Via Appia - Forum

Pełna wersja: Ułamki filozofii - Leszek Kołakowski
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
To natomiast jest recenzja, którą swego czasu napisałem na konkurs organizowany przez Klub Książki Księgarni Krajowej. Udało mi się, z czego się niezmiernie cieszę, zdobyć wyróżnienie w skali kraju.

"Ułamki filozofii" - Leszek Kołakowski

"Filozofować to uczyć się umierać" powiedział niegdyś sławny myśliciel francuski Michel de Montaigne. Powiem więcej, filozofować to nie tyle uczyć się umierać – to uczyć się żyć, dostrzegać piękno otaczającego świata, akceptować siebie i drugiego człowieka. W gruncie rzeczy wszyscy filozofujemy, czy są to jedynie chwilowe refleksje, czy głębszy zamysł nad rzeczywistością, z którą stykamy się na co dzień. Ku naszemu wspólnemu szczęściu, wręcz dla ukojenia nie dającej spokoju świadomości, żyją ludzie, którzy filozofią zajmują się na co dzień, którzy nie będąc egoistami we własnym myśli światku, dzielą się nimi – rozświetlają co zaciemnione – posługując się retoryką Stanisława Przybyszewskiego. Właśnie kimś takim jest Leszek Kołakowski, człowiek o nieodgadnionym charakterze, głębokiej mądrości i trudnej do przecenienia umiejętności popularyzatorskiej. Nie łatwo rozwodzić się o twórczości jednego z najsławniejszych polskich filozofów, albowiem duże zróżnicowanie dorobku o którym mowa, zgoła utrudnia to zadanie. O każdym z dzieł Kołakowskiego trzeba pisać osobno, gdyż dopiero jednostkowe ujęcie jego książek pozwala w moim mniemaniu oddać istotę zawartej tam treści.

"Ułamki filozofii" to tytuł niezwykły, klasyfikujący się gdzieś pomiędzy fascynującymi i znanymi szerszemu gronu wykładami Kołakowskiego z historii filozofii a lekkostrawnymi quasi – przypowieściami, pokroju "Klucza niebieskiego" czy "Rozmów z diabłem". Występujące w książce cytaty znanych filozofów, jedne mniej, drugie bardziej znane, w połączeniu z pełnymi erudycji komentarzami do nich, tworzą spójną i sensowną całość. Co ciekawe, "Ułamki filozofii" nie są indywidualną pracą profesora, bowiem niektóre z komentarzy zostały napisane przez jego córkę – która jednakże, z przyczyn nieokreślonych, występuje anonimowo.

Podróż w którą zabiera nas Leszek Kołakowski, podróż w głąb filozoficznego świata, na szczęście nie rzuca nas na głęboką wodę, najeżoną trudnymi do zrozumienia zagadnieniami. Można powiedzieć, że jasność i prostota, tak ceniona przez nieżyjącego już Descartesa, przyświecała również autorom "Ułamków". Czasem ma się wrażenie banalności objaśnień zawartych w omawianej książce, wszakże podczas jej lektury pojawiają się myśli o posiadaniu lepszego zmysłu interpretacyjnego. Tymczasem zwodnicze to wrażenie – wynikające często z braku zrozumienia intencji autora. Aczkolwiek dla pocieszenia wspomnieć należy, o podobnej specyfice wszystkich książek filozoficznych – co więcej, stanowi to ich pozytywną cechę – jako że pobudza czytelnika do własnej, tak zalecanej na gruncie filozofii, refleksji.

Nie sądzę, żeby "Ułamki filozofii" były lekturą konieczną dla ludzi zainteresowanych filozofią, o czym zresztą powiedzieć można w odniesieniu do każdej z książek Kołakowskiego. Jest to pozycja po przeczytaniu której, na naszej twarzy pojawia się chwilowy uśmiech, zaciekawienie, czasem zdziwienie, niemniej jednak czasowe emocje opadają szybko, a z pewnością ciekawa książka Kołakowskiego, staje się dla nas miłym wspomnieniem, do którego powrócić możemy, zachwycając się na kolejną beztroską chwilę.
Diogenesie, zaskakujesz mnie, tak pozytywnie. I jak tu się nie zachwycać pięknem recenzji? Wink Chwile... cudowne i rozkoszne, a nawet jeśli trudne, to przecież tylko... chwile. Przeminą i życie biegnie dalej, a ja wraz z nim Smile

Pozdrawiam,
Sol
(24-10-2010, 23:39)Diogenes napisał(a): [ -> ]Można powiedzieć, że jasność i prostota, tak ceniona przez nieżyjącego już Descartesa, przyświecała również autorom "Ułamków".
To dla nas bezcenna informacja. Bez niej pewnie pomylilibyśmy gościa z jakimś raperem.

