem zbyt ciężki dla niego. Ganiają się chwilę wokoło mojego tekturowego świata. Al śmiesznie szczeka za swoim przyjacielem. Chłopak zatrzymuję się, zerka na zegarek, patrzy na zwierzaka. Zrywa się i biegnie do domu, za nim człapie jego aligator. Nie wie jeszcze, że tego dnia zmieni się jego nastawienie do Ala, do ojca i matki, do wszystkich ludzi na świecie. Nigdy nie wiesz co zastaniesz, kiedy wrócisz do domu.

Jesteśmy w parku, jest ciepło. Strasznie się pocę w moim domku z tektury. Widzę jak chłopak, który zresztą ma już z szesnaście lat, idzie za rękę z dziewczyną. Zeszłej nocy kochali się fizycznie i psychicznie. Ona opowiedziała mu o tym, jak ich oddechy się przenikają. Jak dusze stają się jednym. On, pokazał jej jak boska może być chwila. Opowiedział jej o cudowności istnienia. Dużo dotyku, słodkich, ciężkich oddechów. Był przekonany że stopił lód w jej sercu… Teraz się kłócą. Ona krzyczy na niego. Mówi, że jest pojebany. Chłopak uderza ją raz, potem drugi. Jego drżące dłonie opadają jak kamienie. Sam stał się jak głaz, który opada na dno oceanu wstydu. Dziewczyna ucieka zostawiając go samego. Zrozpaczony osuwa się przy najbliższym drzewie, które przypadkiem stoi obok mnie. Nie może zrozumieć jak do tego doszło. Jak to się stało, że jego spokojna dusza zawiera w sobie tyle ukrytego gniewu. Na kolanie młodziana kładzie głowę aligator. Mimo że chłopak go nie widzi, gad z całych sił chce poprawić mu humor. Jest przy nim cały czas, jest jego zapomnianą częścią. Chłopiec nie wie jeszcze, że ta sytuacja zbuduje go i wzmocni a wyrzuty sumienia i płacz z tamtego dnia zostawią w głowie blizny. Nie wie też, że gdy wróci do domu, ona tam będzie. Przeproszą się. Spędzą ze sobą jeszcze kilka namiętnych i toksycznych chwil. Kiedy będzie źle, będzie miał tylko Ala, którego znów zacznie czuć. Nigdy nie wiesz co zastaniesz, kiedy wrócisz do domu.
Do mojego pudełka wchodzi żona. Patrzy na mnie ze smutkiem. Chociaż widzi w moich oczach słowa „dziś już nie zasnę”, zaciąga mnie do łóżka.

Jestem w mojej tekturowej przestrzeni. Na kolanach siedzi mi syn. Bawi się starymi, ręcznie malowanymi żołnierzykami. Przez dziurki w pudle widzę jak chłopak siedzi w tym samym parku co ostatnio. Patrzy na rzekę, która przez mieszkańców miasta została potraktowana jak kanały. Siedzą obydwaj. Mają około 25 lat. Chłopiec nie potrafi znaleźć się w społeczeństwie. Nie ma pracy, nie ma nikogo. Ma tylko tego śmiesznego potwora. Jest zły na siebie i na niego. Zeszłej nocy stwierdził, że jest zbyt dziecinny, że musi poznać kogoś prawdziwego. Bierze aligatora na ręce i podchodzi do obrzydliwej rzeki. Chwile myśli i wrzuca swojego towarzysza do „ścieków”. Al, znając jego myśli, pozwala mu na to. Zeszłej nocy zrozumiał, że jego przyjaciel jest nieszczęśliwy. Boi się, że to jego wina, że przez niego należą do dwóch światów. Odchodząc płaczą obydwaj. Głośno szlochają.
Chłopiec nie wie jeszcze, że tego dnia wszystko spowije mgła. Szarość codzienności i monotonność pracy będą toksyną. Nie wie również, że jego plan wypali. Spotka tą jedyną i zbuduje dom.
Kiedy nie ma już aligatora i chłopca, ja również zaczynam płakać. Syn patrzy się na mnie i uśmiecha. Czując jego siłę, wstaję i zaczynam rozwalać pudło. Biegnę w stronę rzeki. Znajduję swojego przyjaciela. Zdziwiony, widzę jak za nim wychodzi pani aligator i mały aligatorek. Żona zdziwi się kiedy wróci do domu.

