Via Appia - Forum

Pełna wersja: Ostatnie pożegnanie.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Konto usunięte

Hmm, miniatura [raczej] nie w moim stylu. To tak na próbę, żeby sprawdzić, czy potrafię wepchnąć głębsze uczucia w tekst.




Wyszywałeś srebrną nicią
krawędzie mojej duszy.
Śpiewając do ucha
romantyczne piosenki.

Kiedyś grałeś mi na gitarze, śpiewałeś i szeptałeś do ucha. Nazywałeś mnie swoim Skarbem, stworzonym do tego, by dodawać barw twojemu światu. Przejeżdżałeś opuszkami palców po moich nagich udach, licząc kolejne zadrapania. Natrafiając na nowe, całowałeś je, aby szybciej się zabliźniły.

Wołam Cię.

Kiedy poprosiłem, przybiegałaś. Ocierałem pot z twego czoła, by móc je ucałować. W stan upojenia wprowadzał mnie zapach tych specyficznych perfum, których zwykłaś używać. Wierzyłem, że zawsze będziesz. Zamiast mnie, widziałaś kogoś, kim chciałem być. Wiesz, starałem się za wszelką cenę być dla ciebie oparciem.

Zasłabniesz.

Zatraciłam się w tobie. Przecież musiałeś zdawać sobie z tego sprawę. Każdego dnia trwałam, trzymając cię za rękę. Na pewno pamiętasz jak kurczowo zaciskałam na niej palce. Uśmiechałam się, patrząc w twoje szare tęczówki. Kochałam te tańczące w nich iskierki.

Podnieś się.

Łapiąc kosmyki moich włosów, zamykałaś oczy. Robiłaś przy tym głupią minę. Kochałem to. Kochałem każdy gest, każde słowo, które skierowane było do mnie. Kiedy się staczałem, potrafiłaś uderzyć, ocucić. Potem rzucałaś tylko krótkie "przepraszam", uciekając wzrokiem w bok. Skarbie, ja wiedziałem, że robisz to dla mojego dobra.

Wariujesz.

Nie miałam nic oprócz ciebie. Codziennie słuchałam jak nucisz Dżem pod prysznicem. Za każdym razem, kiedy wracałeś do pokoju, delikatnie pchałeś mnie na łóżko. Kładłeś się tuż obok, policzek opierając o moją pierś. Uwielbiałeś, gdy nie nosiłam stanika.

Popełnisz błąd.

Złożyłem ci niemą obietnicę. Siedząc pod ścianą, z lekko rozchylonymi wargami w niedowierzaniu, wpatrywałem się w twoją twarz. Nie mogłem uwierzyć. Nie po tym, co przeszliśmy. Przecież wszystko można naprawić!

Szepcz.

Widziałam jak na mnie patrzyłeś. Serce mi się krajało. Nie mogłam inaczej, uwierz. Wchłonęłam już pewną część ciebie. Sprawiłam, że się zmieniłeś. Za bardzo. Wybacz, proszę. To nie mogło tak być. To nie miało się tak skończyć.

Położę ci białą różę
Dołączę do niej swe serce.
Kiedy to zobaczysz
uśmiechnij się, proszę.
Duś, jestem pod wielkim wrażeniem. Te Twoje próby są zachwycające.

Jeśli chodzi o treść... chyba rozumiem każde zdanie, ale wybiegam za daleko ze swoimi przemyśleniami.

Tytuł troszkę za ostry, ale to przecież tylko moja opinia Wink


Pozdrawiam,
Sol
Nie rozumiem dlaczego to jest pytaniem "Wiesz, starałem się za wszelką cenę być dla ciebie oparciem?"
Bardzo dobrze napisane, tylko jak na głębsze uczucia to za dużo opisu fizyczności a za mało przeżyć wewnętrznych. Ciekawe są te przerywniki, które w jakiś sposób wybijają z równowagi.

surfaceofthesun

Duśka - bez żadnych personalnych animozji Ci to komentuję.
Miniatura miniaturą, ale to jest pisklaczek, co się jeszcze z jajka nie wykluł. Piszesz tutaj truizmy, znane każdemu, kto choć raz był w związku - naprawdę nie możesz tego bardziej spersonalizować lub zaskoczyć spojrzeniem na to z zupełnie innego kąta?
Te zdania wyglądają - nie obraź się - nieco ułomnie. Większość można ze sobą połączyć, i, kto wie, stworzyć bardziej pociągające konstrukcje?

Siła tekstów o miłości - myślę - powinna tkwić w metaforach, jeśli już pozostajemy przy oczywistościach. Tutaj mi tego brakuje.
Cytat:W stan upojenia wprowadzał mnie zapach tych specyficznych perfum,
a może: "specyficzny zapach perfum" ? Bo zapach specyficzny jest moim zdaniem ok, ale specyficzne perfumy już nie bardzo.

Cytat:których zwykłaś używać. Wierzyłem, że zawsze będziesz.
odnosi się to do bycia przy nim, czy do perfum? Bo wygląda mi raczej na to drugie, a mam wrażenie, że miało być tym pierwszym.

Cytat:trzymając cię za rękę. Na pewno pamiętasz
podwójna spacja (przepraszam, ale mnie to zawsze irytuje)



I tu się ponownie zawiodłam. Do "monoszkieletowości" dodaję jeszcze monotematyczność - uczucia, miłość, związek, rozstanie, ból. Jest ok, w końcu każdy ma prawo pisać o czym chce, ale natłok miniatur - zwłaszcza - tego samego autora piszącego wciąż praktycznie o tym samym, staje się jedną rzeczą, jednym ciałem, bez podziału już nawet na tytuły. Wszystko jest jak najbardziej ok - styl jest ok, tekst jest ok, ale jeśli o tematy chodzi... Za dużo tu pospolitości moim zdaniem oraz - przede wszystkim - za mało różnorodności.