Via Appia - Forum

Pełna wersja: "Mamtalenty"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
W myśl stwierdzenia, że „śpiewać każdy może”, namnożyło się sporo gulgoczących trąb. Za grosz słuchu, podgardlany chryp przypominający astmatyczną wronę, ale cóż za pretensje, ambicje, apetyty! Duszę by zaprzedał, byle móc wystąpić, zaistnieć, wyrwać się z niebytu i dać upojny głos.

Dlaczego gdy zaśpiewa bezzębnym falsetem u cioci na urodzinach, lub wydrze się w łazience, to od razu myśli, że jest Andrea Bocelli? Czemu roi sobie o castingach na gwiazdę, recitalach, Józefowiczach ustawionych do niego w kolejce po autograf i występach w La Scali? Z jakiego powodu męczy go wizja nieustannych wywiadów, las wyciągniętych ku niemu rąk z mikrofonami, a w snach prześladuje telewizyjna kanapa jakiegoś Miszcza Tokszoła, któremu za cenę śmieszności i robienia z siebie błazna, pozwala tarmosić sobą?

Kiedy zachodzę w głowę, jaka jest tego przyczyna, zaczynam rozmyślać nad naszym brakiem samokrytycyzmu. Skali porównawczej. I zastanawiam się, dlaczego nie potrafimy oceniać, kim jesteśmy w porównaniu z innymi, czy dodatnio wypadamy na ich tle i jeszcze stać nas na rzeczową konfrontację, na zauważenie proporcji poszczególnych czynów, zjawisk i wydarzeń? Pytam się więc: gdzie nam to wszystko wsiąkło?

*

Jak patrzeć z krytyczną rezerwą na prezentowane umiejętności, w jaki sposób spojrzeć na swoje faktyczne, a nie urojone potencjały (np. wokalne, taneczne, gimnastyczne) na tle możliwości innych uczestników? Rozmaite „Tańce z gwiazdami”, „Idole”, „Mamtalenty” i inne brewerie nie uczą pokory, wytrwałości i ciężkiej pracy nad sobą, uczą natomiast, że aby być gwiazdą, wystarczy być luzakiem z nieuzasadnionym przerostem ambicji (zwycięzcy tych programów mają kandyzowane gówno zamiast kariery).

Przeciwstawienie doskonałych kwalifikacji wokalnych jednego kandydata na gwiazdę, nieporadnym umiejętnościom reflektanta numer dwa, zastępuje nieraz zimny prysznic i budzi ochotę do wejścia pod miotłę. Ale budzi tylko w tym, kto po tej dotkliwej lekcji już wie, że ma głos do baletu i reumatyzm zamiast scenicznej ikry. Tego zaś, kto nie ma wdzięku i poczucia rytmu, a mimo to sądzi, że jest cudowny, nagradza pychą i dożywotnią frustracją.

Pół biedy, jeśli ten nieszczęśnik natknie się na życzliwą duszę, która mu wyperswaduje mrzonki o talencie. Gorzej, gdy napatoczy się na kogoś w rodzaju medialnego eksperta od talentu i tenże znawca wmówi mu, że ma to CUŚ, a jest ono super, mega i och. Przy czym nie powie mu, że to CUŚ jest mniejsze od bakterii. Oznajmi mu za to, że jest większe od słonia.
Nie zagłębiałam się nad stroną techniczną, ale jedno rzuciło mi się w oczy
„tańce z gwiazdami”, „Idole”, „Mamtalenty” - Albo wszystkie tytuły z dużej litery, albo żadna, no chyba że aż tak nie lubisz tego pierwszego i to oznaka pogardy.

Myślę, że masz wiele racji w tym, co piszesz. Coraz więcej mamy piosenkarzy, coraz mniej artystów. Ja chyba wiem, czemu oni tak się pchają do tych wszystkich programów produkujących gwiazdy. Zwróciłeś może uwagę, jakiego poziomu są obecnie popularni piosenkarze i piosenkarki? Na teledyski rodem z taniego porno, mające tuszować zero jakiejkolwiek warstwy wokalnej możliwej do przyswojenia komuś, kto w dzieciństwie nie stracił uszu? Włącz VIVĘ, czy komercyjne radio. Rzadko zdarza mi się tego słuchać, ale jak już, to rodzi sie we mnie samouwielbienie. Bo tak jak oni, to nawet ja potrafię (a wyję jak pies nocą księzycową). Poza tym, popyt rodzi podaż, jak kiedyś napisałam w swoim felietonie. Ludzie chcą to oglądać, chcą się nabijać z takich osób, a oni z kolei mają swoje pięć minut w świetle reflektorów. Wszyscy są zadowoleni. Chyba tyle ode mnie.

