Via Appia - Forum

Pełna wersja: Niezależna inaczej
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
„Niezależna inaczej.”


Mając tyle wiosen ile Anna bardzo trudno jest być niezależnym. Anna wiedziała o tym bardzo dobrze, bo od dziecka marzyła o „wolności”. Co prawda nie wiedziała jeszcze o jaką „wolność” jej chodzi. Ale po przekroczeniu dziewiętnastu lat stwierdziła, że już chyba wie.
-Niezależność?- zapytała Wysoka- to kojarzy mi się tylko ze słowem „samotność”.
-Nie, nie, jak możesz tak myśleć, to nie tak.-Broniła swej wypowiedzi Anna patrząc jak Wysoka podejrzliwie wpatruje się w nią swoimi wielkimi niebieskimi oczami.
Wysoka od niedawna wkroczyła w grono przyjaciół Anny, które od zawsze było małe, a samej „właścicielce” grona nie zależało na większej ilości przyjaciół. Co każda z nich zobaczyła w drugiej?
Wysoka w Annie polubiła to, że stara się myśleć o drugim człowieku, a nawet zdarza jej się zawalczyć o niego, no chyba ze dany człowiek ma to kompletnie i głęboko w tyłku. Trzeba też wiedzieć, że Wysoka ceni sobie poczucie humoru i wielkie przywiązanie Anny do rodziny. Nie wyobraża sobie, że jej przyjaciółka kiedykolwiek miałaby odmówić pomocy swoim domownikom.
Anna wciąż nie wie czy w Wysokiej lubi czy nienawidzi cechę która nazywa się „szczerość do bólu” oraz bezpośredniość, czasami się nad tym zastanawia ale gdy po 5 sekundach bicia się z myślami nie może dojść do porozumienia z własnym rozumem, daje za wygraną i przyjmuje to jako coś stałego jak w jakimś wzorze fizycznym. Musi zostać bo jak nie to wynik wyjdzie zły, wręcz do dupy. I tak samo jest z ich przyjaźnią, albo przyjmują siebie całe albo wynik wychodzi do dupy. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby nie przyjęły stanu rzeczy jaki jest wiec jak na razie dogadują się bez większych zastrzeżeń.
- No jak to? Jak jesteś niezależna to znaczy ze z nikim się nie liczysz, z nikim nie wiążesz planów, nie przywiązujesz się do nikogo. Ty tak nie możesz zrobić, masz przecież Chudego i do tego dochodzi twoja rodzina, sama na to sobie nie pozwolisz.- Krótko zanalizowała sytuację Wysoka.
- Są różne rodzaje niezależności, wiesz? Mnie chyba chodzi o niezależność finansową. Bo jak ma się pieniądze to można pospłacać wszelkie swoje długi, nawet długi wdzięczności- słabo dedukowała Anna.- Najbardziej w życiu bym …-tutaj Anna dała ujście swoim emocjom i podzieliła się długa listą marzeń-A Ty o czym marzysz?
- O rodzinie.- bez zastanowienia i z nutką żalu w głosie oznajmiła Wysoka.
Anna poczuła się wtedy jak bura suka, ona miała taką listę marzeń i to tak płytkich, a Wysoka tylko jedno, tak szczere i potrzebne każdemu.

