Via Appia - Forum

Pełna wersja: 38 Lipca 2012
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wczoraj do kubka z sokiem bananowym wpadła mi dziwna mucha. Na jej skrzydełkach, wzorki jak u pantery. Podłużne ciałko i nóżki. Chwile walczyła o swoje malutkie życie, lecz sok odebrał panowanie nad ciałem, całą gracje i spokój z bycia niewidzialnym. Kiedy próbowałem ją wyciągnąć, moje niezgrabne paluchy tylko pogorszyły sytuacje. Zamoczyłem jej główkę, ciecz wlewając się między moje linie papilarne, przylepiła ją do mnie. Nie patrzyła w moją stronę. Nie wiem nawet, czy wiedziała o moim istnieniu. Genetyka i bogowie nie przygotowali jej do tej sytuacji. Nic nie powiedziała. Jeśli nawet, było to niesłyszalne dla moich głuchych uszu. Patrzyłem na nią jeszcze chwilę, nie miałem pomysłu jak ją uratować. Potem strzepnąłem jak robaka… Wycierając ją o spodnie, widziałem jak zgniatam jej ciałko. Odruch. Jestem chwile jak sparaliżowany. Oczywiście takie sytuacje miały miejsce, lecz tym razem łzy napłynęły mi do oczu. Szlochałem nad dziwnym, niezrozumiałym mi, kosmicznym lotnikiem. Czy zabiłem jakieś możliwości lub marzenia?
Jak to będzie, kiedy nasza planeta wpadnie do kosmicznego kubka z kawą? Ciekawe czy bóg, rolując nasze skrzydełka o dżinsy czuł to samo chociaż raz. Czy Ty, Bogu, czytający ten tekst, kiedyś to czułeś?

surfaceofthesun

Dlaczego dwudziesty pierwszy lipiec, a nie, dajmy na to, trzydziesty ósmy lipiec?
Tajmie, Nie wiem, czy Surface'owi o to chodziło. Ale masz błąd w tytule. 28 LIPCA, nie lipiec. Taka jest poprawna forma. By uniknąć tego typu błędów proponuje takie małe sprawdzenie. Np. 12 (dzień) grudnia, 19 (dzień) lipca. Jestem wyczulona bardzo na tym punkcie. Bo 28 lipiec był tak w okolicach życia praojca Adama Big Grin

Co do reszty tekstu. Powtórzenia. Tak krótki tekścik, a tu ciagle: mnie, mnie, moje. Nie da sie tego zastąpić lub usunąć? Poza tym, jesteś niekonsekwentny. Raz bóg, raz Bóg.
Patrzyłem na nią jeszcze chwile ,nie miałem pomysłu jak ją uratować- chwilĘ, to liczba pojedyncza raczej. poza tym przecinek, potem spacja, nie odwrotnie Big Grin

Nic nie powiedziała. Jeśli coś powiedziała było to niesłyszalne- powiedziała, powiedziała

Wzorki jak pantera, na jej skrzydełkach- ten szyk przestawny jest IMHO niepotrzebny

Ciekawe czy bóg, rolując nasz skrzydełka- "nasze skrzydełka"

Tajm, przyznaj, czy ty to choć raz przeczytałeś przed wrzuceniem? Nie wydaje mi się. Mam wrażenie, że pisałeś to na bieżąco w oknie wątku i kliknąłeś "wyślij". Tak krótki tekst, a strasznie dużo niedopatrzeń. Psuje mi to odbiór tekstu, całkiem głębokiego zresztą.

