Via Appia - Forum

Pełna wersja: Rozmowa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Rok zbliżał się powoli ku końcowi. Po wrześniu nie pozostało już nawet wspomnienie, październik też przeminął. Nastał pierwszy dzień listopada, pobrzmiewający brzękiem zniczy, zduszonym sykiem zapalanych zapałek i szuraniem butów po niegdyś posypanych żwirem cmentarnych ścieżkach. Przemierzyłabym je szybkim krokiem gdyby nie stada ludzkie, łączące się stopniowo w watahy spacerujące nieśpiesznie, zdecydowanie utrudniające poruszanie po obiekcie. Wlokłam się więc noga za nogą, obserwując bez większego zainteresowania mijane nagrobki. Śmierć nie jest majestatyczna. Nie jest ukojeniem, spokojem, ciszą… Przypomina bardziej drwinę. Nie wierzysz? Spójrz na otaczające cię granitowe tablice z wypisanymi imionami. Brzmią pusto, groteskowo. Nawet otoczone szarym kamieniem nie zyskują nawet krztyny dostojeństwa. Ot, ktoś umarł – nie szkodzi, podobno i tak jest tu, na Ziemi, przeludnienie. Zniknął ktoś ci bliski – postawisz mu pomnik. Po co? Czy poczujesz się lepiej, kładąc na płycie kwiaty, zapalając znicz? Czy zrobi to jemu/jej jakąkolwiek różnicę…?
Obojętny mój wzrok prześlizgiwał się po plastikowych, trywialnie kolorowych bukietach, gigantycznych gromnicach, aż… Zobaczyłam Ciebie. Patrzyłaś na mnie, tak jak ja na ciebie, z szeroko otwartymi oczyma, w których błyskała nutka rozbawienia na widok tego całego owczego pędu, zamieszania trwającego tylko jeden dzień w roku.
”No co?” – zapytałaś.
Wzruszenie ściskało mi gardło, nie odpowiedziałam, ale ile bym dała, żeby być dla ciebie przyjaciółką, powiernicą … Kimkolwiek.
”Och, daj spokój – żachnęłaś się – Wiesz, że to niemożliwe.”
Jak mogłabym to zrobić? Teraz, kiedy w końcu Cię odnalazłam?
”Wracaj do żywych, mała” – poradziłaś mi z surową mądrością mózgu, który ostygł całe lata temu.
Zostawiłaś mnie na lodzie. Nienawidzę pierwszego listopada.
Przewidywalnie, aczkolwiek ciekawie. Jest w Twoim stylu pisania coś, co wciąga. Zdecydowanie. Do połowy tekst szedł w bardzo kontrowersyjnym kierunku. Potem nastąpił zwrot i już trochę zrobiło się lżej. Po raz kolejny mam wrażenie, że można by przejrzeć tekst pod względem interpunkcji.
Jak dla mnie pierwszy listopada to dzień jak każdy, ostatni października ma dla mnie już większy wydźwięk symboliczny, ale to ze względów osobistych. Staraj się nienawidzić daty mniej, w końcu kolejne ich rocznice nie muszą być takie same lub tak samo bolesne :-)
Namaste, El Tigre
Już zabieram się za interpunkcję. I dzięki wielkie za ocenę^^
Napisane ciekawie, może skłonić kogoś do refleksji. Aczkolwiek nie mnie. Mam inne zdanie na temat tej daty co oczywiście nie ujmuje twojej miniaturze. Patrząc na nią pod względem czysto literackim bardzo dobrze napisana, stylem jakim lubię: prosty, wciągającym z ciekawymi momentami, bez wzniosłych metafor, zbędnych słów. Reasumując podoba mi się i czekam na inne twoje teksty mam nadzieję dłuższe.
Dzięki!^^

Konto usunięte

(01-11-2010, 17:42)Nana napisał(a): [ -> ]Wlokłam się więc noga za nogą obserwując bez większego zainteresowania mijane nagrobki.

Przecinek po "nogą"

(01-11-2010, 17:42)Nana napisał(a): [ -> ]Czy poczujesz się lepiej kładąc na płycie kwiaty,

Zawsze stawiamy przecinek przed wyrazami kończącymi się na -ąc.

(01-11-2010, 17:42)Nana napisał(a): [ -> ]żeby być dla ciebie przyjaciółką, powiernicą … kimkolwiek.

Nie jestem pewna, ale chyba "kimkolwiek" powinno być z dużej litery.