Mgła jednak już została.
Podoba mi się i pomysł, i wykonanie. Tekst o pożegnaniu dzieciństwa, o "wchodzeniu" w dorosłość. O tym, że dzieciństwo można pożegnać, ale dziecka w nas mieszkającego pozbyć się nie sposób. Ono zawsze powraca. Na szczęście. Świat bylby gorszy, gdyby było inaczej.
Plusem jest także to, że "zakodowanie" tekstu jest czytelne.
Jest parę rzeczy do poprawienia: powtórzenia, zaimkoza, braki przecinków w zdaniach złożonych, gdzieś wkradło się "tą jedyną". Słowo "pojebany" raczej jest tu zgrzytem.
Pozdrawiam Smile
Nie kojarzę piosenki, gdyż my z Radiohead trochę się oddaliliśmy od siebie ostatnio ;p
Tekst wgniata, Tajm ;-) Zdecydowanie najlepszy z Twoich jakie czytałem ;-) Jest prawdziwy aż do granic bólu ;-) Jeszcze bym tylko dodał coś o materiale, z jakiego zrobiony jest Al, żeby można go było bardziej 'poczuć' :-) Ten karton jest jak wehikuł czasu, z tej perspektywy jeszcze nie patrzyłem. Czasem ciekawie jest zasugerować się czyimś pomysłem. Z reguły autorzy proponują lot ptaka, tudzież 'kamerę' na wysokości twarzy. Ty zmusiłeś mnie poniekąd do spojrzenia na moje wspomnienia z poziomu kolan. To było ciekawe doświadczenie :-)
Nie zwróciłem uwagi na błędy, bo wciągnął mnie tekst, jak mało który. Gratu <żółwik> Tajmie
Namaste, El Tigre
Pierwsze co pomyślałem gdy usłyszałem tą piosenkę, że byłby z tego rewelacyjny film. Lecz rezyser ze mnie żaden, więc chociaż krótko opisałem, zarys uczucia.

Krzysztofie, wszystko poprawię i promiśSmile Pojebany jest właśnie dlatego, gdyż jest zgrzytem. Rzeczywiście trochę nie gra. Coś pomyślimy.

Tajgerze;] Podróżować w tajmie możesz czym tylko chcesz, i to jest piękne;]

Miło mi, że akurat tacy zacni twórcy ocenili pozytywnie moje wypociny.

http://www.youtube.com/watch?v=Vx4uvQvpunU tutaj piosenka

Tekst piosenki:
There's a little child
Running round this house
And he never leaves
He will never leave
And the fog comes up from the sewers
And glows in the dark
Baby alligators in the sewers grow up fast
Grow up fast
Anything you want it can be done
How did you go bad?
Did you go bad?
Did you go bad?
Somethings will never wash away
Did you go bad?
Did you go bad?

i tłumaczenie, dla tych trochę bardziej ułomnych takich jak ja;] Głupki łączmy się;] Chociaż nie wierze że nie jestem w tej głupocie sam. ;]

Jest tu małe dziecko
biegające wokół domu
i nigdy nie odchodzi
On chce nigdy nie odejść
i mgła pojawia się z kanałów
i błyszczy w ciemności
dzieci aligatorów z kanałów dorastają
szybko dorastają
wszystko, czego chcesz może być zrobione
co zrobiłeś źle?/ jak sie zepsules?
zepsułeś się?
zepsułeś się?
niektóre rzeczy nigdy się nie zmyją
co zrobiłeś źle? 2x

Pozdrawiam Tajm

tekst i tłumaczenie zaczerpnięte z portalu tekstowo.pl
Tekst dodał(a): collapsar
Tłumaczenie dodał(a): juusta
Cytat:Chłopiec nie wie jeszcze, że ta sytuacja zbuduje go i wzmocni(przecinek) a wyrzuty sumienia i płacz z tamtego dnia zostawią w głowie blizny.

Cytat:Mają około 25 lat.
słownie.

Cytat:Chwile myśli i wrzuca swojego towarzysza do „ścieków”.
nie rozumiem celu zastosowania cudzysłowu.

Cytat:Syn patrzy się na mnie i uśmiecha.
zbędne.

Cytat:Żona zdziwi się(przecinek) kiedy wróci do domu.



Proste, pojedyncze zdania, które sprawiają, że tekst czyta się mechanicznie, strasznie mi to przeszkadza, osobiście.
Pilnuj podwójnych spacji (przepraszam, zboczenie).
Tekst jest ok, specyficzny i przemyślany, jednak zapis mnie przeraża i odpycha, bardzo.
Witaj,

Piękny tekst o dzieciństwie, trudnych decyzjach i dorosłości. Niezwykły pomysł i bardzo dobre wykonanie.