Wybór przedmiotu recenzji i próba przybliżenia postaci Leszka Kołalowskiego godne pochwały. Poruszasz fascynujące zagadnienia, ale w mniej fascynujący sposób. Twoja recenzja trzyma nóżki razem i pilnuje, by wiatr nie podwiał jej spódniczki.
Może gdybyś spróbował pokazać czytelnikowi, co może zyskać dzięki lekturze Kołakowskiego, czy uogólniając, tekstów filozoficznych, byłoby ciekawiej? Przykład z brzegu, znajomość podstaw filozofii pozwoli uodpornić się na argumentację fanatyków religijnych, sekciarzy, nawiedzonych guru czy zwykłych naciągaczy.
Ale, z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że zachęcić ludzi do czytania jest niełatwo, a cóż dopiero czytania filozofów. Dlatego przyłączam się
do Twojej krucjaty z własnym hasłem na sztandarach:
"Filozofia jest sexy". Smile
Proszę pamiętać, iż recenzja jest opiniotwórczym gatunkiem publicystycznym, nie zaś czymś, co koniecznie musi kogoś zachęcać. Recenzja jest subiektywna. Może równie dobrze zniechęcać, być neutralna - jakkolwiek sobie autor napisać zechce. Nie było, i nadal nie jest, moim zamiarem zachęcanie kogokolwiek do czytania Kołakowskiego - wyraziłem opinię odnośnie do tej konkretnej książki. Jeśli ktoś, po przeczytaniu mojej recenzji, zechce sięgnąć po "Ułamki filozofii", czy - szerzej - po inne teksty filozoficzne, chwała mu za to.

Niestety: znajomość podstaw filozofii może co najwyżej uzmysławiać wielość systemów filozoficznych, na których z reguły osadzają się teologie wielkich religii. Natomiast, i z tym się zgodzę, znajomość filozofii, choćby w jej ogólnych zarysach, pozwala na rozwinięcie się postawy krytycznej, zalecanej przy interpretacji zarówno współczesnych faktów związanych czy to z polityką, czy z innymi dziedzinami kultury, czy wreszcie przy zetknięciu się z sekciarzami, fanatykami, guru.

Jeszcze raz podkreślę, nie było moim zadaniem, przynajmniej sobie takiego nie stawiałem, zachęcenie kogokolwiek. Ja wiem czy nie łatwo? Gdybym sobie taki cel postawił, to i napisałbym recenzję inaczej - innym stylem. Innych argumentów, innych słów bym użył.

Tymczasem, jeśli chodzi o Kartezjusza, błędnie odczytałeś użyte przeze mnie słowoWink To, że Kartezjusz już nie żyje, oczywiste jest samo przez się. Chciałem podkreślić, że już niestety nie żyje .

Pozdrawiam,
Diogenes.

P.S.: Przedmiotem recenzji była książka "Ułamki filozofii", nie zaś sama postać Kołakowskiego, czy w końcu nie sama filozofiaSmile To warto sobie uświadomić.
Kolego Krzysztofie, myślę że uwaga dotycząca faktycznie dość niefortunnego zdania o Descartesie: "To dla nas bezcenna informacja. Bez niej pewnie pomylilibyśmy gościa z jakimś raperem." Buła chyba nazbyt złośliwa i z lekka nie na miejscu, ale to oczywiście tylko sugestia.
Z wyrazami szacunku
Gorzki
Ależ ja się na nią nie uskarżam, skądżeSmile Zdanie, jak najbardziej, uznać możemy za niefortunne, aczkolwiek wyłącznie pod takim kątem, jaki nam pan Krzysztof ładnie uzmysłowił. Naturalnie, jak to wyjaśniłem, zdanie to ma inne znaczenie.

Pozdrawiam,
Diogenes.