Tyle ode mnie, pozdro serdeczne, Kapryśna
A bo ja gamon jestemTongue Czytałem naprawdę;] Lecz mój mózg uzupełnia błędy;] Oczywiście przepraszam za błędy;] Problem też jest taki, że kiedy już wstawiam tekst, zmieniam go czytając jeszcze raz;] Właśnie te nowe dodane zdania często też, że tak powiem, pieprzą wszystko;] Zaraz się poprawi wszystkoSmile Dziękuje za podpowiedzi;] Cię trochę wykorzystałem, bo sam mam problem z tą częścią, pomysł jest, gorzej z techniką;] Surf, specjalnie dla Ciebie;] Zmieniam;] Aaaa, bóg/Bóg, jest specjalnie;]

Dobrze zmieniłem;] Troszkę zwalczyłem powtórzenia;] Poprawki zaznaczyłem grubym piórem;] Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam;] Dobrze że mam was kochani forumowicze;]
Miałem wstawić komentarz już jakiś czas temu, ale może dobrze, że się powstrzymałem.
W obecnej formie te wytłuszczenia za bardzo biją w oczy, zakłóca to odbiór, imho.
Dzień, w którym bóg/Bóg wytrze nas o swoje spodnie będzie zdecydowanie ważną datą, i myślę że do tego odnosi się konkretność tytułu. Ja bym nawet poszedł dalej i dodał, która była godzina, minuta i sekunda ;p
Klimat mi się podoba, tematyka nie bardzo. Nie jesteśmy dostatecznie istotni ani zauważalni (w kategorii wielkości), żeby można było nas wytrzeć o spodnie. Drobnoustroje, mikroby, kwarki - tego nie wytrzesz nawet o jedną nitkę od spodni. Natomiast motyw muchy w tym klimacie jakoś skojarzył mi się z piosenką Deftones "Change" ;-)
Namaste, El Tigre
Tajgerze, znam tą piosnkę;] Kiedyś zażyle się znałem z deftonsami, teraz mniej;] Chciałem też zaznaczyć że my jesteśmy nieskończeni, nie wierze w stałą Plancka;] ten fizyk się myli a ja to udowodnię literacko. Przykro mi tylko że słabo to jednak widać w tym tekście. Jest po prostu banalny i tyle;]

Data miała nie być apokalipsą. Data jest datą uzmysłowienia sobie pewnej rzeczy. Jak dużo żyję wokół nas, i jak łatwo jest zranić inne istotki. To może gejowskie z mojej strony, ale nie widzę różnicy między życiem ludzkim lub muszki owocówki. Odpowiadam na Twoje pytanie. Nie, nie zrobiłbym tego z muszką.

Dla perspektywy planety jesteśmy bardziej namacalni, im dalej tym gorzej z tą widocznością.

Co mam zrobić z tymi pogrubieniami?

Pozdrawiam Tajm

Konto usunięte

(16-11-2010, 23:04)Tajm napisał(a): [ -> ]Nie wiem nawet czy wiedziała o moim istnieniu

"nawet, czy "

(16-11-2010, 23:04)Tajm napisał(a): [ -> ]Czy zabiłem jakieś możliwości, lub marzenia?

Chyba przed "lub" nie powinno być przecinka, ale nie jestem pewna Tongue

(16-11-2010, 23:04)Tajm napisał(a): [ -> ]Jak to będzie kiedy nasza planeta wpadnie do kosmicznego kubka z kawą?

"będzie, kiedy"

(16-11-2010, 23:04)Tajm napisał(a): [ -> ]Ciekawe czy bóg, rolując nasze skrzydełka o dżinsy czuł to samo chociaż raz. Czy Ty, Bogu, czytający ten tekst, kiedyś to czułeś?

Ej, podoba mi się Głupku to zdanie! Jest masowe. Chociaż w moim wydaniu byłoby "Czy Ty, Bogu, o ile istniejesz" i tak dalej Tongue Ale i tak jest boskie Big Grin

Cały tekst - no... Tajmowy po prostu. W Twoim stylu Big Grin Podoba mi się.

Pozdrawiam, Duś
Poprawi się;] Dziękuje bardzo za komentarz;]
a zdanie ostatnie dlaczego tak wygląda, już Pani wytłumaczyłem;]
Dziękuje bardzo za komentarz;]

Pozdrawiam Tajm
Cytat: Na jej skrzydełkach, wzorki jak u pantery.
przecinek wydaje mi się zbędny.

Cytat:całą gracje i spokój z bycia niewidzialnym.
ten spokój mi tam nie pasuje... Może radość? Ale to tylko moje osobiste odczucia.