MOJE UWAGI:

Wszystko(,) co znam to pudełko wspomnień,
Poza tym małym światkiem jest dziecko, to ja. - <Poza tym małym światkiem jest dziecko. To ja. >?
Widzę jak chłopak, który zresztą ma już z szesnaście lat, - wytnij <zresztą>
Dziewczyna ucieka(,) zostawiając go samego.
go i wzmocni(,) a wyrzuty sumienia
Kiedy będzie źle, będzie miał - nieładne powtórzenie : będzie/będzie
Ala, którego znów zacznie czuć. - <wyczuwać>?
samym parku(,) co ostatnio.
potraktowana jak kanały. - <kanał>?
Chwile myśli i wrzuca swojego towarzysza do „ścieków”. - <chwilę>, niepotrzebny wg mnie cudzysłów
Al, znając jego myśli, pozwala mu na to. - <Al zawsze znał jego myśli, nie sprzeciwia się>?
Żona zdziwi się(,) kiedy wróci do domu.

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
Tajm, to jest fantastyczny tekst. O błędach już było, zatem pozostaje mi jedynie pogratulować wrażliwości i wyobraźni.



Pozdrawiam.
Niezwykle oryginalne podejście do tego tematu. Czytając wciągnęłam się tak bardzo, że nie dostrzegałam błędówWink
Nie podobało mi się jedynie użycie wulgaryzmu w tym tekście. Jakos mi to tak "dało po oczach".Big Grin
Gratuluje i pozdrawiam.
Wow. Nie będę komentować stylistycznej części, bo zrobili to już inni, ale tekst piękny, w tle piosenka Radiohead... Aż jakaś struna w moim sercu zadrżała, a w oczach zabłysły łzy. Sama nie wiem, co w tym jest. Tekst o wchodzeniu w dorosłość, o tym, że żeby wejść w jakiś etap, trzeba zażegnać coś z poprzedniego. Co prawda, jestem jeszcze dzieckiem - bo czy 15-to letnia osoba może być dojrzała? A jednak rozumiem ten tekst i w pełni do mnie przemawia, bo sama widzę niektóre zachowania po sobie. Że muszę się z czymś pożegnać, by dojrzeć do czegoś. Wiem, masło maślane, ale nie umiem tego lepiej wyrazić.

W każdym razie, podziwiam wyobraźnię. Smile Cudowny tekst i oby więcej takich tworów Smile

- M.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to:
Cytat:Chłopak zatrzymuję się

zwykła literówka. Smile

Tajm, wciągłem się (bo blisko miałem) w Twój tekst cały... Czytając straciłem poczucie czasu na chwilkę. Jedna z lepszych miniatur jakie do tej pory czytałem. Gratuluję pomysłu no i niezłego gustu muzycznego. Smile
Wszystko, co znam to pudełko wspomnień, w którym jestem. Poza tym małym światkiem jest dziecko. To ja. Tylko takiego siebie pamiętam. Nie wiem jak wyglądam teraz. Co jakiś czas moje oczy zasłaniane są przez dłonie starca. Obolałe i spróchniałe. Dzieciak zjeżdża na sankach. Niebieska czapeczka, niebieskie buciki. Rzuca się śnieżkami ze swoim wyimaginowanym przyjacielem. Rykoszet trafia w moje pudło. Chłopiec podbiega w stronę tajemniczej rzeczy. Za nim biegnie jego aligator, który zabawnie ślizga się na zamarzniętym jeziorku. Maluch śmieje się z niego, potem próbuje przewrócić pudło. Ja wstrzymuję oddech. Na szczęście jestem zbyt ciężki dla niego. Ganiają się chwilę wokoło mojego tekturowego świata. Al śmiesznie szczeka za swoim przyjacielem. Chłopak zatrzymuje się, zerka na zegarek, patrzy na zwierzaka. Zrywa się i biegnie do domu, za nim człapie jego aligator. Nie wie jeszcze, że tego dnia zmieni się jego nastawienie do Ala, do ojca i matki, do wszystkich ludzi na świecie. Nigdy nie wiesz co zastaniesz, kiedy wrócisz do domu.