Anna podejrzewała, że przyjaciółka trochę zazdrości jej przywiązania do rodziny i relacji jakie ma z rodzicami i z braćmi.
Wiadome było dla każdego kto chociaż trochę bliżej znał Wysoką, że jej matka to hetera i nieudacznica, która wszystkie swoje frustracje wyładowuje na bogu ducha winnej Wysokiej. Wysoka nigdy nie miała rodziny z prawdziwego zdarzenia, z resztą tak samo jak Anna, ale to co miała Anna było zdaniem Wysokiej niebem w porównaniu z piekłem, które ona miała w domu.
Na chwilę w pokoju zapadła cisza, bo obydwie analizowały czy te marzenia kiedykolwiek się spełnią. Pomimo tego, że były młode i każda miała jeszcze całe życie przed sobą już martwiły się co będzie za 10 lat. Cisze przerwała Wysoka oznajmiając:
- Postanowiłam ze 25 roku życia zajdę w ciążę choćbym miała się na ulicy puścić.
-Matka by cię z domu wyrzuciła.
-No i co z tego? Coś bym znalazła.- Wysoka była bardzo zdeterminowana
-Taaa… chyba byś pod mostem zamieszkała.
-Nawet jeżeli, czemu nie, wszystko za to by wybyć z domu!
-Jak już zajdziesz i nie będziesz miała gdzie mieszkać, możesz liczyć na mnie, przyjmę cię na pokój. Z ojcem mamy jeden wolny, wiec spoko.- Próbowała jakoś pomóc przyjaciółce Anna.
-Dzięki
Anna była przekonana, że dzieci to największe zło i ograniczenie jakie może ją w życiu spotkać. Dlatego w spotkaniach z Chudym zawsze dbała o „bezpieczną przyszłość” ich dwojga pomimo ze płonęła rumieńcem za każdym razem gdy w aptece prosiła o prezerwatywy. Kochała dzieci, ba! Nawet miała do nich rękę, ale jakoś nie kwapiła się z szybkim urodzeniem własnych. Zupełnie wystarczał jej kontakt z maluchami braci, które wyrastały jak grzyby po deszczu przez ostatnie 8 lat z przerwami 2 letnimi. Uważała, że dzieci to kłopot i trzymała się tej wersji jak tonący koła ratunkowego. Wysoka natomiast uważała ze dziecko stanowczo poprawiłoby jej status życiowy pomogłoby wyrwać jej się ze szponów okrutnej rodzicielki i dało szansę na miłość rodzicielską, jednakże zapominała przy tym, że to ona musiałaby roztaczać tę miłość, ale chyba w końcu do tego dojdzie. Przynajmniej Anna miała taką nadzieje.
Wszyscy o czymś marzą, a one marzyły o takich, a nie innych rzeczach. Anna uważała marzenie przyjaciółki za najnormalniejsze w świecie i zarazem wyjątkowe, bo tylko dobrzy ludzie jej zdaniem marzyli o założeniu rodziny. Dobry człowiek w mniemaniu tej niskiej i dość korpulentnej brunetce to taki, który niesie dobro, uśmiech, szczerość i bezpieczeństwo. Dlatego sama uważała się za kompletnie złą bo napady chandry potrafiły być bardzo bolesne dla jej najbliższych, kłamała nagminnie żeby tylko dostać odrobinę spokoju, nie uśmiechała się zbyt szeroko bo miała nie białe, a kremowe zęby i było okropną ciamajdą. Co jej się w ręce dostało to zniszczyła. Oczywiście zawsze niechcący. Tylko nie wiedziała, że wszyscy postrzegają ją trochę inaczej.



//Tematy topiców twórczości nazywamy tak samo, jak opowiadanie, którego się tyczy Wink - Zgubek
Zabrałem się za wynotowywanie braków w interpunkcji, ale że jest ich sporo, to powiem tylko: POPRAW INTERPUNKCJĘBig Grin
Poza tym trochę zbyt często powtarzają się imiona. Spróbuj jakoś ograniczyć liczbę tych powtórzeń.
W wielu miejscach brakuje spacji przed lub po myślniku.

Niestety widać, że tekst był napisany na szybko. Nie spiesz się tak, następnym razem przeczytać świeżo napisany tekst kilka razy albo daj do przeczytania komuś innemu. Bo błędów jest sporo.
Przede wszystkim uważam, że w opowiadaniach należy się wystrzegać opisywania sytuacji w sposób bezpośredni. Bo wtedy opowiadanie zmienia się w opis. Za mało tutaj dramatyzmu - pomysł jest rewelacyjny, widać że ma potencjał, ale należałoby go rozpisać na perypetie bohaterów. Anna nie chce mieć dzieci? Czytelnik powinien się dowiedzieć o tym z akcji i dialogów, a nie z relacji narratora. No i zgadzam się z Disaster, że opowiadanie wymaga korekty interpunkcyjnej. Pozdrawiam.