Cytat:Zamoczyłem jej główkę, ciecz wlewając się między moje linie papilarne, przylepiła ją do mnie.
Ostatni przecinek wydaje mi się zbędny.

Cytat:Jestem chwile jak sparaliżowany.
ogonek zjadłeś, i może "stoję" miast "jestem" ?

Cytat:Ciekawe czy bóg, rolując nasze skrzydełka o dżinsy czuł to samo chociaż raz. Czy Ty, Bogu, czytający ten tekst, kiedyś to czułeś?
literówka czy zamierzone?



Muchy są fajne, o muchach zawsze się dobrze czyta. Zmuszona więc jestem powiedzieć iż porwało mnie i spodobało się.
króciutkie toto, ale treściwe. choć sposób w jaki to Autor osiągnął - karkołomny. pozdrawiam, Bart
Wczoraj do kubka z sokiem bananowym wpadła mi dziwna mucha. Na jej skrzydełkach wzorki jak u pantery. Podłużne ciałko i nóżki. Chwile walczyła o swoje malutkie życie, lecz sok odebrał panowanie nad ciałem, całą gracje i spokój z bycia niewidzialnym. Kiedy próbowałem ją wyciągnąć, moje niezgrabne paluchy tylko pogorszyły sytuacje. Zamoczyłem jej główkę, ciecz wlewając się między moje linie papilarne przylepiła ją do mnie. Nie patrzyła w moją stronę. Nie wiem nawet, czy wiedziała o moim istnieniu. Genetyka i bogowie nie przygotowali jej do tej sytuacji. Nic nie powiedziała. Jeśli nawet, było to niesłyszalne dla moich głuchych uszu. Patrzyłem na nią jeszcze chwilę, nie miałem pomysłu jak ją uratować. Potem strzepnąłem jak robaka… Wycierając ją o spodnie, widziałem jak zgniatam jej ciałko. Odruch. Stoję chwilę jak sparaliżowany. Oczywiście takie sytuacje miały miejsce, lecz tym razem łzy napłynęły mi do oczu. Szlochałem nad dziwnym, niezrozumiałym mi, kosmicznym lotnikiem. Czy zabiłem jakieś możliwości lub marzenia?
Jak to będzie, kiedy nasza planeta wpadnie do kosmicznego kubka z kawą? Ciekawe czy bóg, rolując nasze skrzydełka o dżinsy czuł to samo chociaż raz. Czy Ty, Bogu, czytający ten tekst, kiedyś to czułeś?


Kompletnie zapomniałem o tym tekścieSmile Teksty tu tak szybko zanikają, że nawet go nie sprawdzałemSmile Spokój zostawiłem, gdyż nie mogę się całkowicie podporządkować;] Ten spokój muszki coś znaczySmile Zamierzone, obydwa "bogi" są Smile Cieszę się że się podobało, taka głupota że pożalcie się bogowie. Dziękuję Ci, co ja bym zrobił bez was krytyków Big Grin Ja ą od oł nie odróżniam;] A przecinki wstawiam, gdyż jak piszę wyobrażam sobie jak bym to czytał. To pauzy w mojej opowieści, jak marlon brando w ojcu chescijanskim czy jak mu tam;]
Barcie Dziękuję Ci za odwiedziny, tym bardziej że to nie Twoje klimaty, a i tak byleś w stanie jakoś się odnaleźć, to pokrzepiające dla takiego amatora jak jaSmile

PS wstawiłem znów bo w końcu nie wiem czy można grzebać w swoich tekstach czy nieSmile Tak samo poprzedni nie zamieniłem Hayley (u, o, nie wiem jak odmienić) z tymi spacjami, (bo wkładać tekst trzeci raz to przesadaSmile