Pozdrawiam serdecznie, Kapryśna
Kapryśna

"Wszyscy są zadowoleni". Mnie w to nie mieszaj!


pozdrawiam serdecznie i z rewerencjami


Tak się składa, że to był sarkazm. Również pozdrawiam. K
Dlatego też nie oglądam tego typu programów, panie Owsianko Smile Wolę włączyć sobie mecz tenisowy czy inne sportowe wydarzenie - i jestem jednostką bardzo zadowoloną, bo nic mi słuchu i zmysłu estetycznego nie uszkadza.
Pozostaje nam szukać tych prawdziwych artystów.
Polecam kolektyw artystyczny Polish InvadARTs Wink

Sztuka jest wszędzie, wystarczy się rozejrzeć, a pytania zawarte w tekście pozostawić retorycznymi.
No cóż..technicznie właściwie każdego da się teraz zrobić wokalistą.. jest takie fajne, elektroniczne urządzenie, zwie się chyba tunerem (chociaż mogę się mylić). Nawet pozbawionego słuchu wyjca potrafi podciągnąć pod linię melodyczną... Współcześnie wokalista ma się dobrze prezentować... śpiewanie, hmm cóż w erze playbacków i półplaybacków to już tylko dodatek....
Pozdrawiam Gorzki.
Ja myślę, że jako naród to przede wszystkim nie potrafimy śpiewać i w ogóle muzykować, ale czego się spodziewać po społeczeństwie edukowanym przez system mający w głębokim poważaniu lekcje nie tylko muzyki, ale też przedmiotów ścisłych, bo przecież ważniejsze są dwie czy trzy religie w tygodniu. Nie lubię kleru, by the way.
Natomiast co do rojeń, to myślę że każdy ma prawo iść na casting i się pokazać; osobna kwestia to jury, które powinno w tym momencie interweniować i zasugerować delikwentowi, by w myśl pomyślnych stosunków sąsiedzkich wytłumił kabinę prysznicową.
Nie sposób odmówić Ci racji. Nie sposób też nie zauważyć, że to jednak społeczeństwo, za pomocą sms'ów, wybiera ostatecznych zwycięzców Mam Talent, a czy także innych pseudoszołów to nie wiem, bo tylko MT zdarza mi się obejrzeć. Howgh.

Marcinos, jeszcze jeden taki wyskok i będzie warn, podchodzi to pod obrazę uczuć religijnych i przeklinanie. Pilnuj się. // Malb
A czy to w pisarstwie jest inaczej? W sumie po co jest ten portal? Big Grin Ale w przeciwieństwie do mamtalentów my nie jesteśmy ekspertami, próbujemy za to pomóc, nie propagujemy Towarzystw Wzajemnej Adoracji i nie jesteśmy medialnymi gwiazdeczkami showbiznesu. Na tym polega różnica, że u nas pokazuje się swoje prace licząc na porady, nie na głaskanie po główce.
Masz dużo racji, ale co tu poradzić? Nie ogląda się telewizji i tyle Smile
Pozdrawiam.
Z tą edukacją to masz rację Marcinos.. Ale w trochę innym aspekcie. Po lekcjach plastyki w klasie 4 - 5 przestałem rysować na wiele lat. Ponownie zacząłem dopiero już jako dorosły człowiek dwa lata wstecz... Nie pcham się z tymi pracami nigdzie, choć niektórzy twierdzą że mi to wychodzi. Myślę że chyba nie tędy droga?
O wysypie talentów wokalnych wspominać nie trzeba, wystarczy, tak jak się już tu zasugerowało - kilka programów muzycznych, programów rozrywkowych.

Ale właśnie! Jeżeli ktoś uważa, że nie powinno się dopuszczać całej tej masy próbującej śpiewać (z czym ja się naturalnie nie zgodzę, osoby w "Mam Talent" prezentują swoje umiejętności na całkiem wysokim poziomie) do programów typu "Mam Talent", to jest w grubym błędzie. Abstrahując od poziomu przezeń prezentowanego, który jak już wspomniałem stoi na całkiem przyzwoitym poziomie, warto zwrócić uwagę na to, po co są te programy tworzone - bo na pewno nie po to, by wyłapać prawdziwych artystów (Ci poradzą sobie sami), wirtuozów i nie wiadomo kogo jeszcze. Sama nazwa owych programów (programy rozrywkowe - przyp.) świadczy o tym, że mają dostarczać rozrywki, którą to niechybnie dostarczają, zważywszy na ich sporą oglądalność.

Poza tym nie zgodzę się z opinią, jakoby polskie społeczeństwo nie potrafiło muzykować. Skąd w ogóle ten arbitralny wniosek? Wyciągnięty z kilku programów telewizyjnych? Kilku stacji radiowych? Absurd. Nie wspominam już o związku z tym edukacji szkolnej i, co już jest zupełnym nonsensem (nie wymagającym skądinąd antyklerykalnych poglądów), ilościom godzin religii w tygodniu (których są dwie - czy to poprawne, to już temat na zupełnie inną dyskusję).

Jeśli chodzi o poziom muzyków, tancerzy, śpiewaków - polecam mój esej o kulturze masowej, rozjaśni pewne sprawy związane z tym strasznym przemysłem kulturowym.