Jesteśmy w parku, jest ciepło. Strasznie się pocę w moim domku z tektury. Widzę jak chłopak, który ma szesnaście lat, idzie za rękę z dziewczyną. Zeszłej nocy kochali się fizycznie i psychicznie. Ona opowiedziała mu o tym, jak ich oddechy się przenikają. Jak dusze stają się jednym. On, pokazał jej jak boska może być chwila. Opowiedział jej o cudowności istnienia. Dużo dotyku, słodkich, ciężkich oddechów. Był przekonany że stopił lód w jej sercu… Teraz się kłócą. Ona krzyczy na niego. Mówi, że jest pojebany. Chłopak uderza ją raz, potem drugi. Jego drżące dłonie opadają jak kamienie. Sam stał się jak głaz, który opada na dno oceanu wstydu. Dziewczyna ucieka, zostawiając go samego. Zrozpaczony osuwa się przy najbliższym drzewie, które przypadkiem stoi obok mnie. Nie może zrozumieć jak do tego doszło. Jak to się stało, że jego spokojna dusza zawiera w sobie tyle ukrytego gniewu. Na kolanie młodziana kładzie głowę aligator. Mimo że chłopak go nie widzi, gad z całych sił chce poprawić mu humor. Jest przy nim cały czas, jest jego zapomnianą częścią. Chłopiec nie wie jeszcze, że ta sytuacja zbuduje go i wzmocni, a wyrzuty sumienia i płacz z tamtego dnia zostawią w głowie blizny. Nie wie też, że gdy wróci do domu, ona tam będzie. Przeproszą się. Spędzą ze sobą jeszcze kilka namiętnych i toksycznych chwil. Kiedy będzie źle, zostanie tylko Al, którego znów będzie czuć. Nigdy nie wiesz co zastaniesz, kiedy wrócisz do domu.
Do mojego pudełka wchodzi żona. Patrzy na mnie ze smutkiem. Chociaż widzi w moich oczach słowa „dziś już nie zasnę”, zaciąga mnie do łóżka.

Jestem w mojej tekturowej przestrzeni. Na kolanach siedzi mi syn. Bawi się starymi, ręcznie malowanymi żołnierzykami. Przez dziurki w pudle widzę jak chłopak siedzi w tym samym parku, co ostatnio. Patrzy na rzekę, która przez mieszkańców miasta została potraktowana jak kanał. Siedzą obydwaj. Mają około dwadzieścia pięć lat. Chłopiec nie potrafi znaleźć się w społeczeństwie. Nie ma pracy, nie ma nikogo. Ma tylko tego śmiesznego potwora. Jest zły na siebie i na niego. Zeszłej nocy stwierdził, że jest zbyt dziecinny, że musi poznać kogoś prawdziwego. Bierze aligatora na ręce i podchodzi do obrzydliwej rzeki. Chwile myśli i wrzuca swojego towarzysza do ścieków. Al, znając jego myśli, pozwala mu na to. Zeszłej nocy zrozumiał, że jego przyjaciel jest nieszczęśliwy. Boi się, że to jego wina, że przez niego należą do dwóch światów. Odchodząc płaczą obydwaj. Głośno szlochają.
Chłopiec nie wie jeszcze, że tego dnia wszystko spowije mgła. Szarość codzienności i monotonność pracy będą toksyną. Nie wie również, że jego plan wypali. Spotka tą jedyną i zbuduje dom.
Kiedy nie ma już aligatora i chłopca, ja również zaczynam płakać. Syn patrzy się na mnie i uśmiecha. Czując jego siłę, wstaję i zaczynam rozwalać pudło. Biegnę w stronę rzeki. Znajduję swojego przyjaciela. Zdziwiony, widzę jak za nim wychodzi pani aligator i mały aligatorek. Żona zdziwi się, kiedy wróci do domu.




Hayley, wybacz styl tekstu. Zdania jak zdjęcia. Nie wiem czy mi się to udało. Dziękuję Ci bardzo za pomoc w redagowaniu. Trudno mi wyłapać powtarzające się spacje. Następnym razem postaram się to wychwycić, to pewnie przez moją nadpobudliwość.

Lilith bardzo Ci dziękuję za pomoc przy tekście. Ze wszystkimi Twoimi znaleziskami się zgadzałem. Chyba jeden zostawiłem dla siebie. Dziękuje za dobre słowa.

Szachu dziękuję Ci, słowa od atlety pisarskiego potrafią być budujące.

Lady Noon bardzo mi miło. Mam dylemat z tym słowem. Nic poważnego a jednak to czy jest, lub nie ma, ma pewne znaczenie. Nadaje pewien charakter wypowiadającemu i odbierającemu.

Siostry dziękuję wam. Wiek nie ma znaczenia. Czy macie 15 czy 50. Ważna jest próba zdefiniowania siebie. Jeśli poruszyłem jakieś struny u uczuciowego "czytacza", mogę być tylko z siebie dumny. Jeszcze raz dziękuję.

Kalesonie, słowa uznania od tak zacnego barda są iście kojące.

Przepraszam za zwłokę i wszystkim dziękuję.

Pozdrawiam Czas

Ależ nie ma czego wybaczać, to tylko moje odczucia.
Ctrl+f i wpisujesz podwójną spację (czy to w edytorze tekstu czy już na forum), ale przecież to nic istotnego, ja po prostu mam na ich punkcie manię.
Następnym razem będę pamiętać. A u siebie poprawiłem, tak jak pisałaś. Dziękuje za podpowiedź jestem anty-informatykiem.

Pozdrawiam Tajm