Pozdrawiam Smile czas
Nie podoba mi się zdanie: "jestem chwile jak sparaliżowany" - moim zdaniem powinno być:"przez chwilę jestem jak sparaliżowany".
Reszta ok, poziom całkiem niezły, fajnie się czyta. I to pytanie retoryczne na końcu dodaje blasku tej miniaturce.
Choć jest to króciutki texcik, jest pomimo to dość wymowny i czytelny.
Hmmm... Z Twoim stwierdzeniem, że życie muszki owocówki jest warte tyle co życie ludzkie nie mogę się zgodzić. Taki pogląd ma bardzo istotne praktyczne implikacje. Niestety świat jest tak skonstruowany, że niektórzy muszą ginąć, żeby inni mogli przeżyć. Np. nie da się wytłumaczyć lwu, żeby nie zabijał gazeli. Życie ludzi na Ziemii nie jest możliwe bez zabijania zwierząt - są podstawą naszego pożywienia (na większą skalę nie da się zastąpić białka z mięsa soją), a także badań naukowych. Jest tylko jedno wyjście z tej pułapki - utylitarianizm Petera Singera. Jeżeli życie ludzkie jest warte tyle co życie muszki, należy mierzyć je według pragnień jakie dane stworzenie ma. Oczywiście muszka ma za mało pragnień. Ale już na przykład goryl ma ich bardzo dużo i wygrywa pod tym względem. Co zatem lepiej zrobić - zabić 100 goryli w badaniu naukowym (które później ocali miliony ludzi), czy jedno dziecko. Według Singera dziecko, ponieważ cierpienie i niespełnione pragnienia będą mniejsze. A najlepiej, żeby nie miało rodziców - wtedy nie spowodujemy cierpienia bardziej zaawansowanych, czujących istot, a więc utylitarny rachunek strat i korzyści wyjdzie na plus.

Broń Boże nie traktuj mojego komentarza jako przypisywanie Ci tych przeżających (przynajmniej moim zdaniem) poglądów. Rozumiem, że u Ciebie troska o życie muszki owocówki wynika tylko z najszczytniejszych pobudek i na jedynie szlachetnych wnioskach się kończy. Po prostu nie mogłem się powstrzymać od napisania tego, gdyż od czasu kiedy przeczytałem o Peterze Singerze, równanie życia ludzkiego z życiem zwierzęcym i do tego jeszcze pisanie o "możliwościach i marzeniach" muszki owocówki kojarzy mi się z tym nieuchronnie. Osobiście uważam, że życie ludzkie różni się jakościowo od życia zwierzęcego tym, że człowiek jest w stanie wybierać świadomie między dobrem i złem. Co nie zmienia faktu, że zwierzęta trzeba szanować i nie zabijać niepotrzebnie nawet muszki. Wink

Wiersz jest dobry. Szczególnie końcówka daje do myślenia. Bóg, który ratuje nas, a potem odruchowo strząsa i zabija. Niezwykle ciekawe odniesienie do problemu Opatrzności. Bóg, który pragnie dla nas dobra i czyni cuda, które pomagają ludziom, zsyła im nawet swojego syna, żeby ich wybawił. W bitwie warszawskiej swoją nadprzyrodzoną pomocą ratuje Europę przed widmem komunizmu. A potem... odruchowo strząsa małą muszkę w odchłań holocaustu. Czym są odruchy Boga? Elementem losowym natury? Wolną wolą człowieka i szatana? A może to nie odruchy, tylko Id? Bóg, który ma ciemną naturę (Naturę!) i gigantyczne superego. Bóg, który jest nieustanną walką podświadomego zła i narzuconego samemu sobie dobra? Bóg który dopuszcza do holocaustu, a potem szlocha...
Mike'u dziękuję Ci za komentarzSmile bardzo mi miło pozdrawiamSmile

Nicolasie, przechodziłem przez ten moment. Strasznie lubię Twoje rozległe interpretacje. Strasznie mi przypadła do gustu zawarta tutaj i zaproponowana przez Ciebie. Niestety ja nie mogę być pewności czy muszka mniej czuję. Może właśnie jest kolejnym wcieleniem Buddy, lub samoistnie osiągnęła nirvane i jako mnich mało mówi, lecz wewnętrznie przezywa wszechświat większy niż my. Oczywiście nie neguje tego podejścia, lecz nie mogę być pewny. Nie byłem muszką, jeśli byłem, zwyczajnie nie pamiętam.

dziękuję Ci za ten budujący komentarz. Cieszę się że chociaż jedna osoba poczuła coś więcej niż słowa.

pozdrawiam