Racja. Nieco przewidywalne.
Mam jedno "ale". Nie sądzę, że imiona i nazwiska na tablicach są groteskowe ;]

Być przyjaciółką, powiernicą dla kogoś, kto nie żyje. Wiesz... Może być na odwrót. Zmarł mi kiedyś przyjaciel. Już jakiś czas temu. I... Ja nadal jestem jego przyjaciółką, a on moim przyjacielem. I to jest jedyna osoba, do której mogę w pełni zastosować słowo "Przyjaciel". Bo już nie żyje. Nie mam powodu, by mu nie ufać. Pomyśl ;]

Duś.
Niektóre nazwiska są po prostu śmieszne. Poza tym, nazwisko zupełnie inaczej brzmi, kiedy mam je w głowie przyporządkowane do kogoś. Te na nagrobkach wydają mi się strasznie bezosobowe. O to mi chodziło.

A układ przyjacielski jest tutaj w obie strony (chociaż może jedna jest bardziej pokazana niż druga). Docelowo jednak pisałam to z perspektywy tej żyjącej dziewoi.
Witaj Nano ;] Z nudów stwierdziłam, że coś sobie skomentuję padło na Ciebie:]

(01-11-2010, 17:42)Nana napisał(a): [ -> ]Nastał pierwszy dzień listopada, pobrzmiewający brzękiem zniczy, zduszonym sykiem zapalanych zapałek i szuraniem butów po niegdyś posypanych żwirem cmentarnych ścieżkach.

Na Twoim miejscu skróciłabym to zdanie. Zamieniając ja na:
Nastał pierwszy dzień listopada, przebrzmiwając brzękiem - i tu mi się nie podoba to powtórzenie - zniczy itd...[/p] Ale i tak proponowałabym rozbić...
Nana napisał(a):Zniknął ktoś ci bliski – postawisz mu pomnik.

Tutaj bardzie pasowałoby mi: Zniknął Ci ktoś bliski - stawiasz mu pomnik.

Nana napisał(a):Obojętny mój wzrok prześlizgiwał się po plastikowych, trywialnie kolorowych bukietach, gigantycznych gromnicach, aż…

Nie podoba mi się tu słowo "mój".


Nana napisał(a):Zobaczyłam Ciebie.
A może: Zobaczyłam Cię?


Co do całości - bardzo ciekawy temat i podejście do 1 listopada. Trafiłaś w mój gust Nano.
A te uwagi... To tylko moja opinia, nic więcej.

pozdrawiam,
Kali
Witaj,
Dobry tekst. Napisany prostym językiem. Od samego początku mnie wciągnął. Ciekawy pomysł z tymi ludźmi porównanymi do watah i stad.

MOJE UWAGI:

Przemierzyłabym je szybkim krokiem(,) gdyby nie stada ludzkie, łączące się stopniowo w watahy spacerujące nieśpiesznie, zdecydowanie utrudniające poruszanie po obiekcie. - zdanie tasiemiec. <ludzkie stada>, <nieśpiesznie spacerujące> i słowo obiekt nie pasuje mi do reszty utworu.
Obojętny mój wzrok prześlizgiwał się po plastikowych, - <mój obojętny wzrok> akurat szyk przestawny zaburza tu płynność czytania, <ślizgał się>
Patrzyłaś na mnie, tak jak ja na ciebie, z szeroko otwartymi oczyma, w których błyskała nutka rozbawienia na widok tego całego owczego pędu, zamieszania trwającego tylko jeden dzień w roku. - zdanie tasiemiec., <oczami>
Zostawiłaś mnie na lodzie. -nie rozumiem w tym momencie określenia <na lodzie>, wycięłabym. Wystarczy.

Dużo weny życzę. Pozdrawiam.
Lilith
Cytat:Nawet otoczone szarym kamieniem nie zyskują nawet krztyny dostojeństwa.
może "ni" za drugim razem?

Cytat:kolorowych bukietach, gigantycznych gromnicach, aż… Zobaczyłam Ciebie.
mała litera, ponieważ wciąż jest to ciąg poprzedniej części zdania.
Sprawa druga - "Ciebie" - czy to na prawdę jakaś mania pisania zwrotów grzecznościowych w prozie wielką literą? No, w każdym razie mi, jako czytelnikowi, się ten zabieg nie podoba ponieważ jest bezcelowy.

Cytat:Wzruszenie ściskało mi gardło, nie odpowiedziałam, ale ile bym dała, żeby być dla ciebie przyjaciółką, powiernicą … Kimkolwiek.
usunąć spację przed wielokropkiem.

Cytat:”Och, daj spokój – żachnęłaś się(kropka) – Wiesz, że to niemożliwe.”



Podobała mi się zabawa słowem w tych bardziej opisowych fragmentach, a ogół tekstu był miły i taki... nie wiem jak to nazwać, taki zadziorny, z pretensjami, a jednak pełen tęsknoty.
Dzięki, popoprawiam błędy.